Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Czarna dziura z węglem

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Nie wiem, czy ktokolwiek zna prawdę o polskim węglu. Wiadomo, że działalność tej branży nie opiera się na rachunku ekonomicznym. Tzn. niby wszystko jest liczone, ale wynik nie decyduje o niczym.

Problemy górnictwa dostają się na czołówki mediów tylko wtedy, gdy zdarza się tragedia, taka jak ta w Mysłowicach, lub gdy górnicy wychodzą na ulice. W przypadku katastrof politycy prześcigają się w deklaracjach typu: "Już nigdy więcej coś takiego nie powinno się zdarzyć!"; "Trzeba coś z tym zrobić!". Szuka się winnych w samych kopalniach. Demonstrujący górnicy sprawiają, że politycy rządzący chowają się po kątach, a opozycyjni im przyklaskują, ale tylko do momentu, gdy sami do władzy dojdą. Pomiędzy zdarzeniami spektakularnymi panuje błoga cisza.

Polska energetyka opiera się na węglu i, jak zadeklarował niedawno rząd, będzie się na nim opierała jeszcze długo. W związku z tym będziemy walczyć przeciw proponowanym zapisom paktu klimatycznego. Co z takich zamierzeń wyniknie?
Polski węgiel jest drogi, bo wydajność pracy w kopalniach jest niska, koszty pracy w porównaniu do niej - wysokie; trzeba sięgać do coraz trudniej dostępnych i bardziej niebezpiecznych w eksploatacji złóż. Technologie wydobycia mamy coraz lepsze, ale organizacja pracy chyba za nimi nie nadąża, o zarządzaniu nie wspominając. W rezultacie nie ma nadziei na obniżenie kosztów i obniżki cen. Te, oczywiście, wymusza rynek. Rynek światowy, na którym ceny są ostatnio mocno niestabilne. Na przestrzeni ostatnich kilku lat węgiel potaniał z 120 USD za tonę do około 70 USD.

Węgiel z wielu krajów jest tańszy. Fakt, że często to efekt rabunkowej eksploatacji, skandalicznie niskich płac, ignorowania skutków środowiskowych. To jest nieuczciwa konkurencja, często dumping wspomagany przez państwo. Nie jest to jednak przypadek węgla amerykańskiego ani australijskiego, które też są tańsze.

Można zamknąć polski rynek dla węgla z importu - nic trudnego. Doprowadzi to do wzrostu jego cen i w efekcie do wzrostu cen energii. Tego uniknąć się nie da. Ale pozbawione presji zewnętrznej polskie górnictwo będzie skuteczniej wyduszać z publicznych pieniędzy coraz większe stałe dopłaty. Trzeba będzie nie tylko spłacić 13 mld zł dotychczasowego zadłużenia, ale także dać pieniądze na bieżące wydatki i na inwestycje. Nie ma tu łatwych wyborów.

Kto z polityków odważy się powiedzieć jasno, że wiele kopalni trzeba zamknąć, bo generują straty, których pokrycie przez budżet nie będzie możliwe? Ponoć są chętni do budowy kopalń na Lubelszczyźnie, gdzie złoża są łatwiej dostępne. Ale znowu - kto powie Ślązakom, że mają się przenieść do Polski wschodniej?

Zbliżający się cykl wyborów zamyka, patrząc realnie, możliwości radykalnych reform w górnictwie na najbliższych kilka lat. A czy potem powstanie stabilny układ pozwalający na bardziej odważne kroki? Na razie będziemy się nadal miotać - od demonstracji do demonstracji; od katastrofy do katastrofy.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki