Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacja A. bez umowy na opiekę. List "Rodziny Nadziei" o nieprawidłowościach i odpowiedź urzędników

Dorota Abramowicz, Tomasz Słomczyński
sxc.hu
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie rozwiązał umowę z Fundacją A., prowadzącą placówki opiekuńczo-wychowawcze, w których sanepid znalazł przeterminowane jedzenie.

O sprawie piszemy od kilku dni - w piątek opublikowaliśmy bulwersujące relacje wychowanków fundacji, z których wynika, że w placówkach doszło m.in. do zastraszania dzieci i stosowania kar niemających wiele wspólnego z metodami wychowawczymi.
Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowego żywienia dzieci. Prawdopodobnie zostanie ono poszerzone o nowe wątki - kolejne osoby składają doniesienia.

Do redakcji nadszedł list, w którym prezes innej fundacji - Rodzina Nadziei - ujawnia, jak - jego zdaniem bezprawnie - zabrano dzieci spod jego opieki do Fundacji A. Z kolei urzędnicy zapowiadają zmiany w systemie kontroli nad placówkami i domami dziecka.

Ze względu na dobro dzieci nadal nie podajemy pełnej nazwy Fundacji A.

O prowadzonym śledztwie i kolejnych wątkach w sprawie, czytaj więcej w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z czwartku, 10 października 2014 roku oraz w wersji elektronicznej na prasa24.pl

Obszerne fragmenty listu oraz komentarze MOPR-u i Urzędu Wojewódzkiego, znajdziesz na kolejnych stronach.

We wtorek, 7 października doszedł do redakcji list, w którym prezes Fundacji Rodzina Nadziei – Grzegorz Foppke, opisuje okoliczności przekazania dzieci z jego fundacji do Fundacji A. W związku z tym, że w liście znajdują się poważne zarzuty, między innymi postępowania niezgodnego z prawem i sugestie poplecznictwa, przed publikacją listu zdecydowaliśmy się skonfrontować jego główne tezy z argumentami trzech zainteresowanych podmiotów: Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, Urzędu Wojewódzkiego oraz prezes Fundacji A., pani J.R.

Odpowiedź otrzymaliśmy od MOPR-u i Urzędu Wojewódzkiego. Ponadto zweryfikowaliśmy niektóre przekazywane nam informacje na podstawie dokumentów, do których dotarliśmy. Poniżej prezentujemy obszerne fragmenty listu Grzegorza Foppke wraz z komentarzami i ustaleniami własnymi.

Gdańsk: Fundacja karmiła dzieci przeterminowaną żywnością? Interweniuje sanepid i prokuratura

Grzegorz Foppke, Fundacja Rodzina Nadziei:
Wcześniej (zanim trafiły do placówki Fundacji A.- red.) dzieci były w "Domu Rodzinnym" prowadzonym przez Fundację "Rodzina Nadziei". W czerwcu ubiegłego roku zostaliśmy pomówieni o stosowanie przemocy.

W czerwcu i lipcu kontrolerzy z Urzędu Wojewódzkiego dokonali kontroli w Domu Rodzinnym Fundacji Rodzina Nadziei. Nie doszukali się dowodów na stosowanie przemocy wobec wychowanków. Jednak stwierdzili szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu Domu. We wnioskach z kontroli napisali m.in.: „wychowankowie w kontrolowanej placówce mają w niewystarczającym zakresie zapewnioną całodobową opiekę i wychowanie oraz w różnym zakresie zaspokojone potrzeby bytowe, społeczne i religijne, w sposób niewystarczający zaspokojone potrzeby rozwojowe i zdrowotne oraz w niewielkim zakresie zaspokojone potrzeby emocjonalne i niezaspokojoną potrzebę bezpieczeństwa”.

Arakadiusz Kulewicz, rzecznik prasowy MOPR:
„Sposób zarządzania placówką prowadzoną przez fundację, jak i stosowane metody wychowawcze - wbrew temu, co twierdzi Prezes Fundacji 'Rodzina Nadziei' - budziły zastrzeżenia m. in. gdańskiego Zespołu Interdyscyplinarnego ds. przeciwdziałania przemocy, czego konsekwencją było przeprowadzenie procedury „Niebieska Karta”. Również kontrola przeprowadzona przez Wojewodę Pomorskiego wykazała szereg nieprawidłowości odnośnie sprawowania opieki przez Fundację 'Rodzina Nadziei'”.

***

Grzegorz Foppke:

Wykonaliśmy wszystkie zalecenia pokontrolne naprawiając błędy, które popełniliśmy w pracy wychowawczej. Poinformowaliśmy o tym Panią Prezydent i Nadzór Wojewody. Pani Prezydent postawiła jednak warunek, że o dalszej współpracy naszej Fundacji z Miastem Gdańsk zdecyduje potwierdzenie przez Wojewodę wykonanie zaleceń pokontrolnych.

Mariusz Jandzio, Dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego:
„Ustawa (...) nie określa typów kontroli, a więc nie wprowadza rekontroli czy kontroli sprawdzającej, a tym samym trybu i terminów przeprowadzania takiej kontroli. W przypadku wydania przez wojewodę zaleceń pokontrolnych, podmiot prowadzący placówkę opiekuńczo-wychowawczą jest zobowiązany do powiadomienia wojewody o realizacji zaleceń pokontrolnych. Fundacja 'Rodzina Nadziei' powiadomiła Wojewodę Pomorskiego o realizacji zaleceń pokontrolnych, więc nie było potrzeby podejmowania kolejnych, pilnych działań kontrolnych.”

***
Grzegorz Foppke:
Poprosiliśmy więc o pilną rekontrolę Nadzór Wojewody, tzn. o przeprowadzenie jej w ciągu 2 tygodni, żeby zdążyć jeszcze przed ogłoszeniem konkursu. To było przecież warunkiem, żeby nasze dzieci pozostały z nami. Nadzór Wojewody, wiedząc, jak ważna dla nas i naszych dzieci była rekontrola, nie zdążył do nas dotrzeć. Napisał, że zostanie ona przeprowadzona w I kwartale 2014 r. Po co rekontrola w domu, którego już nie będzie, przecież nie spełnimy warunku postawionego przez Panią Prezydent?

Mariusz Jandzio, Urząd Wojewódzki:
„Kontrola w placówce prowadzonej przez Fundację „Rodzina Nadziei” zaplanowana została w najbliższym możliwym terminie, tj. została wpisana do Planu Działalności Kontrolnej Wojewody Pomorskiego na 2014 r., na pierwszy kwartał 2014 roku.”

Arkadiusz Kulewicz, MOPR:
„Wobec braku informacji z Urzędu Wojewódzkiego o naprawie stwierdzonych w wyniku kontroli uchybień, biorąc pod uwagę rangę postawionych zarzutów, powierzenie opieki nad dziećmi Fundacji „Rodzina Nadziei” byłoby wyrazem skrajnego braku odpowiedzialności”.

***

W listopadzie odbył się konkurs, Fundacja Rodzina Nadziei przegrała go, wygrała go natomiast m.in. Fundacja A. 31 grudnia 2013 roku przekazano dzieci z domu Fundacji Rodzina Nadziei do placówki Fundacji A. Fundacja A. nie miała wówczas – zarówno startując do konkursu, jak i przejmując dzieci, pozwolenia od wojewody na prowadzenie placówki opiekuńczo-wychowawczej, choć polskie przepisy jednoznacznie stawiają taki wymóg.

Arkadiusz Kulewicz, MOPR:
„Komisja Konkursowa rozpatrywała oferty złożone przez 8 podmiotów na zadania dotyczące prowadzenia 7 całodobowych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Wszystkie oferty zostały rozpatrzone pozytywnie, z czego 7 ofert oceniono na poziomie 17-20 punktów. Oferta Fundacji 'Rodzina Nadziei' uzyskała najniższą ocenę 10 punktów, co w konsekwencji spowodowało, że nie została zakwalifikowana do realizacji zadania. Warto dodać, że w skład Komisji Konkursowej, oceniającej oferty wchodziło m. in. 4 przedstawicieli organizacji pozarządowych. Wszystkie procedury zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującym prawem. (…) Zastanawiający jest fakt, że Fundacja „Rodzina Nadziei” właśnie teraz zgłasza zastrzeżenia odnośnie przeprowadzonego postępowania konkursowego. (…) Mogła w terminie 30 dni od rozstrzygnięcia wyników konkursu żądać uzasadnienia wyboru lub odrzucenia oferty. Fundacja nie skorzystała z tej możliwości.”

***
9 maja 2014 roku prawnik reprezentujący Fundację Rodzina Nadziei złożył w Urzędzie Miasta wniosek o unieważnienie konkursu. Wniosek został odrzucony ze względu na to, że „decyzja prezydenta jest ostateczna i nie przysługuje od niej odwołanie” oraz, że konkurs można unieważnić tylko wtedy, gdy nie wpłynie żadna oferta lub żadna nie spełnia wymogów zawartych w ogłoszeniu o konkursie”.

Grzegorz Foppke:
MOPR miał już przygotowane 2 fundacje, które zabiorą nam dzieci. Tym samym decyzja o zabraniu nam dzieci zapadła jeszcze przed konkursem. W środowisku lokalnym wiele osób już we wrześniu pytało nas czy to prawda, że "zamkną nam dom". MOPR nie miał prawa umieścić dzieci w tych placówkach, a nadzór Wojewody powinien natychmiast zareagować na ewidentne łamanie prawa.

Mariusz Jandzio, Urząd Wojewódzki:
„Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku nie poinformował Wojewody Pomorskiego o fakcie umieszczenia dzieci, z dniem 31 grudnia 2013 r., w nowych placówkach opiekuńczo-wychowawczych” (prowadzonych przez Fundację A. - red.).

Grzegorz Foppke:
Nie dziwi mnie jednak taka bezkrytyczna postawa MOPR-u i obrona Fundacji A., przecież Pani Prezes, V-ce Prezes i Koordynator Fundacji to byli pracownicy MOPR-u.

Jak ustaliliśmy:
Prezes Fundacji A., pani J. R. była zatrudniona w MOPR w okresie od 1 listopada 2008 do 31 października 2011 jako pracownik socjalny.

Członek zarządu Fundacji A., pani A. O. była zatrudniona w MOPR w okresie od 1 lutego 2009 do 31 października 2011 jako pracownik socjalny.

Koordynator placówki Fundacji A., pani A. J. nie figuruje w rejestrach byłych pracowników MOPR, nie jest również obecnie zatrudniona w MOPR.

***

Grzegorz Foppke:

Mimo że Prokuratura oczyściła nas z bezpodstawnych zarzutów, potwierdził to też Zespół Interdyscyplinarny powołany przez Panią Prezydent Miasta Gdańska Ewę Kamińską - jednak zabrano nam dzieci, a pretekstem do tego było niewygranie przez nas konkursu.

Pismo Zespołu Interdyscyplinarnego w Gdańsku z dnia 4 lutego 2014 roku: „procedura Niebieskiej Karty dla wychowanek w placówce prowadzonej przez Fundację (Rodzina Nadziei – red.) została zakończona z powodu ustania (…) podejrzeń występowania przemocy w placówce.”
Pismo z Komisariatu IV Policji w Gdańsku: „Postanowienie o umorzeniu dochodzenia”, dochodzenie umarza się „z uwagi na fakt, iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Postanowienie o umorzeniu dochodzenia zatwierdzone zostaje przez prokuratora.

***
Grzegorz Foppke:
Dzieci, chcąc do nas wrócić i wiedząc o tym, że MOPR i Nadzór Wojewody nam nie wierzą, napisały list do Rzecznika Praw Dziecka opisując w nim mechanizm pomówień na nasz dom.

Z listu dzieci do Rzecznika Praw Dziecka (napisany 12 lutego 2014 roku, po półtora miesiąca pobytu dzieci w Fundacji A.): „jesteśmy byłymi wychowankami Fundacji 'Rodzina Nadziei' z Gdańska. Piszemy do Pana, ponieważ dłużej nie możemy słuchać tych kłamstw, które wciąż słyszymy na temat Fundacji „Rodzina Nadziei” i tego, co rzekomo działo się w naszym domu. Wujek prezes (Grzegorz Foppke – red.) mówił nam, że zrobi wszystko, żebyśmy mogli tam zostać, ale się nie udało. Chcieliśmy już szybciej iść i mówić, że się z tym nie zgadzamy, ale wujek mówił nam, że to jest sprawa dorosłych. Posłuchaliśmy go. Wszystkich to gnębi, chcielibyśmy wrócić do naszego domu, dlatego piszemy do Pana. Jest Pan naszą ostatnią deską ratunku. (…) Nikt z naszych wychowawców (…) nigdy nas nie bił, nie stosował żadnej przemocy, a my ciągle skądś słyszymy takie kłamstwa i inne bzdury i nie wiemy kto nas w końcu wysłucha” Pod listem – 9 podpisów dzieci.

***
Grzegorz Foppke:
Rzecznik odpisał dzieciom na adres Fundacji A., informując, że zajmie się tą sprawą. Więcej się do dzieci nie odezwał.

Na koniec Arkadiusz Kulewicz, rzecznik MOPR pisze:
„Analizując ostatnie wydarzenia nie sposób nie odnieść wrażenia, że dwie organizacje pozarządowe prowadzą konflikt, w który wciągane są media, MOPR, inne służby oraz dzieci. (...) Ze swojej strony zapewniam, że jedynym interesem, jakim kierujemy się przy wyborze wykonawców zlecanych przez nas zadań, jest pewność, że zostaną one zrealizowane w sposób należyty, a przede wszystkim gwarantujący właściwą opiekę nad dziećmi.”

Grzegorz Foppke:
Dzieci nie chciały od nas odchodzić, a jak już odeszły to liczyły na to, że jeszcze będą mogły wrócić, ale MOPR dla ich 'dobra' zdecydował inaczej.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Fundacja A. bez umowy na opiekę. List "Rodziny Nadziei" o nieprawidłowościach i odpowiedź urzędników - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki