Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacja z Gdańska karmiła dzieci przeterminowaną żywnością? Ośrodek nie miał zezwoleń na opiekę

Dorota Abramowicz, Tomasz Słomczyński
sxc.hu
W sierpniu tego roku podczas kontroli przeprowadzonej przez inspektorów sanitarnych w dwóch placówkach opiekuńczo-wychowawczych w Gdańsku odkryto ponad 100 kilogramów przeterminowanej żywności. Okazuje się, że Fundacje nie otrzymały zezwoleń na opiekę nad dziećmi.

Zdaniem sanepidu i samych dzieci, z którymi rozmawialiśmy, w dwóch placówkach Fundacji przez wiele miesięcy podawano dzieciom do jedzenia nieświeże, przeterminowane jedzenie. Dzieci opowiedziały nam, jak były zastraszane i karane metodami, które nie sposób nazwać "wychowawczymi".

Gdańsk: Fundacja karmiła dzieci przeterminowaną żywnością? Interweniuje sanepid i prokuratura

Postanowiliśmy sprawdzić, jak dzieci trafiły do placówek zarządzanych przez Fundację.

Ustaliliśmy, że 15 listopada 2013 roku Urząd Miejski w Gdańsku ogłosił "konkurs ofert na realizację zadań z zakresu pomocy społecznej...". Wśród tych zadań było m.in. prowadzenie placówek opiekuńczo-wychowawczych. W Polsce nie każdy może prowadzić taką placówkę. Wśród wielu wymagań jest również konieczność uzyskania specjalnego zezwolenia od wojewody. Organizacja, która stara się o takie zezwolenie, musi złożyć w Urzędzie Wojewódzkim stosowny wniosek, następnie urzędnicy go rozpatrują, dokonując między innymi oględzin miejsca, w którym dana placówka ma powstać. Potem wydają decyzję.
W tym kontekście zrozumiałym jest, że w ogłoszeniu o konkursie miejscy urzędnicy wpisali do wymagań konieczność dołączenia stosownego zezwolenia od wojewody. Co więcej - z dokumentacji konkursowej wynika, że brak takiego zezwolenia będzie skutkował odrzuceniem oferty.

Do konkursu przystąpiła m.in. Fundacja, która zezwolenia od wojewody do swojej oferty nie dołączyła. Nie mogła tego zrobić z prostej przyczyny - zezwoleniem takim nie dysponowała. W tym przypadku jednak nie poskutkowało to odrzuceniem oferty ze względów formalnych. Dlaczego?

Z ramienia miasta konkurs organizował Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Elżbieta Omiecińska, kierowniczka działu pieczy instytucjonalnej MOPR odpowiada: - W tym przypadku wystarczający był złożony wniosek do wojewody, nie było wymagane samo zezwolenie.

W dostępnej dokumentacji konkursowej nie znajdujemy jednak zapisu pozwalającego na udział w konkursie placówki, która działa bez zgody wojewody. O wskazanie takiego zapisu dopuszczającego zastąpienie "zezwolenia" samym "wnioskiem" prosimy więc rzeczniczkę MOPR, Monikę Ostrowską. Bezskutecznie. W ogłoszeniu o konkursie nie ma nic, co świadczyłoby o tym, że "zezwolenie" można zastąpić "wnioskiem".

- Już po ogłoszeniu konkursu organizacje składające oferty zgłosiły, że złożyły kompletną dokumentację konieczną do wydania przez wojewodę zezwolenia na prowadzenie placówki - wyjaśnia w piśmie do redakcji Monika Ostrowska. - Jednakże służby wojewody oświadczyły, że zezwolenie zostanie wydane po (…) rozstrzygnięciu konkursu i podpisaniu z organizacją umowy na realizację zadania.

Do konkursu przystąpiła także inna organizacja, która nie posiadała zezwoleń. Szczegóły sprawy poznasz czytając weekendowe (4,5.10.2014 r.) papierowe wydanie "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety . Do sprawy powrócimy także w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego", gdzie opiszemy naciski na dziennikarzy prowadzących śledztwo w sprawie Fundacji.

[email protected]
[email protected]

ZOBACZ NASZ SERWIS SPECJALNY

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 NA POMORZU

Kandydaci, komitety wyborcze, zasady głosowania, okręgi wyborcze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki