W centrum Pucka pojawił się jeleń - co odnotowały kamery miejskiego monitoringu. Latem spacery po mieście urządzała sobie rodzinka kaczek. Pół roku wcześniej na stadionie zamieszkał dzik. Te ostatnie zwierzęta są też stałymi bywalcami trawników między blokami w Helu czy ogródków i parków Jastarni. A na dniach podobnych wizyt i doniesień może być coraz więcej. Dlaczego?
Zwierzęta coraz częściej przełamują strach, szukają pożywienia, a najłatwiej znaleźć je tam, gdzie wyrzucane jest przez mieszkańców. A ci hojną ręką sypią karmę. I sami pogłębiają problem.
- Jeżeli nadal będziemy dokarmiać zwierzęta w miastach, to ilość wizyt będzie narastała - przestrzega Janusz Mikoś, nadleśniczy z Wejherowa. - Już nawet ostrożna locha z warchlakami potrafi zapuścić się na blokowiska w poszukiwaniu żeru.
W Helu i Jastarni stanęły specjalne pułapki, dzięki którym odławia się dziki. Złapane zwierzęta później są wywożone.
Jednak to jedynie tymczasowe rozwiązanie - przekonują leśnicy.
- To przenoszenie kłopotu, bo zwierzę przyzwyczajone do dokarmiania, nawet w obcym miejscu, dalej będzie ciągnąć do miejsc, w których od ludzi dostanie karmę - przestrzega Mikoś.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?