Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fetor z Szadółek. Sypią się skargi na gdańskie składowisko odpadów

Ewelina Oleksy
Odorowość jest niestety nieodłącznym elementem funkcjonowania tego typu obiektów przemysłowych - mówi Wojciech Głuszczak, prezes ZUT w Szadółkach.
Odorowość jest niestety nieodłącznym elementem funkcjonowania tego typu obiektów przemysłowych - mówi Wojciech Głuszczak, prezes ZUT w Szadółkach. T. Bołt
Uciążliwy smród ze składowiska odpadów uprzykrza w ostatnich tygodniach życie mieszkańcom Gdańska i Otomina. ZUT się tłumaczy.

ZUT wyczerpał w ostatnim czasie cierpliwość mieszkańców Otomina. W ich imieniu tamtejsza sołtys wystosowała pismo, w którym domaga się wyjaśnień przyczyn "zdecydowanego zwiększenia od drugiej połowy września do teraz emisji odorowej".
- Ostatnie tak zdecydowane, ciągłe i niezmiernie uciążliwe natężenie odoru, którego źródłem jest Zakład Utylizacyjny, odczuwalne było podczas awarii zmodernizowanego zakładu na przełomie 2012 i 2013 r., a także w czasie rozbudowy instalacji odgazowującej w 2013 r.- wskazuje w piśmie do prezesa ZUT Barbara Brandt-Sarnecka, sołtys sołectwa Otomin. - Zwracamy uwagę, że zdecydowane zwiększenie emisji i natężenia smrodu następuje szczególnie w godzinach wieczornych i nocnych oraz w weekendy - podkreśla.

Wątpliwości pani sołtys wzbudzają też stale otwarte bramy wjazdowe w sortowni odpadów.
- To niepokojące, że pozostają one otwarte od dłuższego czasu nieprzerwanie, mimo iż w tym czasie nie zaobserwowano wzmożonych prac przy przemieszczaniu odpadów pomiędzy halami - wskazuje Brandt- Sarnecka. Do skarżących się na fetor w podobnym czasie co Otomin dołączyła też, odległa od Szadółek, Morena. W sprawie postanowił zainterweniować Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku.

- W związku z sygnałami mieszkańców dotyczącymi występowania uciążliwości odorowych z wysypiska w Szadółkach zwróciłem się do władz Zakładu Utylizacyjnego, by ustosunkowały się do zarzutów mieszkańców- potwierdza Zbigniew Macczak, pomorski wojewódzki inspektor ochrony środowiska.

Zarząd ZUT przyznaje, że jest świadomy "zwiększonej uciążliwości odorowej w ostatnich dniach". Zapewnia jednak, że ma to charakter incydentalny.

- Dokładamy starań, by mimo konieczności normalnego funkcjonowania zakładu, możliwie ograniczać nasze oddziaływanie na okolicę. Odorowość jest niestety nieodłącznym elementem funkcjonowania tego typu obiektów przemysłowych - mówi Wojciech Głuszczak, prezes ZUT w Szadółkach. Jak zapewnia, ostatnie nieprzyjemne zapachy wydobywające się z zakładu nie są wynikiem awarii ani żadnych działań odbiegających od obowiązujących procedur.

- To przede wszystkim od warunków atmosferycznych zależy, w którą stronę, jak daleko i jak długo niesie się nieprzyjemny zapach. Ostatnio rzeczywiście sprzyjały one rozprzestrzenianiu się odorów - wszystko przez wysokie ciśnienie i słaby wiatr - wskazuje Głuszczak i podkreśla, że otwarte bramy sortowni, na które uwagę zwracała sołtys Otomina, w żaden sposób nie wiążą się z emisją odorów.

- Po pierwsze, w sortowni nieprzyjemny zapach jest minimalny, po drugie, w hali panuje podciśnienie i przepływ powietrza jest kontrolowany - wyjaśnia Głuszczak. ZUT zapowiada, że żadna ze złożonych ostatnio przez mieszkańców skarg nie pozostanie bez merytorycznej odpowiedzi.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki