Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hanna Zych-Cisoń: Zawsze byłam blisko pielęgniarek [WYWIAD]

rozm. Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
T.Bołt
Z Hanną Zych-Cisoń, wicemarszałek województwa pomorskiego, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz.

Może nie dojść do planowanej na 6 listopada manifestacji pomorskich pielęgniarek i położnych, jeśli Urząd Marszałkowski podejmie z nimi dialog. Zaprosi Pani pielęgniarki do rozmów?
Mój gabinet zawsze jest dla pań pielęgniarek i położnych otwarty. Mają moje numery telefonów - wystarczy jedynie zadzwonić i umówić się na spotkanie. Ponadto wielokrotnie w ostatnich miesiącach miałam okazję spotkać się z przedstawicielami Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku, a także z przedstawicielami tej grupy zawodowej w poszczególnych naszych szpitalach. W piśmie powiadamiającym o powołaniu komitetu protestacyjnego nie znalazła się prośba o spotkanie. Zawsze podkreślam, że wolę rozmawiać bezpośrednio niż za pośrednictwem mediów.

Protest pielęgniarek Panią zaskoczył?
Całkowicie mnie zaskoczył. Przede wszystkim dlatego, że moje relacje z tym środowiskiem były zawsze szczególne, bardzo bezpośrednie i odnosiłam wrażenie, że wręcz serdeczne. Kilka dni przed tym, jak do urzędu trafiło pismo zawiadamiające o powołaniu Komitetu Obrony Pielęgniarek i Położnych Województwa Pomorskiego, uczestniczyłam w konferencji z ich udziałem i nie odebrałam najmniejszego sygnału o czymś niepokojącym.

Czy ich postulaty uważa Pani za słuszne?
Trzeba pamiętać o tym, że podległe nam szpitale są wciąż w fazie restrukturyzacji, zmian organizacyjnych, remontów i intensywnych przygotowań do kolejnego konkursu NFZ na lecznictwo szpitalne, który zaplanowano w przyszłym roku. Spieszymy się bardzo, by jak najlepiej się do niego przygotować, bo od jego wyników zależeć będzie wielkość kontraktów, jakimi dysponować będą szpitale. A im wyższy kontrakt, tym większe szanse na podwyżki płac. Wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat w rozmaitych gremiach. Ponadto wynagrodzenia pielęgniarek i położnych w naszych szpitalach kształtowane są przez zarządzających placówkami, w oparciu o przepisy prawa, z uwzględnieniem sytuacji finansowej każdego podmiotu, która jest pochodną kontraktu z Pomorskim Oddziałem NFZ w Gdańsku.

Czy uważa Pani, że żądania płacowe tego środowiska są wygórowane?
Myślę, że 1500 zł jednorazowej podwyżki do płacy podstawowej jest żądaniem wygórowanym i obecnie niemożliwym do spełnienia. Jeden z prezesów szpitali marszałkowskich postawił sprawę jasno - jeśli zgodziłby się na taką kwotę, jego szpital by zbankrutował.

Ale tę kwotę można negocjować...
Tak jak mówiłam wcześniej, to właśnie zarządy szpitali najlepiej znają sytuację finansową placówki i wiedzą, na co ją stać. Nasze szpitale, zanim zaczną regulować płace, muszą zwiększyć swój przychód, a na to potrzeba jeszcze trochę czasu.

Ale może Pani poprzeć ich postulaty i przekazać je wyżej, bo problem dotyczy wszystkich pielęgniarek w Polsce i jest nierozwiązany od lat. Obecna premier Ewa Kopacz, kiedy była ministrem zdrowia, obiecała pielęgniarkom podwyżki płac o 30 proc. Zdążyła je dać tylko lekarzom.
Nie wykluczam takiego poparcia. Do tego potrzebna jest jednak rozmowa. Podkreślam raz jeszcze - jestem z pielęgniarkami związana emocjonalnie i uważam, że te, które np. podnoszą swoje kwalifikacje i chcą się kształcić powinny być wynagradzane adekwatnie do swoich kompetencji. Z danych przekazywanych przez szpitale do naszego Departamentu Zdrowia wynika, że średnie miesięczne wynagrodzenie (bez nadgodzin) pielęgniarki w szpitalu marszałkowskim wynosi - z tytułu umowy o pracę - 3529 zł oraz 5454 zł - z tytułu zawartego kontraktu.

Pani mówi o średnich płacach, samorząd oraz związki - o płacach podstawowych. Kwoty w wysokości 5-6 tys. zł - również ich zdaniem - wprowadzają w błąd opinię publiczną, bo stanowią wynagrodzenie za 300 i więcej godzin pracy, a nie wymiaru etatowego. Obie strony konfliktu zarzucają sobie podawanie nieprawdziwych danych.
Bo płace pielęgniarek są zróżnicowane. Mniej zarabia absolwentka po studiach, więcej - z długim stażem pracy. Dlatego upublicznienie płacy średniej uważam za najuczciwsze. I to płacy na pełnym etacie, nie licząc ewentualnych nadgodzin. Chętnie poznam dane o zarobkach, którymi dysponuje komitet. Do tej pory nigdy nie zostały one przedstawione. Proszę pamiętać, że z 16 tys. pielęgniarek na Pomorzu, tylko 4300 z nich pracuje w szpitalach, dla których organem założycielskim
jest samorząd województwa. W takim razie co z pozostałymi pielęgniarkami i położnymi?

Czy potwierdza Pani informację o tym, że szefowa pielęgniarskiego samorządu zarabia tyle, co marszałek województwa...
Powiedziałabym raczej, że to do urzędu dotarła taka informacja. Należę do osób, które nie liczą cudzych pieniędzy. Pozostawiam ocenę czytelnikom i mieszkańcom naszego regionu.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki