- Stanowczo zaprzeczam, że brałem jakiekolwiek zakazane substancje. Nie wiem, czy to jest jakaś prowokacja, czy po prostu zaniedbanie komisji, która zajmowała się badaniami. Składałem już wyjaśnienia w tej sprawie. Mam nadzieję, że to jest tylko błąd wynikający z jakiegoś zaniedbania. Dla mnie jedynym innym wyjaśnieniem, jest celowa prowokacja. Podkreślam raz jeszcze, nie zażywałem żadnych niedozwolonych środków! - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Piotr Hallmann.
Zgodnie z informacją podaną przez Brazylijską Komisję Sportową, po walce z Gleisonem Tibau, w ramach gali UFC Fight Night 51, w organizmie "Płetwala" wykryto steryd o nazwie drostanolon. Tym samym zawodnik nie przeszedł pomyślnie testów antydopingowych. Jeżeli doniesienia się potwierdzą, gdynianin będzie musiał zwrócić całą gaże, którą zainkasował za ostatnią walkę.
Hallmann stanowczo jednak dementuje, jakoby stosował doping. Jeżeli faktycznie zatem doszło do prowokacji, to kto może za nią stać?
- Mam pewne podejrzenia. Może "coś" podczas ceremonii ważenia... Nie, nie chcę snuć żadnych teorii spiskowych - dodał Hallmann.
Więcej na temat przyszłości Piotra Hallmanna już niebawem w "Dzienniku Bałtyckim".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
