Dom przy ul. Orłowskiej 18A w Gdyni z zewnątrz i wewnątrz wygląda fatalnie. Jeszcze niedawno obok działała przepompownia należąca, jak cała działka, do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Gdyni. Teraz to miejsce praktycznie zapomniane. Na ponad 50 metrach kwadratowych mieszka jednak małżeństwo państwa Zbigniewa i Alicji Czerwińskich.
W 2005 roku otrzymali pismo, w którym poinformowano ich o pracach przygotowawczych do rozbiórki budynków, bo grunty miały zostać przekazane miastu. Minęło pięć lat, a sytuacja jest wciąż nierozwiązana. Powodem jest spór pomiędzy przedstawicielami PEWiK i miastem w kwestii przejęcia posesji.
- Dom, w którym mieszkamy, otrzymałem, pracując w PEWiK w kwietniu 1981 roku. Miałem ofertę pracy z Gdańska, ale przedstawiciele firmy chcieli mnie w ten sposób zatrzymać. W 2005 roku otrzymaliśmy informację, że na zlikwidowanym ujęciu wody przy mojej posesji prowadzone są prace przygotowawcze do rozbiórki budynków w celu przekazania ich miastu. Liczyliśmy, że potem otrzymamy mieszkanie zastępcze, o czym nas zapewniono. Do dziś nic w tej sprawie się nie dzieje, a ja otrzymuję jedynie pisma z magistratu, że sprawa ma zostać uregulowana po zakończeniu procedury przejęcia działki od PEWiK - denerwuje się Zbigniew Czerwiński.
Jakby tego mało, za zeszły sezon grzewczy państwo Czerwińscy otrzymali rachunek w wysokości... 9375,80 zł. Wcześniej mieszkańcy budynku płacili stałą stawkę w wysokości blisko 195 zł miesięcznie. Skąd takie naliczenie?
- Wszystko z powodu wciąż działającego pieca, który ogrzewał nie tylko mieszkanie, ale także przepompownię oraz halę o sporej powierzchni. Zupełnie nie jest dostosowany do wielkości mojego mieszkania, a ja nie mam do niego żadnego dostępu. Tak naprawdę nie mam żadnego wpływu na wybór sposobu ogrzewania - zaznacza pan Zbigniew.
Mimo pism i próśb wysyłanych do przedsiębiorstwa, nie ma szans na umorzenie tej kwoty. Jak informował PEWiK w informacji zwrotnej, rzeczywiste koszty ogrzewania mieszkania ponoszone przez firmę to 2 tys. zł miesięcznie.
- To niezależna decyzja prezesa - poinformowała nas jedna z pracowniczek działu administracji PEWiK.
- Jestem emerytem i nie mam z czego zapłacić takiej kwoty - odpowiada pan Zbigniew.
Sytuacja jest patowa, bo przedstawiciele magistratu i PEWiK nie poczuwają się do winy.
- Część nieruchomości, których jesteśmy właścicielem, chcielibyśmy w ramach konkretnych propozycji finansowych przekazać miastu. Urzędnicy wciąż się zastanawiają, a my ponawiamy pisma w tej sprawie - mówi Cezary Kendra z gdyńskiego PEWiK, zajmujący się tą sprawą.
Inaczej przedstawiają ją przedstawiciele Urzędu Miasta.
- Teren nie należy jeszcze do nas nie z naszej winy. Były wykonane odpowiednie szacunkowe operacje i wszystko było przygotowane do przejęcia dwa lata temu. Jednak ostatecznie porozumienie nie zostało skonsumowane. Cały czas jesteśmy gotowi do podjęcia nowych rozmów, ale nie widać dobrej woli po drugiej stronie - tłumaczy Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta w Gdyni.
Tymczasem państwo Czerwińscy skazani są nadal na mieszkanie w katastrofalnych warunkach. Zimą dodatkowo doskwiera im chłód, który przez ściany przenika do środka jak przez sito.
- Zimą mamy w mieszkaniu 16-17 stopni Celsjusza. Okna są nieszczelne, a kaloryfery ledwo grzeją. Boimy się, że dom w pewnym momencie się po prostu zawali. Nie wiem, co wtedy zrobimy. Chcemy, żeby ktoś nas potraktował poważnie - kończy pani Alicja.
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?