Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pow. lęborski: Stowarzyszenie Pomost poszukiwało szczątków niemieckich ofiar II wojny światowej

Edyta Litwiniuk
Przedstawiciele stowarzyszenia Pomost poszukują szczątków żołnierzy niemieckich
Przedstawiciele stowarzyszenia Pomost poszukują szczątków żołnierzy niemieckich Edyta Litwiniuk
W lesie przy drodze do Oskowa, w powiecie lęborskim, znajduje się zadbana mogiła. Ogrodzona ładnym płotkiem, z nową, wyraźną tablicą "Grób nieznanego żołnierza". Pracownicy stowarzyszenia Pomost z Poznania odwiedzili to miejsce po wizycie w Malczycach, gdzie szczątki niemieckich żołnierzy odnaleziono w trakcie prac budowlanych.

Tutaj jest inaczej. Grób znajduje się pod opieką. Widać, że odwiedzają go najprawdopodobniej uczniowie jednej z miejscowych szkół. Dlatego zanim się rozpoczną prace ziemne, trzeba ostrożnie przestawić ogrodzenie, zdjąć znicze i kwiaty. Dopiero wtedy zaczyna się kopanie.

Grób umiejscowiony jest przy dwóch drzewach, więc robota nie należy do łatwych. W kopaniu przeszkadzają grube korzenie. Przez dziesiątki lat zdążyły się rozrosnąć, trzeba je usunąć.

Poszukiwacze kopią głęboko, zmieniają się. Dopiero gdzieś na głębokości ponad metra szpadel zahacza o kość. Wtedy rozpoczyna się żmudna robota. Ziemia jest usuwana centymetr po centymetrze, najpierw niewielkimi łopatkami, potem już tylko pędzlem. Na światło dzienne wydobywane są kości niemieckiego żołnierza. Leżały tu dekady, ale nadal są dobrze zachowane. Są buty, fragmenty umundurowania, jest nawet wełna ze swetra, którym żołnierz ogrzewał się w zimne noce. Nie ma broni. Jest ciekawostka. Żołnierz spoczywa na twarzy. Na jego czaszce leży osełka. Taka zwykła osełka, do ostrzenia noża. Dlaczego na głowie? Dopiero po dłuższej pracy okazuje się, że przy głowie żołnierza leżą też inne przedmioty z niezbędnika. Jest maselnica, manierka, nóż, widelec. Są charakterystyczne guziki od munduru.

Działacze pracowni Pomost z Poznania sprawdzili kilka miejsc na terenie powiatu lęborskiego, na temat których krążyły informacje, że są tam pochowani niemieccy żołnierze.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie od pana Mariusza Baara, że w kilku miejscach mogą się znajdować szczątki niemieckich żołnierzy - mówi Adam Białas z Pomostu. - Po załatwieniu niezbędnych formalności, co trwało kilka miesięcy, zabraliśmy się do pracy.
Pomost powstał w 1997 roku w Poznaniu. "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie" - te znamienne i historyczne już słowa biskupów polskich skierowane do biskupów niemieckich w 1965 roku legły u podstaw zawiązania 10 lat temu stowarzyszenia - piszą na swojej stronie internetowej założyciele stowarzyszenia. Podkreślają, że mają na celu spróbować w jakiś sposób naprawić zło, jakie wytworzyło się między narodami Polski i Niemiec".

- Fundacja Pomost zajmuje się pozyskiwaniem informacji, prowadzeniem ekshumacji i wreszcie pochówkiem odnalezionych żołnierzy - mówi Adam Białas. - Rocznie tysiąc, a bywa że i dwa tysiące niemieckich ofiar wojny, bo nie tylko niemieckich żołnierzy, chowanych jest na cmentarzach wojennych.

Jak znajdują te szczególne miejsca pochówku?
- Ze względu na panujący przez lata ustrój, a także z powodu krzywd wyrządzonych nam, Polakom, przez wojska niemieckie, groby te najczęściej istniały, ale nie na powierzchni - mówi Adam Białas. - To groby, który przetrwały w ludzkiej pamięci i w przekazach. Często te mogiły oznaczone są jako groby dzieci czy nawet żołnierzy radzieckich. Chodziło o to, żeby ich nikt nie zniszczył. Bo bywało, że takie mogiły, o których wiedziano, że spoczywają tam Niemcy, były niszczone z czystej złośliwości czy zemsty.

Czego nie zniszczono zaraz po wojnie, nie jest, niestety, bezpieczne i w naszych czasach.
- Naszym utrapieniem są nielegalni poszukiwacze, którzy zamiast zgłaszać takie mogiły, niszczą je i rabują - przyznaje Andrzej Białas. - Jest to dla nas problem, zwłaszcza w przypadku mogił oznaczonych, czyli tych znajdujących się na powierzchni ziemi, które można łatwo odnaleźć.

Jednak większość mogił niemieckich żołnierzy, do jakich docierają pracownicy fundacji, to groby nieoznaczone. Wskazują je osoby, które o ile same nie pamiętają tamtych wydarzeń, to znają je z opowieści ojców czy dziadków.
Szczątki żołnierza z lasu przy Oskowie po zbadaniu trafią znowu do grobu. Tym razem pochowane zostaną w odpowiedniej oprawie. Będzie msza i ksiądz.

- Odnalezione szczątki trafią na cmentarz wojenny pod Szczecinem - mówi Adam Białas i podkreśla: - W tej akcji chodzi nie tylko o odnalezienie szczątków, ale przede wszystkim o ich identyfikację i powiadomienie rodzin, które bardzo często do tej pory nie wiedzą, jaki był los ich najbliższych. Celem naszego stowarzyszenia jest budowanie pojednania i wyznaczanie dobrosąsiedzkich wzorców.

Tego dnia, kiedy pracownicy fundacji odkopują szczątki żołnierza niedaleko Oskowa, sprawdzają jeszcze jedno miejsce. Tym razem w Osowie Lęborskim. Tam okazuje się jednak, że grób jest tylko symboliczny. - Bywa i tak - mówi Adam Białas.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki