Od kilku lat, za sprawą tzw. niepokornych publicystów, to słowo robi w Polsce zawrotną karierę. Ale już w innym, zmienionym, a raczej celowo zafałszowanym, znaczeniu. Termin "lewacki" zawężono do poglądów ze sfery obyczajowości. Lewakiem jest zatem każdy, kto głosi liberalne idee w takich kwestiach jak: prawa mniejszości, głównie seksualnych, faktyczne równouprawnienie kobiet, wychowanie dzieci, z uwzględnieniem edukacji seksualnej, prawa reprodukcyjne (aborcja, antykoncepcja, in vitro), eutanazja, depenalizacja używania narkotyków czy świeckość państwa.
Tymczasem na zachodzie Europy, a także w niektórych krajach obu Ameryk, liberalne już nie poglądy, ale też i rozwiązania prawne w tych dziedzinach, nie są niczym skrajnym, ale politycznym mainstreamem. Dlatego ubawiło mnie niedawne wystąpienie prezesa Kaczyńskiego w Kropidle. "Kto promuje lewactwo, kto chce wchodzić w sojusz z lewactwem dla swoich doraźnych interesów, ten podnosi rękę na polską rodzinę i Polskę" - ostrzegał. Otóż niniejszym informuję pana prezesa, kto wchodzi w taki sojusz. Są to europosłowie PiS zasiadający w PE we frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy ramię w ramię z posłami brytyjskiej Partii Konserwatywnej, kierowanej przez skrajnego lewaka, Davida Camerona. Tego Camerona, który stojąc na czele rządu Jej Królewskiej Mości doprowadził w ub. roku do legalizacji małżeństw jednopłciowych w Zjednoczonym Królestwie. Fuj!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?