Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politechnika Gdańska ma 110 lat. Henryk Krawczyk: Wykształciliśmy 110 tys. inżynierów [ROZMOWA]

rozm. Barbara Szczepuła
Na inaugurację przyjadą rektorzy i profesorowie z prawie trzydziestu uczelni Europy - mówi prof. Henryk Krawczyk
Na inaugurację przyjadą rektorzy i profesorowie z prawie trzydziestu uczelni Europy - mówi prof. Henryk Krawczyk Krzysztof Krzempek
Uroczysta inauguracja roku akademickiego na Politechnice Gdańskiej odbędzie się 6 października o godzinie 11, a na wieczór zaplanowano koncert jubileuszowy w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. W programie oratorium "Quo vadis" Nowowiejskiego. O niezwykłym jubileuszu, historii, misji, studentach i wykładowcach Politechniki Gdańskiej mówi jej rektor prof. Henryk Krawczyk

Inauguracja roku akademickiego 2014/15 będzie szczególna...
To już sto dziesiąta inauguracja licząc kolejne lata, więc wymaga specjalnej oprawy. Ukułem dewizę: "Historia - mądrością, przyszłość - wyzwaniem" i uroczystość odbywać się będzie właśnie w tym duchu. Przyjadą zaproszeni rektorzy i profesorowie z prawie trzydziestu uczelni Europy i Azji, a gościem specjalnym, szczególnie oczekiwanym przez naukowców z zagranicy, będzie prezydent Lech Wałęsa. Doktorat honoris causa PG otrzyma profesor Robert Cava z Uniwersytetu Princeton.

Czytaj także: Tytuł Doktora Honoris Causa Politechniki Gdańskiej dla profesora Roberta J. Cavy

Twierdzi Pan rektor, że istnieje ciągłość Politechniki Gdańskiej, mimo że od 1904 roku była to uczelnia niemiecka, a dopiero od 1945 - polska.
Chcąc dzielić, musielibyśmy wyróżnić co najmniej pięć okresów istnienia politechniki: okres pruski 1904-18, czas Wolnego Miasta Gdańska 1920-39, tragiczne lata 1939-45, gdy uczelnia podporządkowana została władzom III Rzeszy, no i lata powojenne, które też przecież powinniśmy podzielić na okres PRL i wolnej Polski po roku 1989, gdy PG stała się autonomiczną uczelnią. Istotną cezurą był jednak także rok 2004, czyli integracja Polski z Unią Europejską, która dała nam szansę szerokiej współpracy w ramach europejskiej przestrzeni naukowo-badawczej. Ja te podziały zostawiam historykom, a ciągłość pojmuję poprzez definiowanie misji uczelni: ma to być uczelnia techniczna i kształcić inżynierów. Taką misję miała Politechnika Gdańska przez wszystkie lata, niezależnie od nazwy uczelni i języka wykładowego. Ale ciągłość to także ludzie - polscy studenci Technische Hochschule, którzy po wojnie byli profesorami Politechniki Gdańskiej, wymienię tu tylko Aleksandra Potyrałę, Alfonsa Hoffmanna i Witolda Urbanowicza.

Jaka jest dziś kondycja uczelni?

W rankingach uczelni technicznych zajmujemy miejsca od piątego do siódmego. Wśród wszystkich uczelni, których mamy w Polsce czterysta dwadzieścia, lokujemy się na ogół poza pierwszą dwudziestką. Nie jest więc źle, choć mogłoby być lepiej. Przyczyną jest brak samodzielnej kadry. Uczelnie, które nas wyprzedzają, mają więcej (często dwukrotnie) samodzielnych pracowników naukowych.

Może starsi profesorowie blokują kariery młodym?
Nie sądzę, ale rzeczywiście rozwój młodej kadry nie jest tak dynamiczny jak powinien. Może nowe poprawki do ustawy o szkolnictwie wyższym, które właśnie weszły w życie, przyczynią się do poprawy sytuacji? Mamy naprawdę świetnych adiunktów, którzy prowadzą wiele interesujących projektów, ale potrzebne jest im większe wsparcie na wydziałach. Liczę też na projekt "Naukowiec z pasją i wyobraźnią", może umożliwi przezwyciężanie barier kadrowych.

Może nie opłaca się być naukowcem, bo się za mało zarabia?
To jest realny problem. Wielu dobrych specjalistów ucieka do przemysłu lub opuszcza kraj. Może za dobrze ich wykształciliśmy? (śmiech).

Przed laty PG kształciła specjalistów dla stoczni. Budowa okrętów była sztandarowym wydziałem. Jak jest dziś, gdy kondycja stoczni jest mizerna?
Znam stocznie prywatne, które świetnie sobie radzą i zatrudniają naszych absolwentów, czyli kierunek tradycyjny został zachowany. Dziś jednak produkuje się nie tylko tradycyjne statki, ale i wiele nowych urządzeń morskich jak platformy wiertnicze, urządzenia dla farm wiatrowych czy jednostki do transportu gazu skroplonego. Logistyka morska stała się ważną dziedziną nauki i gospodarki. Zamiast o przemyśle stoczniowym lepiej więc dziś mówić o inżynierii morskiej czy gospodarce morskiej.

Wszyscy absolwenci PG znajdują pracę?
Bezrobocie jest śladowe, na poziomie 2-3 procent i wynika z różnych problemów, często osobistych czy zdrowotnych. Ktoś zmienia pracę, szuka innej... lepszej. Na PG działa konwent złożony z biznesmenów, polityków czy przemysłowców, którzy sygnalizują nam z wyprzedzeniem, jacy specjaliści będą potrzebni w regionie. Wiemy też sami, że należy kształcić bardziej uniwersalnie, bo rynek dynamicznie się zmienia.

Minister Lena Kolarska-Bobińska uważa, że uczelnie powinny otworzyć się na kształcenie dorosłych, którzy chcą albo muszą zmienić zawód. Czy na PG są takie możliwości?
Mamy studia podyplomowe, na których można doskonalić swoje umiejętności, wprowadzamy program kształcenia ustawicznego (life long learning), utworzyliśmy kilka centrów dydaktycznych i rozwojowych, między innymi Centrum Kształcenia na odległość, Centrum Nanotechnologii. Na studiach, zwłaszcza niestacjonarnych, pojawiają się czterdziestolatkowie i starsi. To nie nowość.

Promuje Pan współpracę naukowców z PG z przemysłem. Jak to wygląda w praktyce?
Są trzy modele współpracy. Pierwszy - naukowcy dogadują się z firmą i rozwiązują konkretne problemy. Takich przypadków jest sporo. Drugi model współpracy to specjalne centra prezentujące nasze osiągnięcia badawcze, które mogą być przydatne dla przemysłu. Myślę tu na przykład o Centrum Transferu Wiedzy i Technologii, o spółce EXCENTO, która zajmuje się komercjalizacją badań, czy o Węźle Innowacyjnych Technologii. Wzrasta liczba projektów interesujących dla przemysłu, a stopień skuteczności pozyskiwania finansowania przewyższa średnią krajową. Biznes także ma swoje agencje rozwoju i spółki wspomagające, które uczą, jak zrozumieć rynek i jak nawiązać współpracę. Innym modelem jest wspólna jednostka pośrednicząca między nauką a biznesem. Potrafi połączyć te dwa odmienne światy. Ostatnio pojawiła się nowość w postaci tzw. uwłaszczenia profesorów. Uczony, którego pomysłu i konkretnego rozwiązania uczelnia nie wykorzysta przez pół roku, staje się jego właścicielem i może sprzedawać go na własną rękę.

W Gdańsku na każdym kroku widać dzieła waszych absolwentów i pracowników. Gmach Europejskiego Centrum Solidarności, stadion PGE Arena, Kolej Metropolitalna...
Nie dotyczy to tylko budownictwa. Wspomnę, że wkrótce rozpoczniemy prace związane z dostarczaniem internetu na Bałtyku przez stworzenie dynamicznej sieci telekomunikacyjnej wykorzystującej statki znajdujące się na jego wodach. Opracowywane są nowe generacje leków i środków opatrunkowych, pracuje się nad nowymi materiałami odpornymi na ścieranie, nowymi technologiami wydobycia surowców naturalnych czy urządzeniami elektronicznymi wspomagającymi chorych i niepełnosprawnych. Przygotowujemy projekty związane z gazem łupkowym, inteligentnymi miastami czy regulacją Wisły. I tak dalej.

Czy Politechnika Gdańska jest atrakcyjna dla młodzieży z zagranicy?
Od lat prowadzimy niektóre kierunki studiów w języku angielskim. Kształcimy studentów z 29 krajów na kilkunastu kierunkach studiów. Sporo mamy np. studentów z Hiszpanii. Na Wydziale Zarządzania i Ekonomii studiuje wielu Chińczyków.

A z bliższego wschodu?
Trochę z Ukrainy, więcej z obwodu kaliningradzkiego. Z roku na rok studentów z zagranicy przybywa.

A wykładowcy obcokrajowcy się zdarzają?
W ciągu roku w ramach wymiany programu Erasmus i umów o współpracy wykłada na Politechnice Gdańskiej po angielsku około pięćdziesięciu profesorów obcokrajowców rocznie.

W ubiegłym roku oddane zostało do użytku nowoczesne Centrum Nanotechnologii.
Wiążemy z nim wielkie nadzieje, myśląc przede wszystkim o rozwoju nowych materiałów przydatnych w przemyśle i życiu codziennym. Świadczy o tym też przyznanie doktoratu honoris causa profesorowi Robertowi Cavie z Princeton University, o którym wspomniałem na początku naszej rozmowy. Profesor Cava jest wybitnym specjalistą z dziedziny nanomateriałów. Nadając mu tę godność, stawiamy go za wzór do naśladowania dla całej kadry akademickiej i liczymy na współpracę w badaniach.

Ilu inżynierów wykształciła politechnika od swego powstania?
Sto dziesięć tysięcy - to ludność sporego miasta! Nasz kampus zwiększył się od 1904 roku siedmiokrotnie, liczba kształcących się studentów wzrosła dwudziestopięciokrotnie. Ale ciągle jest to ten sam uniwersytet techniczny. Z roku na rok coraz nowocześniejszy i - mam nadzieję - coraz lepszy.
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki