Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Irzykowski: Chcemy jasnej ścieżki awansu finansowego pielęgniarek [WYWIAD]

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
arch.prywatne
Z Sebastianem Irzykowskim z Komitetu Obrony Pielęgniarek i Położnych Województwa Pomorskiego rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz.

Ekipa rządząca w województwie pomorskim (z PO) zarzuca, że wasz protest to polityczna zadyma przed wyborami, która ma przysporzyć wyborców kandydatom z partii opozycyjnych?
Nasz protest nie ma charakteru politycznego. Ja również kandyduję w wyborach samorządowych i to z ramienia tej samej partii, co pani wicemarszałek Hanna Zych-Cisoń, czyli Platformy Obywatelskiej. Dokładnie - do Rady Miasta Słupska. I tłumaczę: pielęgniarki, tak jak wszyscy obywatele w Polsce, które mają czynne i bierne prawo wyborcze, mogą kandydować i być wybierane jako radni, wójtowie, prezydenci miast. Zarzut ten i to wobec liczącej blisko 300 tysięcy osób grupy zawodowej, w której zawsze znajdą się osoby chcące się angażować polityczni, budzi podejrzenie o dyskryminację. Na pewno protest nie jest sposobem, który ma przysporzyć kandydatom dodatkowych głosów.

Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że przed wyborami różnym walczącym o coś grupom łatwiej coś ugrać?
Od wielu lat próbujemy zrobić coś dobrego dla tej grupy zawodowej i to bez względu na kalendarz wyborczy.

Ale na razie nie udało wam się przekonać władz, ale może przed wyborami was posłuchają?
Zastanawialiśmy się nad tym, ale po wyborach samorządowych będą wybory parlamentarne i prezydenckie. Czy mamy czekać dwa lata, aż zakończą się wybory, by wyartykułować ważne, bytowe postulaty samorządu i pielęgniarskich związków zawodowych? Mamy przecież prawo protestować w każdym okresie.

Jak jest naprawdę z tymi zarobkami pielęgniarek? Wy mówicie, że średnia płaca pielęgniarki to ok. 3200 zł brutto, Urząd Marszałkowski twierdzi, że dwa razy tyle...
Jest mi ogromnie przykro, że Urząd Marszałkowski wykorzystuje dane statystyczne, które nie mają nic wspólnego z prawdą, i wprowadza w błąd opinię publiczną. Powiem krótko - żadna pielęgniarka na kontrakcie (nie mówiąc o etacie) w słupskim szpitalu, bo na niego powoływała się wicemarszałek Zych-Cisoń, nie zarabia 6 tys. zł. W słupskim szpitalu pracuje na kontraktach 6-7 pielęgniarek, czyli bardzo mało w porównaniu do lekarzy, których jest 150. Średnia stawka godzinowa brutto pielęgniarki na kontrakcie to 23 zł, maksymalnie 25 zł. Gdy przemnożymy ją przez liczbę godzin pracy w miesiącu (168 godzin), to wychodzi 3860 zł brutto. Warto przypomnieć Czytelnikom, że praca na kontrakcie polega na prowadzeniu działalności gospodarczej, od której trzeba odprowadzić podatek i ZUS oraz składkę na ubezpieczenie od ewentualnego błędu. W sumie odliczyć trzeba ok. 1800 zł.

To głodowe stawki.
Żeby przeżyć, pielęgniarka pracuje często 280 i więcej godzin w miesiącu, a więc przy 21-dniowym miesiącu pracy - od poniedziałku do piątku, ponad 13 godzin dziennie. Co do zarobków pielęgniarek pracujących na etatach, to od kwot podawanych przez Urząd Marszałkowski odjąć trzeba dodatek stażowy, dodatek za pracę w nocy oraz w dni świąteczne. Weźmy płacę pielęgniarki z długoletnim stażem - 3800 zł brutto. Po odjęciu dodatków pensja wyniesie ok. 2 tys. Tak więc pielęgniarka może zarobić nieco więcej, ale pytam - jakim kosztem? Kosztem rozłąki z rodziną, kosztem zdrowia, bo praca w systemie równoważnym - w dzień i w nocy - jest niezwykle trudna.

To system nie dla każdego.
To straszny, bardzo obciążający system, szczególnie dla kobiet. Ich organizmy są szczególnie wrażliwe, a ich gospodarka hormonalna bardzo wysublimowana. Dlatego pielęgniarki pracujące w tym systemie mają potem problemy z zajściem w ciążę, częściej zapadają na nowotwory, zmagają się z depresją. I gdy tylko osiągną wiek emerytalny, odchodzą i nie chcą dalej pracować nawet na pół etatu.

Ostatnio tych emerytek przybywa wśród pielęgniarek w tempie zastraszającym...
Bo przechodzi na nie wyż demograficzny z lat 50. i 60. Tymczasem odchodzących pielęgniarek nie ma kim zastąpić. Za rok, dwa w pomorskich szpitalach nie będzie miał kto opiekować się chorymi. Tym bardziej że pracę na miejscu podejmuje coraz mniej absolwentek. I trudno się dziwić - pielęgniarce po ciężkich przecież studiach proponuje się 2100 zł brutto. Jeżeli więc decydują się wybrać ten zawód, to z myślą, że wyjadą do pracy za granicę, gdzie ten zawód doceniany jest pod względem ekonomicznym i prestiżowym. Na 50-60 absolwentów, którzy kończą kierunek pielęgniarstwa na GUMed, w naszej izbie rejestruje się 20 osób, kolejnych 20 zgłasza się po zaświadczenie potwierdzające kwalifikacje i wyjeżdża do pracy za granicę, głównie do Irlandii i Wielkiej Brytanii, choć ostatnio również do Stanów Zjednoczonych.
Nasz protest przedstawia się tylko w kontekście płacowym, jesteśmy taką żądną wysokich zarobków grupą zawodową, tymczasem jest to nasz postulat istotny, ale niejedyny. Nam chodzi również o warunki pracy, o normy zatrudnienia, o jasno wytyczoną ścieżkę awansu finansowego. Stoimy na stanowisku, że pielęgniarka ze specjalizacją powinna zarabiać na poziomie dwóch średnich krajowych, a wchodząca do zawodu - jednej średniej.

Protestu nie da się uniknąć?
Wobec braku jakiegokolwiek odzewu ze strony Urzędu Marszałkowskiego, właściciela największych szpitali na Pomorzu, myślę, że nie uda się go uniknąć. My w każdym razie nie ustąpimy.

* Sebastian Irzykowski od siedmiu lat pełni obowiązki przewodniczącego Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Słupsku, od 16 lat pracuje jako pielęgniarz w Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku, w stacji dializ

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sebastian Irzykowski: Chcemy jasnej ścieżki awansu finansowego pielęgniarek [WYWIAD] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki