Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocjonalna kobiecina z prowincji i mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy

Barbara Szczepuła, publicystka
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Koszem na śmieci nazwał polski Sejm niejaki Czarzasty z mazowieckiego SLD. - O ile dobrze zrozumiałam, "śmieci" to marszałkowie: Kopacz i Sikorski. Dzięki takim pogłębionym analizom politologicznym Czarzasty wyrasta na gwiazdę mediów elektronicznych, i słusznie, bo zawdzięczamy mu wiele złotych myśli, które robią karierę w przestrzeni publicznej.

Może niebawem prześcignie Palikota, Hofmana i Piskorskiego razem wziętych. A nawet posła Szczerskiego (PiS), który przed wyborem Radosława Sikorskiego na marszałka oznajmił z sejmowej trybuny: "Istnieje ryzyko, że pomyli laskę marszałkowską z kijem bejsbolowym". I dalej: "Nigdzie go nie chcieli, ani w NATO, ani w UE, ani w rządzie, więc trafił do Sejmu". Sikorski swoją niefortunną odzywkę sprzed lat o "dorzynaniu watahy" nazwał sienkiewiczowską frazą nieodnoszącą się do opozycji i wyznał, że jest mu przykro, jeśli kogoś uraził. Nowy marszałek budzi zawiść, bo jest inteligentny, błyskotliwy, znakomicie mówi po angielsku, ma szerokie kontakty w światowych elitach, o których jego polityczni przeciwnicy mogą tylko śnić.

Jego kolegą uniwersyteckim jest - tak się fatalnie złożyło - David Cameron. No i, last but not least, ma piękną i mądrą żonę, Anne Applebaum, znaną dziennikarkę, publicystkę "The Washington Post", autorkę ważnych książek, laureatkę Nagrody Pulitzera. Trudno się dziwić, że niektórych, patrzących na to dziecko szczęścia, zżera wściekłość, bo jak pisał Wańkowicz - "szewc zazdrości kanonikowi, że został prałatem". Okazuje się, że szewców nadal u nas dostatek. Sikorski żegnał się z MSZ słowami Winstona Churchilla: "Masz wrogów? To dobrze, to znaczy, że czegoś w życiu broniłeś".

Od wyboru nowego marszałka media mają nowy temat i trochę w cień odeszła premier Kopacz, której też dokładał, ile się da, każdy polityk opozycji. Bo zachciało się jej rządzić. - Patrzcie ją! Lekarka z Radomia! - grzmi pani profesor z Warszawy. - Emocjonalna i prowincjonalna! - krzyczą ci, którzy do stolicy jeżdżą ze słoikami. - A te jej ciotki psiapsiółki, które pociągnęła za sobą! - prężą muskuły dżentelmeni, którzy zazwyczaj cmokają panie w rękę. - Piotrowska? - drwi Rozenek (dawniej tygodnik "NIE", obecnie znikająca partia Palikota).

Katechetka ministrem spraw wewnętrznych? Z mundurów miała do czynienia tylko z sutannami! Hofman z wdziękiem dorzuca: - Miała być Thatcher, a wyszedł Monty Python.

Pocieszać polskie kobiety może to, że gdy Angela Merkel, dziś zwana cesarzową Europy, obejmowała stanowisko kanclerza, Niemcy też lamentowali, że po wielkim Kohlu przychodzi emocjonalna, prowincjonalna kobiecina i nie da sobie rady.
Pisząc ten felieton, usłyszałam w radiu, że Maria Wasiak, nowa minister infrastruktury, dostanie z PKP, gdzie dotychczas pracowała, pół miliona złotych odprawy. Okazało się przy okazji, że zarabiała około 40 tysięcy miesięcznie! Przypomniałam sobie swoje wielogodzinne jazdy zimnym pociągiem, i szlag mnie trafił! A jeszcze do tego Ostachowicz w zarządzie Orlenu. Kaczyński mówi: "rządy PO i PSL to kolesiostwo i patologie". A co Pani na to, Pani Premier?

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Emocjonalna kobiecina z prowincji i mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki