Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schetyna: Liczę na mocną autorefleksję dolnośląskiej PO

Malwina Gadawa
Grzegorz Schetyna, który jutro zostanie zaprzysiężony na ministra spraw zagranicznych, mówi nam o czym będzie rozmawiał z prezydentem Bronisławem Komorowskim, kogo jako minister odwiedzi w pierwszej kolejność i jakie są jego główne priorytety. W polityce na Dolnym Śląsku liczy na restart. Widzi obok siebie Jacka Protasiewicza - będą razem walczyć o zwycięstwo Platformy Obywatelskiej w samorządowych wyborach.

Czuje Pan, że powrót do rządu i wielkiej polityki, to powrót z dalekiej podróży?
Może nie aż tak, ale czuję, że jest to ważny moment, nie tylko w moim życiu, ale także dla Platformy Obywatelskiej. Po awansie Donalda Tuska wiemy, że skończył się pewien etap i siłą rzeczy rozpoczął się kolejny. Pojawiły się nowe perspektywy i nowe wyzwania, zupełnie inne niż kilka tygodni temu.

Przeczytaj też: Schetyna: Każdego, kto wątpi w moją znajomość języków, zapraszam na rozmowę po angielsku

Pewnie wiele telefonów odebrał Pan z gratulacjami. Wśród nich były osoby, które jeszcze niedawno mówiły, że Grzegorza Schetyny już nie ma?
Nie dzwoniły. Nie zwracam uwagi na takie głosy. Często powtarzam, że w polityce trzeba być cierpliwym. Należy też pamiętać, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Jednak dzisiaj przed nami zupełnie nowy etap. To, że udało się stworzyć ten rząd w taki sposób, integrując wiele środowisk, jest na pewno czymś nowym w polskiej polityce.

Jeszcze dobę przed oficjalnym ogłoszeniem nazwisk ministrów mówił Pan, że nie dostał żadnej propozycji...
Bo oficjalnej propozycji wtedy jeszcze nie miałem. To wszystko potoczyło się bardzo szybko, w ciągu kilku godzin.

O czym podczas najbliższego spotkania będzie pan rozmawiał z prezydentem?
O priorytetach polskiej polityki zagranicznej. Muszę zbudować zespół doradców i ekspertów. Teraz istotna jest dobra współpraca na styku ministerstwa spraw zagranicznych, obrony narodowej, kancelarii premiera i kancelarii prezydenta. Będzie ona w najbliższym czasie kluczowa dla państwa.

Pańskie słowa potwierdzają to, o czym się mówi od kilku dni, rola prezydenta będzie rosła.
Obecna sytuacja geopolityczna narzuca konieczność dobrej i efektywnej współpracy i koordynacji polityki zagranicznej i obronnej, która jest domeną prezydenta.

Ma Pan już listę pierwszych zadań, które będzie realizował w resorcie polskiej dyplomacji?
Będę robił wszystko, żeby powrócić do normalnych i stabilnych relacji polsko-rosyjsko-ukraińskich. Polacy muszą być przekonani, że nasza wschodnia polityka da im gwarancje bezpieczeństwa. Ludzie oczekują tego od rządu i od ministra spraw zagranicznych.

Co ma Pan na myśli mówiąc powrót do normalnych stosunków?
Za wcześniej w tym momencie na deklaracje czy mówienie o szczegółach. Pewne jest, że jak najszybciej powinien się skończyć konflikt rosyjsko-ukraiński. Musimy znaleźć polityczne i dyplomatyczne wyjście z tej trudnej sytuacji, ze stanu wojny.

Sankcje Unii Europejskiej są wystarczające?
Na pewno są bolesne i dotkliwe dla Rosji. Ale nie ma innego wyjścia, kiedy Rosja nie chce rozmawiać w sposób dyplomatyczny.

CZYTAJ DALEJ: Grzegorz Schetyna, już jako minister, spotka się w pierwszej kolejności z Donaldem Tuskiem. Co nowy szef MSZ myśli o oskarżeniach opozycji, która twierdzi, że nie jest Pan dobrym kandydatem na ministra spraw zagranicznych?

A pan z kim, już oficjalnie, jako minister spraw zagranicznych chciałby się spotkać w pierwszej kolejności?
Na pewno z Donaldem Tuskiem, przewodniczącym Rady Europejskiej. Ważna będzie także współpraca w ramach trójkąta weimarskiego. Relacje Polski z Paryżem i Berlinem są niezwykle istotne, podobnie jak te w grupie wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy, Słowacja). Kluczem do sukcesu polskiej polityki jest ich intensyfikacja.

Opozycja twierdz jednak, że nie jest Pan dobrym kandydatem i do tej pory Pana głos, jako szefa komisji spraw zagranicznych był niezauważalny
To mnie nie zaskakuje, bo co ma mówić opozycja? Nie ukrywam, że słyszałem wiele pozytywnych głosów również ze strony naszych zagranicznych partnerów. Nie lubię dyżurnych krytykantów, którzy wszystko negują dla zasady. Polska polityka zagraniczna nie powinna mieć kolorytów, powinna być stabilna. Nie musi być efektowna, ale musi być efektywna. Szczególnie ze względu na sytuację na wschodzie.

To będzie rząd, który ma dotrwać do przyszłorocznych wyborów, czy może rząd, który będzie realizował wyzwania?
To na pewno zależy od planów pani premier Ewy Kopacz, które przedstawi w exposé. Musimy myśleć wyzwaniami i szerszymi kategoriami, nie tylko w perspektywie jednego roku. Tylko w taki sposób będziemy wstanie przekonać do siebie Polaków i wygrać następne wybory. Przed nami dużo pracy.

CZYTAJ DALEJ: Czy Ewa Kopacz może być silnym premierem, wybitnym?
Ewa Kopacz może być silnym premierem, wybitnym?
Na pewno sposób stworzenia tego rządu i decyzje, które podjęła pani premier zaskoczyły wiele osób. Zależało jej na tym, żeby zbudować silny zespół, złożony z różnych środowisk, zespół wielkich możliwości. I to jej się udało. Ewa Kopacz pokazała, że może się wznieść ponad niektóre relacje czy emocje. To dobrze świadczy o jej instynkcie politycznym i dobrze wróży na przyszłość.

Wracając do naszego dolnośląskiego podwórka nadal się Pan wstydzi za Jacka Protasiewicza?
Nie wycofuję się z tych słów. Wstydzę się za to, co wydarzyło się w ostatnich dniach.

Mówił Pan, że zmiany w Warszawie powinny także zmienić sytuację w Platformie na Dolnym Śląsku, co miał Pan na myśli?
Uważam, że w dolnośląskiej platformie powinien nastąpić mocny restart, podobny do tego który właśnie się wydarzył na szczeblu krajowym. Musimy z nową siłą wejść w okres wyborczy. Wierzę, że możemy stworzyć mocną drużynę złożoną z różnych środowisk. Dla każdego, kto naprawdę chce działać na rzecz regionu, powinno znaleźć się miejsce. Dlatego liczę na mocną autorefleksję całej dolnośląskiej PO. Efektem tego powinna być korekta list wyborczych i wsparcie dolnośląskiej Platformy dla ludzi Platformy. Nie możemy sami się osłabiać. [Rada regionu dolnośląskiej PO nie wpisała na listy wyborcze niektórych kandydatów, np. Piotra Borysa, Agaty Gwadery-Urlep czy Sebastiana Lorenca - przyp. red.] Niektóre decyzje powinny być jeszcze raz przeanalizowane. Mam głęboką nadzieję, że jeśli do tego nie dojdzie, to zarząd krajowy inaczej spojrzy na to wszystko i pozytywnie rozpatrzy odwołania. Liczę także na autorefleksje ze strony zarządu regionu.

To są złe decyzje?
Nie eliminuje się przed wyborami ludzi Platformy, którzy mogą pomóc osiągnąć jak najlepszy wynik w wyborach. Ktoś, kto chce silniejszej Platformy i silnego regionu powinien o to zadbać, co nie wyklucza porozumienia z Rafałem Dutkiewiczem. Trudno mi jednak sobie wyobrazić, że Platforma osłabia swoje szanse wyborcze w imię koalicji, a tak jest teraz.

A co będzie jeśli zarząd pozytywnie nie uwzględni odwołań?
Poczekajmy.

Wyborcy Platformy zrozumieją np. sytuację w Jeleniej Górze, gdzie wystartuje obecny prezydent Marcin Zawiła, polityk PO, ale partia poprze kogoś innego?
Na pewno nie. To nie jest dobre dla Platformy. Partia na Dolnym Śląsku potrzebuje nowego początku, właśnie w postaci zdecydowanego restartu. Takim może być decyzja zarządu krajowego w sprawie odwołań. Ważne jest, żeby wyciągnąć wnioski z ostatniego okresu. To ludzie Platformy w pierwszej kolejności muszą reprezentować partię i za nią odpowiadać.

CZYTAJ DALEJ: Platforma może przegrać te wybory na Dolnym Śląsku?
Listy chociażby do sejmiku, w takim kształcie jak teraz, dadzą sukces wyborczy?
Uważam, że musimy mieć możliwe najsilniejszą reprezentację. Brak mocnych kandydatów spowoduje wymierne straty. Dobrym przykładem może być Piotr Borys. Gdyby pozwolono mu na start w wyborach do europarlamentu, Platforma miałaby co najmniej trzy mandaty. A teraz w imię wewnętrznych rozgrywek ponownie jest eliminowany.

Platforma może przegrać te wybory na Dolnym Śląsku?
Zrobię wszystko, żeby tak się nie stało, ale to będą trudne wybory. Musimy odsunąć rzeczy, które nas różniły i poszukać punktów, które nas połączą. Te wybory można wygrać, ale tylko razem.

Widzi Pan obok siebie Jacka Protasiewicza?
Widzę. W polityce dużo przeżyłem i wiele widziałem. Musimy ustalić pewne priorytety i zasady. Dla mnie celem jest zwycięstwo i ludzie Platformy.

Kiedy Platforma będzie mogła ogłosić zwycięstwo? Jeżeli otrzyma np. 19 mandatów do sejmiku, ale większość z nich np. będą mieli ludzie Dutkiewicza? To też będzie zwycięstwo partii?

Oczywiście, że nie. Słupki będą tylko ładnie wyglądać na zewnątrz. Pozostanie pytanie o przyszłość i integralność klubu. Dzień po wyborach będą już inne priorytety i punkty spojrzenia. Ludzie Rafała Dutkiewicza nie zapisali się do partii, są tylko na naszych listach. Doświadczenie podpowiada mi, że wszystko jest możliwe. Ja wierzę w ludzi Platformy i tylko za nich daję gwarancję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska