Do tej tragedii doszło w poniedziałek krótko przed zamknięciem gdańskiego zoo dla zwiedzających, około godziny 16.30.
- Nic nie wskazywało na to , że samiec może tak postąpić – mówi Michał Targowski, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Wybrzeża w Gdańsku Oliwie. - Zwierzęta te już się poznały, spędziły kilka nocy razem. To tragedia. W pewnej chwili samiec podszedł do kocicy, chwycił ją za gardło i nie puścił. Wszystko to trwało około 20 minut. Nie mogliśmy nic zrobić...
Lew ma około 4 lata. Samica, którą zabił, liczyła około półtora roku życia.
- Była jeszcze dzieckiem – mówi dyrektor Michał Targowski.
W naturze to dość częste przypadki, że samiec lew, obejmując władzę w stadzie, zabija cudze dzieci. Być może teraz też tak zareagował.
Sprawca nieszczęścia pochodzi z zoo w Lizbonie. Trzy samice, które miały stworzyć w z nim zgodna rodzinę, wychowywały się w Parku Kotów pod Paryżem. To był podstawowy warunek do prowadzenia hodowli: samiec nie może być spokrewniony z samicami. Dlatego tak dobierano zwierzęta do tego stada.
Wyboru zwierząt dokonał koordynator ich hodowli, z ramienia EAZA – Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów.
Późnym wieczorem dyrektor Michał Targowski wydał oświadczenie w sprawie przykrego zdarzenia w lwiarni:
"Informuję, że dzisiaj 13 października 2014 roku po godzinie 16.00 samiec lew Argo w czasie przygotowywania do wieczornego posiłku i noclegu zaatakował 1,5 roczną samicę Bergi. Po krótkiej gonitwie zwierząt, samiec chwycił samicę za gardło i po kilku minutach ją udusił. Pomimo interwencji pracowników (asystenta dyżurnego i opiekunów lwa) próby rozdzielenia zwierząt nie powiodły się.
Trudno jednoznacznie określić przyczyny takiego zachowania samca. Zwierzęta od wtorku 7 października br. przebywały razem i nie wykazywały wobec siebie agresji. Są to zwierzęta młode i tym bardziej wydawało się, że bezkonfliktowo stworzą grupę rodzinną.
Od pierwszych dni przebywania w pomieszczeniach ekspozycyjnych zwierzęta wykazywały obojętność wobec przebywających zwiedzających, a w Dniu Otwartym ogrodu 11 października, kiedy przez pawilon przewinęło się kilkanaście tysięcy zwiedzających zwierzęta zachowywały się spokojnie, spały i wyglądały na znudzone - czyli tak jak zachowuje się lwia rodzina.
To przykre zdarzenie jest dla mnie i całego zespołu gdańskiego ZOO bardzo bolesne. Tym bardziej, że ostatnie miesiące były skoncentrowane na przygotowywaniu dobrych warunków dla lwów. Jednak musimy czuć pokorę wobec faktu, że pracując z dzikimi zwierzętami możemy się spotkać z nieprzewidywalnymi sytuacjami.
Pomimo straty będziemy dalej próbować scalać grupę, bo lew jest gatunkiem kota stadnego i w najbliższym czasie będziemy próbować zwierzęta oswoić z wybiegiem zewnętrznym. Mimo straty Bergi, pawilon dla lwów będzie nadal otwarty dla zwiedzających i lwy będą eksponowane.
Michał Targowski
Dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Gdańsku"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?