Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras o sytuacji w Lechii Gdańsk: Potrzebny lew [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Fot. Mikolaj Suchan / Polskapres
Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza niż armia lwów prowadzona przez barana - zwykł mawiać Napoleon Bonaparte. Parafrazując to powiedzenie do sytuacji w gdańskiej Lechii, nie jestem przekonany, czy trener Tomasz Hajto (zapewne on zostanie szkoleniowcem biało-zielonych) byłby takim lwem.

Staż trenerski, jak i jego osiągnięcia jako sternika drużyny nie przemawiają za nim. Poza tym opór wobec jego kandydatury w Gdańsku jest tak duży (Hajty nie chcą kibice i zarząd), że ja nie chciałbym zaczynać pracy w takiej atmosferze. No ale, jak wieść gminna niesie, pan Tomasz jest w finansowej potrzebie, więc można do niego odnieść porzekadło, że człowiek zniesie wszystko oprócz jajka.

I skoro jestem przy zarządzie, to będący "na wylocie" Andrzej Juskowiak nagle stał się antagonistą wobec właścicieli. Nie wiem, czemu słyszę zewsząd, że będzie "kozłem ofiarnym" całego zamieszania w Lechii. Ja się z tym nie zgadzam. Przecież Joaquim Machado to wynalazek pana Andrzeja! Czyż to nie on rozpływał się trzy miesiące temu nad talentami tego szkoleniowca, czyż to nie on w tym projekcie był odpowiedzialny w Lechii za kierunek portugalski? Po prostu Juskowiak zatrudnił nieudacznika i teraz za to odpowie, a że przy okazji właściciele dopiszą mu inne nieudane transfery, na które nie miał wpływu, to już inna bajka.

Swoją drogą zastanawiam się, że skoro Franz Josef Wernze, który jest jednym z właścicieli Lechii, tak kocha futbol, to dlaczego jego Viktoria Koeln jest w V lidze niemieckiej, a nie na przykład w II? Inny ze współwłaścicieli klubu Roger Wittman zarządzał przed laty belgijskim Beerschotem tak "skutecznie", że ten klub zniknął z mapy belgijskiego futbolu.

Adam Mandziara, prokurent w Lechii, też na początku tego wieku robił wielki futbol. Pomagał on w Radomsku niejakiemu Tedowi Dąbrowskiemu. Miejscowy RKS grał nawet w ekstraklasie, by po kilku latach przestać istnieć. Później pan Adam podjął współpracę z Wisłą Kraków, która swój epilog miała w sądzie. Zastanawiam się więc, czy można wierzyć, że ci ludzie chcą coś w Gdańsku trwałego zbudować? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam. Ja śmiem wątpić.

Kończąc, wypada napisać kilka słów o wczorajszym meczu. Mogliśmy obejrzeć, jak to można zremisować spotkanie, które gdańszczanie powinni wygrać kilkoma bramkami. Niestety, jednym z głównych architektów tego niepowodzenia był wracający do gdańskiej bramki Mateusz Bąk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krzysztof Juras o sytuacji w Lechii Gdańsk: Potrzebny lew [KOMENTARZ] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki