Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Filmowy w Gdyni 2014. Komu Złote Lwy?

Jarosław Zalesiński
Grzegorz Królikiewicz zrealizował film "Sąsiady" po dwudziestoletniej (!) przerwie w kręceniu filmów fabularnych. Jako reżyser nie zmienił się przez te lata ani na jotę: to ten sam filmowy język
Grzegorz Królikiewicz zrealizował film "Sąsiady" po dwudziestoletniej (!) przerwie w kręceniu filmów fabularnych. Jako reżyser nie zmienił się przez te lata ani na jotę: to ten sam filmowy język T. Bołt
Pytanie, komu należałyby się Złote Lwy, nie rozpala w tym roku emocji. Nie pojawiło się jakieś choćby jedno elektryzujące filmowe doświadczenie. Festiwal stanów średnich - być może tak zapisze się ten rok w historii gdyńskiej imprezy.

Dwa ostatnie dni konkursowych pokazów Festiwalu Filmowego w Gdyni stały pod znakiem kina autorskiego. W czwartek obejrzeliśmy film "Onirica - Psie Pole" Lecha Majewskiego, a wczoraj - film "Sąsiady" Grzegorza Królikiewicza.
Obaj reżyserzy są twórcami osobnymi, dalekimi od szkół i mód, wiernymi sobie. Nie ma co się spodziewać, żeby ich najnowsze filmy znalazły porozumienie z masową kinową widownią. Ale oba wspólnie przypomniały, że kino to nie tylko umiejętność mniej czy bardziej sprawnego opowiadania w obrazkach jakiejś historii. To także zaglądanie do duszy człowieka.

Bohater filmu Majewskiego po wypadku samochodowym wycofuje się z aktywnego życia i zanurza w świecie marzeń sennych. Przewodnikiem w tej podróży są fragmenty "Boskiej komedii" Dantego. Film - jak to zwykle u Majewskiego wyrafinowany plastycznie - wymaga od widza nie tylko erudycji, ale i wielkiej cierpliwości, bo nie jest, co tu kryć, nawet w połowie tak frapujący, jak "Młyn i krzyż", poprzednie dzieło tego reżysera, ogląda się więc "Onirikę" nielekko. Ale odpłaca się za ten trud paroma przepięknymi, pozostającymi w pamięci obrazami oraz - co ma jeszcze większą wartość - przypomnieniem, że rzeczywistość to coś więcej, niż tylko to, co widzimy i czego dotykamy.

Grzegorz Królikiewicz, klasyk polskiego kina, zrealizował film "Sąsiady" po dwudziestoletniej (!) przerwie w kręceniu filmów fabularnych. Jako reżyser nie zmienił się przez te lata ani na jotę: to ten sam filmowy język. Przede wszystkim zaś - to ten sam stosunek do człowieka. Królikiewicz pokazuje swoich bohaterów, wziętych z prozy Adriana Markowskiego, mieszkańców łódzkiej dzielnicy biedy, z wielką czułością, choć to dziwaczne i groteskowe figury. Już za samą tę empatyczność należałaby się filmowi Królikiewicza nagroda specjalna.

Natomiast pytanie, komu należałyby się Złote Lwy, nie rozpala w tym roku emocji. Nie pojawiło się jakieś choćby jedno elektryzujące filmowe doświadczenie. Festiwal stanów średnich - być może tak zapisze się ten rok w historii gdyńskiej imprezy.

ZOBACZ NASZ SERWIS SPECJALNY

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 NA POMORZU

Kandydaci, komitety wyborcze, zasady głosowania, okręgi wyborcze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki