- W Lęborku wielu radnych dostawało się do rady dzięki swojemu sprytowi i wyłożeniu na wybory trochę więcej pieniędzy niż inni, ale to się zwracało po wpłynięciu pierwszej diety na konto - uważa Zbigniew Rudyk, radny lęborskiego klubu PiS.
Zdaniem Rudyka, szybki zwrot "inwestycji" w wybory, wynika głównie z niskiej ceny głosu. - Słyszymy, że jeden głos kosztuje tyle, co piwo czy papierosy - mówi Rudyk i dodaje, że pomysł z ukrytymi kamerami wyszedł od mieszkańców Lęborka. - Mamy już ekipy kilkuosobowe, które zostały przeszkolone przez osoby z Gdańska, w jaki sposób mają zapobiegać kupowaniu głosów - tłumaczy Rudyk. - Będziemy mieli w wielu miejscach zamontowane kamerki niewidoczne dla gołego oka.
Jednak to, co niewidoczne dla gołego oka, w opinii radnych koalicji rządzącej, powinno być jasne z punktu widzenia przepisów prawa. - Sam pomysł mi się podoba, ale powstaje pytanie, czy jest to zgodne z prawem? Jeśli tak, to czy nie powinny rejestrować wyborów niezależne osoby, a nie osoby z PiS, i czy można nagrywać wyborcę bez jego wiedzy? - dopytuje Mariola Motyl, radna lęborskiego klubu PO.
- W lokalu wyborczym nagrywanie nie może mieć miejsca, natomiast przed lokalem już tak - mówi Jolanta Sudoł, komisarz wyborczy. - Chyba, że nie będzie sobie tego życzył wyborca, ale to już jego sprawa - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?