Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Pawłowski z Lechii Gdańsk: Nasza gra będzie skuteczna [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Bartłomiej Pawłowski
Bartłomiej Pawłowski Tomasz Bołt/Polskapresse
Bartłomiej Pawłowski wreszcie doczekał się szansy gry w pierwszym składzie Lechii Gdańsk. W sobotę o godzinie 18 mecz biało-zielonych z Cracovią na PGE Arenie.

W Stalowej Woli i w Zabrzu pojawiłeś się na boisku. Odzyskujesz formę czy jeszcze jej szukasz?

Wydaje mi się, że moja forma i całego zespołu idzie w dobrym kierunku. Spotkanie ze Stalą było za szybko, żeby wprowadzić w życie nowe zasady i przegraliśmy z zespołem, który był bardzo ambitny i bardzo zależało mu na zwycięstwie. A w meczu z Górnikiem treningi z nowymi trenerami przyniosły efekty. Nie możemy być do końca zadowoleni z wyniku, bo zasługiwaliśmy na zwycięstwo.

Byłeś zadowolony z gry?

Nieszczególnie. Jeszcze są ogromne rezerwy w tym, co chciałem pokazywać. Czuję, że porozumienie z trenerami jest na innym poziomie. Miałem indywidualną rozmowę i jest inne podejście w kilku sprawach do treningu, inne założenia i cele.

Nie dogadywałeś się z Joaquimem Machado?

Nie o to chodzi. Każdy trener ma swoją wizję prowadzenia zespołu. W koncepcji trenera Machado byłem oddelegowany do wykonywania rzeczy, których musiałem się na bieżąco uczyć, bo nigdy wcześniej takich zadań nie miałem. Teraz będę bardziej rozliczany z tego, co potrafię najlepiej.

To na jakiej pozycji powinieneś grać?

Kiedy gra się nie układała, to trener szukał rozwiązań i rzucał mnie z pozycji na pozycję. Staram się wywiązywać z tego jak najlepiej, ale piłkarz potrzebuje regularności. Jak się gra na jednej pozycji, a potem nagle na innej, to pewne schematy zachowań są zatarte i potrzeba czasu. Wydaje mi się, że teraz będzie wszystko szło we właściwym kierunku. Na dziś najlepsze efekty osiągałem na skrzydle. Bo do tej pory wykonywałem zadania, w których nie czułem się najlepiej. Nasza gra nie układała się, bo w okresie przygotowawczym pracowaliśmy nad innym futbolem niż ten, który potem mieliśmy grać w lidze.

Jakie zadania masz na myśli?

Musiałem przede wszystkim cały czas pilnować swojej strony, trzymać się bardziej naszej połowy i odpowiadać za zawodników, którzy atakowali na naszą bramkę. I za jakieś błędy w meczach z Jagiellonią i Piastem zostałem ukarany. W innych meczach też musiałem więcej uwagi poświęcić tym zadaniom, zamiast skupić się na kreowaniu gry ofensywnej.

W Zabrzu prostymi środkami przedostawaliście się pod bramkę rywala?

To przynosiło efekty. Dzisiaj są trenerzy Unton i Kalkowski i mieliśmy jasno postawione zadania. Nie będę mówił o wszystkim, ale założenia się sprawdziły, a bramkę strzeliliśmy po akcji skrzydłem i prostym rozegraniu piłki w środku pola.

Obowiązujący w szatni język polski jest pomocny?

To kwestia indywidualna. Byłem w klubie zagranicznym, przychodzili zawodnicy z innych krajów i mieli gdzieś naukę języka. A byli tacy, którzy się do tego przykładali i to potem przynosiło efekty na boisku. U nas jest chociażby Antonio Colak, który od samego początku uczy się języka polskiego i w z naszymi fizjoterapeutami i zawodnikami właśnie tak stara się rozmawiać. I to jest fajna sprawa, że chce i się przykłada. Są też zawodnicy, którym mniej na tym zależy i wydaje mi się, że będą mieli większe problemy, żeby zaaklimatyzować się na wyższym poziomie w szatni, bo nie będą mieli takiego kontaktu.

Długo już Lechia nie wygrała na PGE Arenie, bo po raz ostatni w lipcu z Podbeskidziem. Czas na przełamanie w meczu z Cracovią?

Jestem pewien, że nasza gra będzie wyglądała inaczej. Będzie bardziej zbliżona do tej z meczu z Górnikiem i to przyniesie efekty. Są mocne sygnały, że tak można zdobywać bramki i wygrywać.

Poprzedni trener przygotowania fizycznego narzekał na trenera Machado, że nie pozwalał wam ciężej pracować?

Były takie sytuacje, że niektórzy zawodnicy chcieli zostać po treningu i zrobić coś dla siebie. Nie mogli tego robić. Mieliśmy rozpiskę przygotowaną przez trenera Machado, którą trzeba było realizować. Szczegółów nie znam, bo jednego dnia trener przygotowania fizycznego Marek Szutowicz pracował, a drugiego już nie i ta sprawa nie została nam nigdy do końca wyjaśniona.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki