Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księdza infułata Stanisława Bogdanowicza wojna trzydziestoletnia o gdańskie zabytki

Jarosław Zalesiński
Ksiądz Stanisław Bogdanowicz pełnił funkcję proboszcza bazyliki Mariackiej od 1979 roku
Ksiądz Stanisław Bogdanowicz pełnił funkcję proboszcza bazyliki Mariackiej od 1979 roku Robert Kwiatek
Jego celem był powrót gdańskich dzieł sztuki sakralnej do ich "małej ojczyzny". Dziś, gdy ks. infułat Stanisław Bogdanowicz odchodzi na emeryturę, może powiedzieć, że zadanie to prawie wypełnił.

Bardzo dziękuję, ale nie, nie, nie chcę żadnych podsumowań. Nie ma potrzeby - Ale... Naprawdę dziękuję i dobrego dnia życzę panu redaktorowi, z Panem Bogiem.

I taka to rozmowa z księdzem infułatem. Jak mówi nie, to znaczy, że nie, i nie ma od tego odwołania.

Potem od innych osób, z którymi rozmawiałem o księdzu infułacie Stanisławie Bogdanowiczu, słyszę, że infułat już wcześniej zżymał się na honory, jakimi fetowano jego urodziny i 35-lecie posługiwania jako proboszcz w bazylice Mariackiej. Skarżył się, że czuje się już jak na własnym pogrzebie.

Ale nie o żaden pogrzeb przecież chodzi. Proboszcz bazyliki Mariackiej, największej gdańskiej świątyni, przechodzi na kościelną emeryturę. Przez te 35 lat ksiądz Bogdanowicz stał się jedną z ciekawszych i barwniejszych postaci gdańskiego Kościoła. Jak tego nie podsumować?

Nogi się ugięły...

Zacznijmy od tego, jak ksiądz Stanisław Bogdanowicz, wówczas proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku, dowiedział się o awansie na gospodarza małej plebanii, przytulonej do masywnej ceglanej bryły bazyliki Mariackiej.

Na pogrzebie księdza Józefa Zator-Przytockiego, zmarłego w 1978 roku proboszcza bazyliki, słynnej postaci, oficera Armii Krajowej, symbolu niezłomności w walce z komunistyczną władzą, biskup Kaczmarek nachylił się do ucha księdza Bogdanowicza i powiedział: Teraz ty będziesz proboszczem bazyliki.

- Nogi się pode mną ugięły - opowiadał po latach ksiądz Bogdanowicz.

- Księdza Bogdanowicza poznałem jeszcze jako studenta w gdańskim seminarium - wspomina arcybiskup Tadeusz Gocłowski. - Był bardzo zdolny. Potem podjął z pasją pracę duszpasterską. Biskup Kaczmarek miał okazję dobrze poznać księdza Bogdanowicza, wysłał go nawet na studia do Lublina. Przypuszczam, że przygotowywał go do objęcia bazyliki.

Kiedy ksiądz Stanisław Bogdanowicz został proboszczem bazyliki Mariackiej, świątynia była podniesiona z wojennych zniszczeń, ale jej wnętrze, ogołocone z wyposażenia, przypominało wielkie i puste białe fabryczne hale. - To, co widzimy dzisiaj, to niebo a ziemia w porównaniu z tym, jak wyglądał kościół, gdy obejmował go ksiądz infułat - wspomina prof. Andrzej Januszajtis, osoba, która także przyczyniła się do ubogacenia wnętrza bazyliki, rzucając w drugiej połowie lat 80., wraz z grupą społeczników, hasło zrekonstruowania zegara astronomicznego Hansa Duringera.

Wyposażenie bazyliki w znacznej większości trafiło po wojnie bądź do Niemiec, bądź do polskich muzeów. To im właśnie ksiądz Bogdanowicz wypowiedział "wojnę trzydziestoletnią", dzięki której lwia część obiektów znajdujących się w muzeach powróciła na swoje miejsce.

Marzec przed Sierpniem

- Przejście księdza Bogdanowicza do bazyliki wyzwoliło w tej sprawie nową energię. A ksiądz Bogdanowicz był dla sprawy powrotu zabytków wręcz dynamitem - wspomina Mirosław Zeidler, który razem z proboszczem wojował o zabytki dla bazyliki, najpierw w latach, gdy był wojewódzkim konserwatorem zabytków, a potem jako marszand.

Pierwsze obiekty, m.in. piękną Pietę, udało się wydobyć ze zbiorów gdańskiego Muzeum Narodowego w 1980 roku, ale uwaga: jeszcze przed Sierpniem. Pretekstu dostarczyła przypadająca na marzec kolejna rocznica wyzwolenia Gdańska przez Armię Czerwoną. Posłużono się nawet argumentem, że sowiecki wojenny komendant miasta, zachwycony monumentalną architekturą bazyliki, stwierdził, że ten kościół trzeba zachować.

Potrzeba ideologicznego pretekstu była zrozumiała, bo działa się rzecz bez precedensu: komunistyczna władza po dobroci oddawała zabytki Kościołowi, z którym prowadziła ideologiczną wojnę. - Wrocław nie odzyskał przecież niemal niczego - zwraca uwagę Tomasz Korzeniowski, dyrektor zbiorów bazyliki Mariackiej w Gdańsku. - Indywidualizm księdza infułata okazał się dobrodziejstwem dla Gdańska.

Arcybiskup Gocłowski zastrzega jednak, że nigdy walka o zabytki nie była prywatną wojną proboszcza bazyliki, wszystko się działo "w uzgodnieniu z biskupem gdańskim". Niczego by też pewnie proboszcz bazyliki nie wywojował, gdyby i po stronie władzy nie znalazł cichych sojuszników.

Ówczesny I sekretarz KW PZPR Tadeusz Fiszbach oraz wojewoda Jerzy Kołodziejski to późniejsi sygnatariusze Porozumień Sierpniowych. Sprawa kościelnych zabytków, zwróconych z gdańskiego Muzeum Narodowego w marcu, to być może jedno z takich malutkich poletek, na których przygotowywał się w Gdańsku duch Sierpnia.

Negocjator i Zagłoba

Gdy już Sierpień wybuchł, wydawało się, że Warszawa nie będzie mogła odmówić gdańskiej bazylice jej zabytków. Ale - nic takiego się nie stało, mimo iż 6 tys. mieszkańców Wybrzeża podpisało petycję w tej sprawie. Tak naprawdę dopiero rok 1989 przyniósł przełom, i to nie od razu.

Nawet zainspirowany przez księdza Bogdanowicza prezydent Wałęsa wymógł na muzealnikach wydanie ledwie kilku obiektów. Jest jakimś paradoksem, a może i chichotem historii, że najliczniejsza partia zabytków trafiła do Gdańska za rządów SLD, a nie którejkolwiek z ekip solidarnościowych, zawsze przecież z takim czy innym gdańskim komponentem.

- Z księdzem Bogdanowiczem rozwiązaliśmy ten konflikt, gdy byłem posłem ziemi pomorskiej - wspomina prof. Longin Pastusiak. - Uznałem to za swój obowiązek. Wiele z tych zabytków znajdowało się wtedy w muzealnych magazynach.

- Ksiądz Bogdanowicz był w tych rozmowach wyważony, spokojny, zawsze bardzo dobrze przygotowany - opisuje prof. Pastusiak. - Czy był trudnym partnerem? O tyle, że bardzo konsekwentnie zmierzał do wyznaczonego przez siebie celu.

O tym, jak konsekwentnie i dalekowzrocznie, przekonali się muzealnicy po iluś latach, wtedy kiedy kolejna dyrekcja warszawskiego Muzeum Narodowego chciała poddać własnej konserwatorskiej kontroli zabytki, w przekonaniu muzeum, użyczone bazylice w depozyt. Ksiądz Bogdanowicz przypomniał wówczas, że na każdym egzemplarzu umowy umieścił dopisek, iż przejmuje zabytki jako własność parafii bazyliki Mariackiej, wobec czego nie może być mowy o tym, że minął zapisany w umowach okres użyczenia.

Czy taki zagłobowy fortel jest dopuszczalny już nie w czasach walki z obcym komunistycznym państwem, tylko za demokracji? - Relacje państwa i Kościoła zostały uporządkowane przez konkordat - dyplomatycznie odpowiada arcybiskup Gocłowski. - A jeśli świątynie zostały przygotowane do przyjęcia tych dzieł i nie mogą odzyskać swojej własności, jest to kontynuacja zaborczej polityki państwa komunistycznego.

Dzięki niezmożonej energii proboszcza bazyliki do jej wnętrza powróciło w sumie ponad 150 obiektów. - Pięć obiektów pozostaje jeszcze dzisiaj w Warszawie, trzy w naszym muzeum, a bardzo bogata kolekcja paramentów i szat liturgicznych znajduje się w Niemczech - przypomina prof. Januszajtis. - Nie wróciły też stamtąd zabytkowe dzwony.

Przez bazylikę, taką, jaką pozostawia po sobie ksiądz Bogdanowicz, przewija się połowa turystów przybywających do Gdańska. Choć założony przez księdza infułata cel nie został osiągnięty w stu procentach, miałby on dziś prawo, odchodząc ze świątyni, powtórzyć zdania, które przed laty zapisał w jednym ze swoich artykułów: "Gdy gdańskie dzieła sztuki sakralnej powrócą na swe odwieczne miejsce - do swej małej ojczyzny, dla której zostały stworzone, (...) wtedy dopiero uznam, że swą powinność administratora kościoła zabytkowego, jak tako, na miarę swych skromnych możliwości wypełniłem".

Bazylika redutą

Ksiądz Józef Zator-Przytocki, wielki poprzednik księdza Bogdanowicza, był symbolem walki z komunizmem. Z osobą ks. Bogdanowicza związana jest przede wszystkim walka o kulturowe dziedzictwo, ale nie powinno to zacierać w naszej pamięci opozycyjnych kart w biografii ks. Bogdanowicza. Nie chodzi tylko o krótki więzienny epizod. Ks. Bogdanowicz uczynił z bazyliki Mariackiej antykomunistyczną redutę, nie tak znaną, choć nie mniej ważną dla wolnego Gdańska, jak kościół św. Brygidy.

- Księdza Bogdanowicza poznałem na rekolekcjach w 1967 roku - wspomina Bogdan Borusewicz. - Wróciłem do tej znajomości, gdy zbieraliśmy pieniądze dla represjonowanych. Jako jeden z nielicznych ksiądz infułat dawał pieniądze na opozycję, i to niemałe, po 1000 złotych.

- W latach 70. i 80. to w bazylice odbywały się msze za ojczyznę, po których zawiązywały się manifestacje, kończące się pod pomnikiem Sobieskiego - dodaje Borusewicz. - A od siebie powiem, że to ksiądz Bogdanowicz udzielił w 1985 roku, kiedy ukrywałem się w podziemiu, Alinie Pienkowskiej i mnie tajnego ślubu. A dwóch innych kapłanów odmówiło.

W ostatnim słowie

Ksiądz Stanisław Bogdanowicz jest autorem kilkudziesięciu książek historycznych i kilkuset artykułów. Wtajemniczeni wiedzą też, że pod pseudonimem Stan Bogdan pisuje edukacyjne bajki dla dzieci. - One biorą się z autentycznej troski księdza infułata o najmłodsze pokolenie - twierdzi Tomasz Korzeniowski. - W tych bajkach ksiądz przemyca elementy troski o dziedzictwo.

- Ksiądz infułat doktor Antoni Liedtke, ksiądz profesor Janusz Pasierb i ksiądz infułat Stanisław Bogdanowicz to dla mnie w sprawach dziedzictwa kulturowego trzej książęta Kościoła - podsumowuje Mirosław Zeidler.

Wypada się jednak zgodzić z księdzem Bogdanowiczem, że na podsumowania jego dokonań jest stanowczo za wcześnie.
Ksiądz infułat Stanisław Bogdanowicz to jeden z symboli pokolenia, które zamieszkało w Gdańsku wśród ruin i wieloletnią materialną i duchową pracą zmieniło je w kwitnące miasto. Ale nie powiedziało przecież ostatniego słowa.

- No, coś tam może piszę, zbieram, może nawet coś większego - żegna mnie ksiądz infułat.

Ks. Stanisław Bogdanowicz

Ur. 1939 r. na Wileńszczyźnie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1962 r. W 1966 r. był aresztowany za "rozpowszechnianie fałszywych wiadomości i skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Od 1979 r. był proboszczem parafii Mariackiej w Gdańsku, gdzie w czasach PRL był oparciem dla prześladowanych ludzi Solidarności. Od 2008 r. wikariusz generalny archidiecezji gdańskiej. Jest autorem 53 książek oraz ponad 320 artykułów dotyczących historii oraz architektury i dziejów gdańskich kościołów.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki