Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Gmitruk: Artur Szpilka nie jest już wyłącznie spontaniczny [ROZMOWA]

Artur Gac
Artur Szpilka
Artur Szpilka Anna Kaczmarz/Dziennik Polski/Polskapresse
Trener Andrzej Gmitruk ocenia postępy, jakie zrobił Artur Szpilka, który już szykuje się do kolejnej walki podczas gali w Toruniu 31 stycznia.

Artur Szpilka był tak dobry, wygrywając jednogłośnie na punkty, czy Tomasz Adamek tak słabo dysponowany?

Pewien scenariusz sam się ułożył. Wszyscy oczekiwali, że Tomek będzie miał więcej energetyki, bo przecież nie ulega wątpliwości, że umie boksować. Byłem przekonany, że wykorzysta doświadczenie, ale zabrakło mu motoryki. Widać, że jego czas w ringu powoli się kończy, zresztą sam Tomek zapowiedział koniec kariery. Nie wiem, czy wyłącznie pod wpływem emocji, czy pewnych przemyśleń, ale na pewno warto nad tym się zastanowić.

Przeważały prognozy, że Szpilka nie ma szans wygrać na punkty. Szczęścia miał poszukać, pokonując Adamka przed czasem.

Akurat dla mnie taki werdykt nie jest niespodzianką, bo przewidywana przewaga szybkości Szpilki spowodowała, że wiele ciosów Tomka było przestrzelonych. Pamiętając poprzednie pojedynki Artura, słowa uznania dla tego chłopaka za zdyscyplinowanie i dobre wykorzystanie wszystkiego, co można było pokazać na tle Adamka. Mam na myśli pracę nóg, ruchliwość, skuteczność podejmowanych decyzji i nie wdawanie się w żadne sytuacje, które mogły być dla niego zagrożeniem. Ponadto Szpilka zademonstrował bardzo aktywną prawą rękę, do tej pory używaną zdecydowanie rzadziej i zdolność maksymalnego zrealizowania założeń na ten pojedynek. To był naprawdę dobry występ posłusznego i mającego koncepcję na walkę Artura.

Z drugiej strony warto ostrożnie formułować komplementy pod adresem Szpilki, bo "Góral" był daleki od wysokiej dyspozycji.

No tak, ale Artur jest w pewnym procesie rozwoju, a decyzja o takiej konfrontacji po przegranej z Bryantem Jenningsem bez wątpienia była odważna. Wygraną Szpilka odzyskał zainteresowanie swoją osobą, bo pokazał, że stać go na chłodną ocenę sytuacji w ringu. Już nie jest zawodnikiem wyłącznie spontanicznym, popełniającym wiele błędów. Chłopak potrafił zdyscyplinować się w Krakowie, a więc na swoim terenie, gdzie niepowtarzalna atmosfera mogła spowodować, że nie do końca będzie potrafił kontrolować wydarzenia w ringu.

Po kolejnej walce w Polsce Szpilka zamierza - jak sam mówi - poszukać szczęścia w Stanach Zjednoczonych, niejako weryfikując warsztat trenera Fiodora Łapina z amerykańskimi metodami szkoleniowymi. To dobra koncepcja?

Nie chciałbym oceniać tej sytuacji, niemniej takie decyzje powinny zapaść po wspólnej konsultacji zawodnika i całego teamu. Ja otarłem się o Amerykę i jest to wielki kraj, w którym czasami można się zagubić, gdy nie ma się dużo szczęścia, a wokół siebie zaufanych ludzi. Gdy Tomek Adamek wyemigrował za ocean, był zawodnikiem już bardzo doświadczonym, a i tak do momentu walki z Paulem Briggsem pozostawał poza systemem znaczących promotorów, lecz pomagali mu prywatni ludzie. Fakt, dziś mamy troszkę inną sytuację w Stanach Zjednoczonych, a szlaki przetarli zawodnicy z krajów postkomunistycznych, przy czym oni trafiali do dobrych grup zawodowych. To pokazuje, że takie decyzje muszą być poukładane i przygotowane, ale wstrzymam się z ferowaniem opinii.

Czy Adamek powinien pluć sobie w brodę za chałupniczy obóz przygotowawczy w Gilowicach, a przede wszystkim fatalny dobór sparingpartnerów? Bo jak inaczej ocenić klasę ociężałych Jasona Bergmana i Władymira Letra...

Zawodnik może akceptować dobór sparingpartnerów, ale jest pewna grupa ludzi, którzy dokonują selekcji. Do takiej walki trzeba było przygotować się bardzo solidnie pod wieloma względami i szkoda, że pewne decyzje nie zapadły. Na pewno nie jest łatwo zorganizować mańkutów, choć na terenie Europy jest wielu takich pięściarzy, przy czym praca nad ich zakontraktowaniem musi odbywać się z większym wyprzedzeniem.

W trakcie pojedynku było widać, jak bardzo przeżywa Pan niemoc Adamka.

Najmocniej przeżywa się walkę w roli sekundanta, a ja stałem z boku jako przyjaciel i człowiek, który spędził z nim 10 lat. Cóż, na pewno było mi przykro i w trakcie oglądania pojedynku miałem świadomość, że wspaniała kariera Tomka zbliża się do końca. Czułem w sobie niemal nostalgiczne odczucia. W każdej karierze są bardzo dobre momenty i te, które przytrafiają się zazwyczaj przy końcu kariery. Doświadczył ich nawet Muhammad Ali, rozstając się z ringiem porażkami, a mimo to jego legenda nic nie straciła. Również Tomek Adamek już na dobre zagościł w naszej świadomości jako mistrz, wzór sportowca i żywa legenda polskiego boksu.

Zakończenie kariery byłoby w tej chwili najrozsądniejsze?

Wiadomo, że z boku łatwiej się na to patrzy i wielu ludzi, bardzo życzliwych Tomkowi oraz pełnych szacunku dla jego dokonań, sugeruje takie właśnie rozwiązanie. Natomiast tego typu decyzje zawsze należą do zawodników.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki