Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo miały na wyciągnięcie ręki. PGE Atom Trefl Sopot przegrał z Chemikiem Police w hicie!

Rafał Rusiecki
Siatkarki PGE Atomu Trefla prowadziły z Chemikiem Police 2:0 w hicie kolejki Orlen Ligi, ale ostatecznie musiały przełknąć gorzką pigułkę porażki po tie-breaku.

Przez dwa pierwsze sety siatkarski mistrz Polski nie pokazał nic wielkiego w hali Ergo Arena. Nic więc dziwnego, że słabszą formę zawodniczek z Polic z łatwością obnażały atomówki. Po pierwszych dwóch partiach wydawało się więc, że dojdzie wręcz do siatkarskiego knock-outu. Podopieczne trenera Lorenzo Micelliego wygrać jednak nie zdołały. Im dłużej trwało poniedziałkowe spotkanie, tym lepiej prezentowały się zawodniczki Chemika Police. W efekcie sprawdziło się stare porzekadło, które mówi: to nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3.

Sam Micelli przed spotkaniem, zapowiadanym jako hit Orlen Ligi, starał się bagatelizować jego znaczenie.

- Nie mogę powiedzieć, że to jest dla nas bardzo ważny krok w sezonie, bo jak wówczas określić późniejsze spotkania w play-offach? - pytał nas retorycznie Włoch. - Sportowo nie jesteśmy jeszcze gotowi na takie mecze. To nie jest czas na wymagające spotkania, ale nic na to nie poradzimy. Taki jest terminarz. Moim zamiarem jest, aby wszystko grało jak trzeba w marcu, kiedy będą najważniejsze rozstrzygnięcia.

Od początku wczorajszego meczu widać jednak było, że bardziej chce się grać sopociankom. To one czerpały większą radość z gry. To one prezentowały się znacznie lepiej w przyjęciu. Punktowały rywalki kąśliwymi zagrywkami i urozmaiconymi atakami. Za cel przy zagrywce obierały sobie głównie Małogrzatę Glinkę, która nie radziła sobie ze wszystkimi piłkami.

Niewiele lepiej w obronie spisywała się Anna Werblińska. W ogóle polsko-serbski skład Chemika w pierwszej fazie meczu nie mógł się odnaleźć. Można było odnieść wrażenie, że dopiero co wysiadł z autokaru. Ale to nieprawda. Siatkarki prowadzone przez Włocha Giuseppe Cuccariniego stawiły się przecież już w niedzielę w Ergo Arenie, gdzie przeszły trening w małej hali.
Zaskoczył sam Micelli. Włoch zdecydował sie pozostawić na ławce rezerwowych Charlotte Leys oraz Janę Matiasovską, które jeszcze niedawno grały w mistrzostwach świata.

Dobrze funkcjonująca maszyna Atomu zacięła się jednak po dłuższej przerwie, po drugim secie. Sopocianki zbyt mocno się rozluźniły. Uwierzyły, że Chemik się już nie podniesie. Prowadzony przez doświadczonego szkoleniowca zespół nie oddał jednak meczu. Wprowadzone na parkiet Sanja Malagurski oraz Katarzyna Gajgał-Anioł odmieniły losy. A ich punkty walnie przyczyniły się do zwycięstwa.

Najbardziej szkoda czwartego seta, w końcówce którego sopocianki prowadziły już 20:15. Wydawało się wówczas, że zakończą mecz i zgarną trzy punkty. Zaczęły jednak tracić rytm. Co prawda wybroniły się jeszcze przy piłce setowej dla Chemika, ale później nie wykorzystały tego prezentu.

- Chemik przestał grać siłowo, a zaczął technicznie - powiedział tuż przed tie-breakiem Roman Szczepan Kniter, prezes sopockiego klubu.

A w tie-breaku podłamane atomówki już się nie podniosły. I nie postraszyły już rywalek.

PGE Atom Trefl Sopot - Chemik Police 2:3 (25:20, 25:17, 20:25, 25:27, 11:15)

PGE Atom: Bełcik 4, McClendon 8, Efimienko 4, Cooper 26, Kaczorowska 12, Zaroślińska 14, Durajczyk (libero) oraz Leys 8, Miros 6, Matiasovska 1

Chemik: Ognjenović 4, Werblińska 21, Glinka-Mogentale 13, Bjelica 3, Veljković 14, Mróz 2, Zenik (libero) oraz Jagieło, Malagurski 12, Gajgał-Anioł 9

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki