Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cmentarz w Kosakowie. Gdyńska nekropolia poza miastem [ZDJĘCIA]

Dorota Abramowicz
Cmentarz w Kosakowie
Cmentarz w Kosakowie Tomasz Bołt
Choć powstała już ponad 20 lat temu, niektórzy gdynianie nadal na nekropolię w Kosakowie mówią: "ten nowy cmentarz poza miastem"

To zwykły cmentarz zwykłych gdynian - mówi, pytana o pochówki znanych osób i historyczne ciekawostki Żaneta Prusak, kierowniczka Cmentarza Komunalnego w Kosakowie.

Jest to jednak nekropolia nietypowa - powstała nie w Gdyni, ale kilkanaście kilometrów od centrum miasta, w sąsiedniej gminie Kosakowo. A konkretnie na terenie wsi Pierwoszyno, gdzie Gdynia najpierw wydzierżawiła, a potem wykupywała kolejne hektary ziemi.

Dziś cmentarz Kosakowo, znajdujący się pod opieką gdyńskiego Zarządu Cmentarzy Komunalnych, zajmuje już 13,5 hektara i jest drugą pod względem powierzchni, po cmentarzu witomińskim (23 hektary), gdyńską nekropolią.

W sąsiedniej gminie oczywiście spoczywają nie tylko gdynianie. Organizowane są tu coraz częściej także pochówki mieszkańców okolicznych wsi, m.in. Pierwoszyna, Mostów, Suchego Dworu i samego Kosakowa. Parafialne cmentarze, chociażby jak ten przy kościele pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego w Kosakowie (na którym m.in. mieści się wojenna kwatera poległych w rejonie Kosakowa we wrześniu 1939 roku w obronie polskiego wybrzeża 120 polskich żołnierzy) praktycznie nie dysponują już miejscem na nowe groby.

Każdego roku odbywa się tu około 500 pogrzebów. Przez 22 lata pochowano na "nowym" gdyńskim cmentarzu już około 11 tys. osób w ok. 10 tys. mogił.

Czysto i bezpiecznie

To cmentarz taki, jak wiele innych - z równo wytyczonymi alejkami, zadbanymi nagrobkami, zniczami i kwiatami na grobach. Z Aleją Zasłużonych, gdzie spoczywają zasłużeni dla miasta i województwa obywatele, oznaczeni medalem Eugeniusza Kwiatkowskiego, kombatanci, gdynianie wysiedleni na początku II wojny światowej. Administracja nekropolii umożliwia bliskim zmarłych utrzymywanie porządku wokół mogił, udostępniając nieodpłatnie narzędzia do pielęgnacji grobów.

- Nasz cmentarz jest bardzo bezpieczny - zaznacza Żaneta Prusak. - Mamy monitoring obejmujący część terenu, od niedawna jeden z pracowników stróżuje nocą. Do dewastacji praktycznie nie dochodzi, a złodzieje, którzy ukradli mosiężne krzyże, zostali ujęci przez policję. Zdarza się, że przed Zaduszkami giną kwiaty lub znicze, ale jest to niestety problem wszystkich cmentarzy.

Znak czasu, czyli amerykańska opcja z trawnikiem

Nietypowym jak na krajowe obyczaje funeralne rozwiązaniem było wyznaczenie przed trzema laty w Kosakowie tzw. kwatery amerykańskiej. Dla niezorientowanych - jest to teren w całości pokryty trawnikiem, na którym nie ma tradycyjnych, poziomych płyt nagrobków, a jedynie wbite w ziemię słupki z wyrytymi danymi zmarłych, oznaczające miejsce pochówku.

- Zainteresowanie kwaterą amerykańską z wyznaczonymi 216 miejscami, jest bardzo duże - mówi Żaneta Prusak. - Zarówno pochówkiem w tradycyjnych grobach (na każdy wyznaczono obszar o powierzchni metr na 55 centymetrów) jak i miejscach przeznaczonych na urny. Pierwszy rząd przeznaczony na urny został zajęty w całości, w drugim zostało tylko jedno wolne miejsce.

Skąd tak ogromna popularność kwatery przypominającej znane z amerykańskich filmów miejsca pochówku żołnierzy? To znak czasu. W dyrekcji cmentarza słyszę, że kwatera amerykańska jest bardzo dobrą opcją dla osób samotnych lub takich, których rodziny mieszkają za granicą lub z dala od Trójmiasta. Tu nie trzeba myć płyty, regularnie zmieniać kwiatów, które mogą leżeć na trawie do dwóch tygodni, a potem zostają sprzątnięte. Groby nie wymagają stałych zabiegów pielęgnacyjnych, trawniki są koszone przez pracowników cmentarza. - Po prostu my dbamy o to miejsce - przekonuje Żaneta Prusak.

Konieczna rozbudowa

Gdynianie nadal, mimo zwiększającej się z roku na rok liczby pochówków urnowych, przeważnie wybierają tradycyjne pogrzeby. Na innych gdyńskich cmentarzach, m.in. przy ul. Witomińskiej i Spokojnej robi się coraz ciaśniej. W dodatku władze miasta zawiesiły projekt budowy nowego miejskiego cmentarza w Gdyni Dąbrowie, postanawiając przeznaczyć fundusze głównie na inwestycje w Kosakowie.

Wiele więc wskazuje, że w następnych latach będzie w Kosakowie przybywać grobów.

Na początku tego roku większość samorządowców z Kosakowa zgodziło się z propozycją wójta Jerzego Włudzika, by sprzedać Gdyni za ok. 3 miliony złotych kolejne 50 tysięcy metrów kwadratowych swojego terenu w Pierwoszynie. W ten sposób (mimo protestów opozycji twierdzącej, że wycena gruntu była zaniżona o połowę, a gminie grozi paraliż komunikacyjny w okolicach święta 1 listopada) gdyńsko-kosakowski cmentarz komunalny ma zostać powiększony w ciągu kilku lat do powierzchni ponad 20 hektarów.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki