Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymał Ronaldinho - będzie bronił w Arce

Rafał Rusiecki
Wszystko wskazuje na to, że w końcu działaczom Arki Gdynia udało się załatać dziurę na newralgicznej pozycji, czyli w bramce. Do trenujących w hiszpańskiej Maladze żółto-niebieskich dołączył w środę Marcelo Moretto. Ten 33-letni Brazylijczyk ma imponujące CV. Urodzony 10 maja 1978 roku w Eldorado bramkarz, który mierzy 196 cm wzrostu (przy wadze 94 kg), ma za sobą występy w greckim AEK Ateny oraz portugalskich Felguerias, Vitorii Setubal i Benfice Lizbona. Do tego ostatniego klubu trafił z Vitorii w 2004 roku za 900 tys. euro!

W sezonie 2005/2006 regularnie grywał w barwach Benfiki, a w spotkaniu Ligi Mistrzów z FC Barcelona obronił rzut karny wykonywany przez rodaka Ronaldinho. Później nie wiodło mu się już tak dobrze i często był wypożyczany, m.in. do AEK Ateny. W listopadzie 2009 roku był nawet na testach w krakowskiej Wiśle. Obecnie jest wolnym zawodnikiem, ponieważ rozwiązał kontrakt z Benfiką.

- Nie interesuje mnie, dlaczego nie związał się z Wisłą - wyjaśnia Andrzej Czyżniewski, dyrektor sportowy Arki Gdynia. - Powodów mogło być tysiąc. Patrzenie za siebie nic nie daje. Oceniliśmy, że będzie przydatny w naszym zespole. Moretto odpowiada profilowi poszukiwanego przez nas bramkarza. Nie patrzymy tylko i wyłącznie na jego CV. Jego prawdziwą wartość poznamy w meczach Arki Gdynia. W tej chwili jesteśmy na etapie oferty. Jeśli przejdzie testy medyczne, to najprawdopodobniej podpiszemy z nim kontrakt.

Moretto podpisał już umowę przedwstępną z gdyńskim klubem. Ostateczny kontrakt będzie obowiązywał do czerwca tego roku, ale będzie także zawierał opcję przedłużenia na następny sezon.

Brazylijczykowi będzie się dzisiaj mógł przyjrzeć trener Dariusz Pasieka. 33-letni golkiper trenuje już z gdyńskimi piłkarzami w Maladze. W czwartek o godz. 16 wystąpi w sparingowym spotkaniu z FC Timiszoara, wicemistrzem Rumunii i aktualnym wiceliderem tamtejszej ekstraklasy.

- To nie jest tak, że rozmawialiśmy tylko z Moretto - zaznacza Czyżniewski. - Dla niektórych bramkarzy oferta Arki nie była atrakcyjna. Mam tutaj na myśli Estończyka Siergieja Parejko, który prawdopodobnie będzie grał w II lidze rosyjskiej, czy Emila Dolhy, który zarabia dużo więcej w rodzimej lidze rumuńskiej. Mam jednak nadzieję, że to koniec poszukiwań. Dla mnie to ironia losu, że tak ciężko zakontraktować bramkarza. Okazuje się, że to jedna z najtrudniejszych do obsadzenia pozycji.

Obsada bramki to nie jedyne wzmocnienia, jakie zakładane są w zimowej przerwie. Działacze gdyńskiej Arki wciąż szukają piłkarzy na pozycję środkowego pomocnika.

- Może jeden czy dwóch zawodników pojawi się jeszcze na zgrupowaniu w Hiszpanii [powrót drużyny zaplanowano na piątek - przyp. red.] - zdradza dyrektor Czyżniewski. - Może dojadą do nas w poniedziałek, ale już do Gdyni. Zaznaczam, że to proces dynamiczny. Ryzyko popełnienia błędu przy transferach jest zawsze. Staramy się jednak je minimalizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki