- Dla niektórych to jest sposób na odnalezienie się w tej rzeczywistości. Staje się to ich celem i sposobem na przetrwanie długoletniego wyroku, bo pozwala być aktywnym i mieć swoje życie, w jakiś sposób usystematyzowane - mówi mjr Robert Witkowski, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku.
Tylko do września tego roku wpłynęły tam 1832 skargi. To o blisko 150 więcej niż w tym samym czasie rok temu.
Ogromna większość z nich jest bezzasadna. Nie zmienia to jednak faktu, że każdą rozpatrzyć trzeba - a do tego potrzebne są całe zastępy ludzi. Zwłaszcza gdy skarga idzie poza więzienne mury, czyli dalej niż do szefa więzienia czy aresztu. A bywają zapaleńcy, którzy piszą do "wszystkich świętych": rzecznika praw obywatelskich, rzecznika praw pacjenta, Najwyższej Izby Kontroli, polityków niższego szczebla, premiera czy nawet prezydenta kraju.
- Pisanie skarg jest podstawowym prawem każdego skazanego i tymczasowo aresztowanego. Żaden funkcjonariusz Służby Więziennej nie może wpływać, naciskać na niego, by skargi nie składał. Ale często, po ludzku, odnosimy wrażenie, że niektóre z nich wynikają ze złośliwości. Nie zwalnia nas to jednak od rzetelnego i indywidualnego rozpatrywania skarg. Sprawa staje się dużo poważniejsza, jeżeli kłamliwie oskarżają nas o torturowanie, znęcanie czy bicie - mówi mjr Witkowski.
Nierzadko w swoich skargach więźniowie wyzywają sędziów, prokuratorów, policjantów, dyrektorów więzień i strażników. Jak wspomina Witkowski, niedawno jeden z osadzonych skarżył, że Służba Więzienna smaruje mu talerze tawotem i dosypuje farby do jedzenia. Inny skazany napisał skargę, że nie dostał odpowiedzi na pytania, które wcześniej zadał dyrektorowi zakładu karnego. Były to pytania o to, czy pan dyrektor ma wentylator w pokoju, czy używa kremu bambino i dlaczego nie awansował.
Wśród rzekomych przewinień pracowników Służby Więziennej w skargach punktowano też m.in. to, że "funkcjonariusz przed rozpoczęciem spaceru grupy więźniów nie uprzątnął pola spacerowego z wody po opadach deszczu", czy to, że "oddziałowy przeszukiwał celę i przywłaszczył sobie gołębie piórko, które było na parapecie", z którym to z kolei autor skargi "był emocjonalnie związany".
Jeden z osadzonych poczuł się z kolei dotknięty tym, że funkcjonariusz powiedział do niego po imieniu. Niebawem ta sama osoba wystosowała skargę, zarzucając innemu przełożonemu, że powiedział do niego "na pan".
- Paradoksalnie - jesteśmy wobec nich taktowni, staramy się zachowywać tak, aby nie dać im powodu do skargi, a niestety, oni nas obrażają. Profesjonalizm polega jednak na tym, by nie dać się sprowokować, postępować konsekwentnie, zgodnie z przepisami - zaznacza mjr Robert Witkowski.
Oddzielna kategoria skarg to te dotyczące warunków życia za kratkami. Czyli np. na nie takie, jak życzyliby sobie tego więźniowie, jedzenie czy opiekę medyczną. Jeden z osadzonych wystosował np. skargę na to, że już dwa tygodnie czeka na wizytę u laryngologa. Tymczasem jak wskazuje OISW, i tak czekają dużo krócej niż czeka się na konsultacje ze specjalistą w publicznej służbie zdrowia.
W ubiegłym roku tylko sześć na ponad 2 tys. skarg było zasadnych (to zaledwie 0, 26 proc. wszystkich). Dotyczyły m.in. błędnego wpisania do rejestru informacji o wykorzystaniu paczki żywnościowej, zwłoki w przesłaniu rzeczy własnych osadzonego, niewłaściwego sposobu powiadomienia osadzonego o decyzji komisji penitencjarnej przy dokonywaniu oceny okresowej postępów w resocjalizacji i błędnego osadzenia jednego osadzonego z drugim, który powinien przebywać w zakładzie karnym typu zamkniętego.
- I to były sytuacje, z których natychmiast wyciągano wnioski na przyszłość- zapewnia Witkowski.
Na co się skarżą ?
Przykłady skarg złożonych w ostatnich tygodniach :
* Jeden ze skazanych chciał uderzyć współosadzonego, ale zrezygnował. Jego skarga dotyczyła tego, że za powstrzymanie się od uderzenia nie otrzymał nagrody regulaminowej przewidzianej w kodeksie karnym wykonawczym.
* Skazany, który zadeklarował, że jest wegetarianinem, napisał skargę, że w swojej diecie nie otrzymuje wołowiny.
* "Inni osadzeni dosypują mi coś do pasty, bo jest bardziej miętowa niż była".
* " Dyrekcja zakładu karnego nie chce umożliwić zgłoszenia za pomocą internetu do programu NASA przygotowującego do lotu na Marsa" .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?