Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Sikora były trener Arki Gdynia: Drużynie potrzebna ewolucja, a nie rewolucja

(stan)
Paweł Sikora
Paweł Sikora Tomasz Bołt/Polskapresse
Paweł Sikora, były trener pierwszoligowych piłkarzy Arki Gdynia, nie ukrywa że żółto-niebiescy pozostali w jego sercu, pomimo zwolnienia z pracy.

- W sercu trenera jest miejsce dla każdej drużyny, którą prowadził. U mnie Arka na pewno ma dużo miejsca w sercu. Co prawda obserwuję wszystko z boku, to czuję smutek, widząc co się dzieje z Arką. Z wieloma osobami z Gdyni nadal mam dobry kontakt. Często rozmawiamy. Także o Arce - mówi Sikora w rozmowie z serwisem Trojmiasto.sport.pl.

Były szkoleniowiec Arki uważa, że z budową zespołu nie dał rady Czesław Boguszewicz, dyrektor sportowy.

- Największy błąd został popełniony przy budowie zespołu i doborze zawodników. Na tym polega rola dyrektora sportowego. W Arce misji tej nie podołał pan Czesław Boguszewicz.Generalnie podjął się zadania i to go przerosło. W Arce zostały popełnione grzechy zaniechania. Gdy pracowałem z tym zespołem, to wszystko szło w dobrym kierunku, kiedy konsultowałem się w kwestiach sportowych z panem Michałem Globiszem. To była bardzo dobra i kreatywna współpraca. Relacje z dyrektorem sportowym zepsuły się w momencie pojawienia się w klubie pana Boguszewicza - przyznaje.

Trener jest zadowolony z okresu swojej pracy w Gdyni.

- Trenera bronią wyniki. Proszę pamiętać, że zastąpiłem Petra Nemca, gdy Arka była na 11. miejscu, a potem po udanym finiszu wiosną skończyliśmy sezon na 5. miejscu. W kolejnym sezonie było jeszcze lepiej. Progres był zauważalny. Graliśmy w półfinale Pucharu Polski. Odszedłem, zostawiając zespół na czwartym miejscu. Wprowadziliśmy do drużyny wielu młodych zawodników. Pracę mojego sztabu oceniam pozytywnie - mówi Sikora.

Zdaniem Sikory w Arce nie było stabilizacji, a przez to trudno myśleć o dobrych wynikach.

- Drużynie potrzebna jest powolna ewolucja, a nie rewolucja. W Arce co chwilę trzeba zaczynać pracę od początku. Tak się nie da osiągnąć sukcesu. Nawet po nieudanym sezonie trzeba zachować trzon drużyny. Naruszony kręgosłup to zło. Dobry przykład to Termalica Nieciecza i Stomil Olsztyn. Tam pozostawiono fundamenty i teraz grają bardzo dobrze. Tylko ewolucja gwarantuje rozwój drużyny. Taka, że zmienia się dwa, trzy ogniwa. Nie więcej - twierdzi Sikora.

Źródło: Trojmiasto.sport.pl

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki