Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie prof. Witolda Andruszkiewicza. Odeszła z nim cała epoka

Kazimierz Netka,Jarosław Zalesiński
Profesor Witold Andruszkiewicz, 29 września 1917-28 października 2014. Menedżer gospodarczy, wykładowca, a przede wszystkim - wizjoner, uczący nas patrzenia w przyszłość
Profesor Witold Andruszkiewicz, 29 września 1917-28 października 2014. Menedżer gospodarczy, wykładowca, a przede wszystkim - wizjoner, uczący nas patrzenia w przyszłość archiwum DB/G.Mehring
Są ludzie, którzy nawet nieświadomie, bezwiednie wywierają swoją osobowością wrażenie szczególne. Poruszają ukryte w zakamarkach duszy struny - i dopiero powodowani ciekawością, odkrywamy źródła tej fascynacji - mówi Roman Kolicki, autor biografii "Apetyt na życie, czyli z przełomu epok prof. Witolda Andruszkiewicza".

- Ja nie musiałem silić się na próbę definicji tego zjawiska: dziesiątki godzin spędzonych w fotelu Profesora w Jego mieszkaniu, podczas których wracał pamięcią do minionych 95 (wtedy) lat, a ja zachłannie lepiłem te wszystkie okruchy życia, które znalazły się w Jego biografii.

Apetyt na życie

Jego wspomnienia same przyniosły mi odpowiedź na pytanie, na czym polega fenomen Profesora. Na jego nieodpartej chęci dążenia przed siebie, chęci poznawania świata, zmieniania go, uczestniczenia w tych procesach. Nie zważał przy tym na okoliczności i koszty, jakie towarzyszą tej aktywności - oddawał się bez reszty, w imię racji wyższych. Takim był w sprawach dużej wagi - gdy z ogromną pasją i entuzjazmem dążył do realizacji swojej wizji Portu Północnego, portu w Świnoujściu czy innych portów wybrzeża środkowego, budowy autostrad, rozwoju żeglugi promowej i w ostatnich latach turystyki spod znaku żagli na Bałtyku, jak i w sprawach, wydawać by się mogło, mniejszej, ale przecież tak istotnej wagi dla społeczności naszych wszystkich miejscowości nadmorskich. Dlatego tytuł Jego biografii sam się narodził: "Apetyt na życie". Po prostu Profesor Andruszkiewicz miał niczym niezaspokojony apetyt na życie. W każdym jego wymiarze, aspekcie i kształcie. I potrafił apetytem tym zarażać innych ludzi, budzić w nich myśl, że jednak można, że warto, że trzeba patrzeć w przyszłość i być ciekawym tego, co przed nami.

Czekolady w kieszeni
- Pana Profesora Witolda Andruszkiewicza ostatni raz widziałem we wrześniu, krótko przed rozpoczęciem roku akademickiego - wspomina dr Remigiusz Dróżdż, pracownik naukowy Europejskiej Szkoły Wyższej w Sopocie i Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, prezes Oddziału Pomorskiego Polskiej Izby Turystyki. - To był wspaniały człowiek. Z przyjemnością słuchało się jego wypowiedzi, wykładów. Potrafił mówić zwięźle, zrozumiale, ciekawie. To był przyjazny, ciepły, prawdomówny, uczynny, życzliwy człowiek. Miał ogromną wiedzę. Z tego jego olbrzymiego zasobu mądrości korzystało wiele uczelni, na których był bardzo lubiany, zwłaszcza przez panie, które obdarowywał czekoladami. Czasami miał kilka czekoladowych tabliczek w kieszeni, wręczał je na przykład paniom w dziekanacie. To było bardzo sympatyczne...

Profesorskie wizje
- Pan Profesor Witold Andruszkiewicz był postacią wyjątkową - mówi dr Zbigniew Canowiecki, prezes zarządu Pracodawców Pomorza. - Spotkałem go wtedy, gdy miał około 70 lat. Mimo takiego wieku był pełen energii, emanował pozytywnym podejściem do życia, był pełen optymizmu w rozwiązywaniu problemów. Potem spotykałem go także, gdy był już po 80 i po 90 roku życia. Ciągle wyróżniał się jasnym, klarownym spojrzeniem na rzeczywistość. Zdumiał mnie swoim olbrzymim zasobem wiedzy, znajomością najróżniejszych zagadnień. Pamiętam, jak w czasie spotkania w Porcie Gdynia mówił o potrzebie budowy korytarza transportowego Bałtyk - Adriatyk i o roli, jaką ten korytarz może spełniać. Dzisiaj Unia Europejska ma to w swojej strategii. A On, Profesor Witold Andruszkiewicz, miał tę wizję wiele lat wcześniej - mówił o tym, co się dzisiaj uważa za bardzo odkrywcze. To Profesor Witold Andruszkiewicz przebił się z projektem budowy Portu Północnego. Jeździł do władz centralnych i kreślił wizje portu zewnętrznego, z terminalami zbudowanymi na otwartym morzu. Widać, jak ta wizja Profesora wyprzedziła ówczesną epokę.

Zawsze aktywny
- Z Panem Profesorem, Honorowym Przewodniczącym naszego klastra, spotkałem się całkiem niedawno. Tym bardziej wiadomość o Jego śmierci jest dla nas zaskoczeniem - mówi Marek Świeczkowski, przewodniczący Klastra Logistyczno-Transportowego Północ-Południe. - Pan Profesor Witold Andruszkiewicz był w bardzo dobrej formie podczas naszego ostatniego spotkania, w Gdyni. Jesteśmy bardzo zasmuceni. Odszedł ostatni uczeń ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego, a z nim cała epoka. Profesor Witold Andruszkiewicz był do końca życia bardzo aktywny; publikował, prowadził wykłady na różnych uczelniach, pracował w naszym klastrze i w innych organizacjach, których był członkiem. Będzie nam Go brakowało.

Idee w spadku
W ostatnich dwóch-trzech latach Profesor Andruszkiewicz stał się na powrót jednym z autorów "Dziennika Bałtyckiego". Zaczęło się to chyba od dyskusji o terenach zarządzanych przez porty morskie. Pewnego dnia w redakcji zjawił się Profesor, tak jak miał potem w zwyczaju zjawiać się u nas. Z wielką atencją witał się najpierw z sekretarką naczelnego, dla której zawsze wyciągał z przepastnych kieszeni swojego płaszcza tabliczkę czekolady, a potem szukał dziennikarza, który miał akurat dość czasu, by z Profesorem porozmawiać. Kto ten czas znalazł, miał zawsze szczęście usłyszeć opowieść nie tylko o terenach zarządzanych przez porty - jak za pierwszym razem - ale i o mnóstwie spraw związanych z gospodarką morską. I nie tylko z nią. Profesor Andruszkiewicz był chodzącą encyklopedią wiedzy o regionie. Znał decydentów, którzy na różnych etapach historii, za PRL i za demokracji, rozstrzygali o najważniejszych problemach gospodarczych. I znał od kulis i od podszewki historię najważniejszych przedsięwzięć, nie tylko Portu Północnego, który na zawsze pozostał jego ukochanym dzieckiem, ale i np. autostrady A1, o której mógł opowiadać godzinami, zawsze załamując ręce nad tym, że zaczyna się dopiero w Rusocinie.

Zanim Profesor się pożegnał, zawsze pozostawiał jakiś artykuł. Najpierw były one wydrukowane, ale kiedy raz czy drugi usłyszał, że dzisiaj już się tak nie robi, że wolimy teksty w wersji cyfrowej, bo łatwiej je redagować (co w przypadku artykułów Profesora polegało na skracaniu tekstów do objętości, jaką dzisiaj potrafi przyswoić gazetowy czytelnik) - zaczął je przynosić na pendrivie. Nigdy się nie obrażał o skróty. Był ideałem autora, który zawsze pozostawiał redaktorowi wolną rękę w opracowywaniu artykułu.
Kiedy Profesor znikał już z naszego redakcyjnego piętra, zawsze znajdował się ktoś, kto podchodził do Jego rozmówcy i pytał zaciekawiony: Kto to był? Profesor pozostawiał po sobie taką właśnie atmosferę zaciekawienia i zdziwienia: ktoś z takim zapałem, z taką pasją, potrafił opowiadać o gospodarczych sprawach! Czuliśmy, że swoją intelektualną energią Profesor mógłby obdzielić połowę redakcji.

Kto miał szczęście porozmawiać z Profesorem dłużej, ten zdumiewał się jeszcze bardziej jego niezwykłym życiem. A gdy na przykład opowiadał On o swoim powojennym spotkaniu z ministrem Eugeniuszem Kwiatkowskim, docierało do rozmówcy Profesora, że jest On postacią wspaniale ilustrująca losy tej generacji, która miała jeszcze w pamięci II RP, a po 1945 roku wzięła na siebie rolę gospodarczych Wallenrodów, którzy wbrew wszystkim ideologicznym absurdom tamtego czasu starali się budować Polskę.

Profesor Witold Andruszkiewicz nie przyniesie już do naszej redakcji żadnego artykułu. Ale te, które zamieścił, nie powinny stać się tekstami archiwalnymi. Był pasjonatem i wizjonerem. Swoimi wizjami starał się zarażać gospodarczych luminarzy i urzędników, burząc im spokój. Starał się też nimi zarażać nas, dziennikarzy, a poprzez nas mieszkańców regionu. Oddać dzisiaj hołd Profesorowi to pochylić się teraz nad Jego myślami, jakie zostawił nam w spadku w ostatnich latach swego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki