Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zremisowała z Jagiellonią Białystok! "Niedosyt pozostaje" [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk
Lechia Gdańsk Przemyslaw Swiderski
W niedzielę Lechia Gdańsk zremisowała na PGE Arenie z Jagiellonią Białystok w meczu piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy.

Jerzy Brzęczek z niecierpliwością czekał na mecz z Jagiellonią Białystok, bo to nie tylko jego debiut w roli szkoleniowca Lechii, ale też pierwszy mecz jako trenera w T-Mobile Ekstraklasie. Niewiele zmian zrobił w podstawowym składzie. Kluczowa dotyczyła prawej obrony, na której Mateusz Możdżeń wygryzł ze składu Marcina Pietrowskiego.

- Musimy przede wszystkim punktować. Naszym celem minimum jest awans do czołowej ósemki, a tracimy sześć punktów do rywali. Z Jagiellonią chcemy wygrać, żeby drużynie wróciła pewność siebie - mówił Brzęczek.

Mecz dla Brzęczka i Lechii ułożył się fantastycznie, bo już w 5 minucie padł gol dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Bruno Nazaria futbolówkę głową do swojej bramki skierował były gracz biało-zielonych, Sebastian Madera. Najpierw piłkę głową trafił Antonio Colak, ale później jeszcze odbiła się ona od obrońcy Jagiellonii.

- Piłka odbiła mi się od czoła i to moja bramka - przyznał po meczu Madera. - Dobrze, że wyrównaliśmy, bo ciężko by się wracało. Przed meczem trener mówił, że w Gdańsku chyba strzelę gola, a ja zażartowałem, że chyba samobójczego. I stało się.

To w ogóle był dobry okres w grze Lechii, która atakowała z animuszem i szukała kolejnych bramek. W następnej akcji Colak świetnie minął Drągowskiego, ale nie poczekał na kolegów, tylko niemal z linii końcowej huknął... bardzo niecelnie. Aktywny był także Stojan Vranjes, który dawno nie grał tak agresywnie. Najpierw strzelił w poprzeczkę, a później z kilku metrów nie trafił w bramkę gości.

Z czasem coraz częściej do głosu dochodziła jednak Jagiellonia. Ostrzeżeniem był gol zdobyty głową przez Jonatana Strausa, który nie został uznany przez sędziego, chociaż obrońca Jagiellonii nie był na pozycji spalonej. W 37 minucie nie było już żadnych wątpliwości. Zakotłowało się w polu karnym Lechii, a piłka ostatecznie trafiła do Łukasza Tymińskiego, który silnym i precyzyjnym strzałem w długi róg nie dał szans Mateuszowi Bąkowi.

W drugiej połowie to nadal był niezły mecz, choć coraz więcej błędów i chaosu było w grze obu zespołów. Jagiellonia szybko stworzyła sobie świetne szanse bramkowe, ale w tym meczu Bąk bronił bez zarzutu. Lechia też mogła rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Po dośrodkowaniu Stojana Vranjesa na natychmiastowy strzał z powietrza zdecydował się Colak i piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Później Bartłomiej Pawłowski niedokładnie podał piłkę do Bruno Nazaria, kiedy gospodarze wychodzili z piękną kontrą. Jeszcze w doliczonym czasie gry musiał wykazać się Drągowski, broniąc strzał Pawłowskiego. Ale mecz zakończył się remisem. Podobnie jak na inaugurację sezonu w Białymstoku, tylko że 2:2.

- Zabrakło nam skuteczności, bo powinniśmy wygrać to spotkanie - mówił po meczu Michał Probierz, trener Jagiellonii. - Takie jest jednak życie. Mieliśmy sporo okazji jak na mecz wyjazdowy, a do tego sędzia nie uznał nam prawidłowej bramki. To już dziesiąta kontrowersyjna sytuacja przeciwko nam w tym sezonie.

- Niedosyt pozostaje, bo byliśmy bliżsi strzelenia zwycięskiego gola. W decydujących momentach zabrakło dokładności i spokoju. Chłopcy zostawili sporo zdrowia i to dobra baza przed kolejnymi meczami - uważa z kolei Brzęczek.

Lechia już myśli o wzmocnieniach zimą i tradycyjnie na liście kandydatów pojawił się Sebastian Mila. Podobno gdański klub prowadzi rozmowy z tym piłkarzem. O niczym nie wie jednak Śląsk, a ponieważ Mila ma ważny kontrakt, to przepisy zabraniają takich rozmów z zawodnikiem.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki