Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasmo klęsk, czyli nowy rząd to totalna katastrofa na miarę Titanica

Barbara Szczepuła, publicystka
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Niedawno byłam w Berlinie i z niejakim zaskoczeniem skonstatowałam, że nie robi już na mnie takiego wrażenia jak jeszcze kilka lat temu. Tak podupadł?

Nie, po prostu radykalnie zmalała różnica między wyglądem ulic, sklepów, samochodów, przechodniów w stolicy Niemiec i w Gdańsku czy Warszawie. Ale nie tylko o to chodzi.

Dziś do Berlina można z wielu stron Polski dojechać autostradami (malkontenci przypomną od razu letnie korki na bramkach), mijając po drodze schludne osiedla i wsie, w których standard życia bywa wyższy niż w miastach, albo polecieć samolotem i skonstatować, że terminal na lotnisku Chopina w Warszawie czy Lecha Wałęsy w Gdańsku wygląda jak pałac przy blaszanych barakach na Flughafen Tegel (budowa nowego centralnego lotniska pod Berlinem jest już opóźniona o dwa lata i pewnie nie skończy się wcześniej niż za następne dwa). Rozmyślam o tym w czasie, gdy Donald Tusk szlifuje swój angielski przed wyjazdem do Brukseli na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, a Ewa Kopacz wprowadza ostatnie poprawki do premierowskiego exposé. Opozycja i jedno, i drugie chciałaby wpisać w pasmo klęsk, które rozpoczęły się w roku 2007 wraz z wyborczą wygraną Platformy Obywatelskiej i objęciem przez jej przewodniczącego stanowiska premiera. Dla prezesa Kaczyńskiego Donald Tusk był zawsze ex definitione samym złem, więc nie warto było tego analizować ani uzasadniać. Ale jedyny polski polityk, który dwukrotnie wygrał wybory parlamentarne i w kryzysowych latach uzyskał dwudziestoprocentowy wzrost gospodarczy oceniany jest krytycznie także z innych stron.

Bo porzucił liberalizm i w czasach kryzysu dbał o całkiem niepolityczną "ciepłą wodę w kranie". Bo bezlitośnie pozbywał się rywali w swojej partii - w tym kontekście padają nazwiska Gilowskiej, Rokity, Palikota i Gowina, a często także Piskorskiego (ha, ha, ha). Bo w swoim sposobie kierowania rządem był "peronistyczny i paternalistyczny". Bo zadłużył Polskę (choć co uczciwsi polemiści przyznają, że tempo tego zadłużania należało do najwolniejszych w Europie, a koszty obsługi długu zmalały dzięki dobrej kondycji i wiarygodności polskiej gospodarki). Bo nie przygotował ustawy o in vitro i pozwolił panoszyć się Kościołowi. I tak dalej.

- Tusk ucieka z tonącego okrętu! - alarmuje Antoni Macierewicz. - Kopacz nie ma poglądów! - krzywi się Jan Rokita. Jednym słowem - katastrofa i skandal. Ale zarazem okazuje się, że ten wstrętny Tusk, najgorszy jak wiadomo premier III Rzeczypospolitej, tak zdominował polskie życie polityczne, że bez niego nic już nie będzie takie jak dawniej.

Platforma pogrąży się we frakcyjnych rozgrywkach, rząd Ewy Kopacz lada chwila rozsadzą sprzeczności i konflikty, w gospodarce będzie się działo jak najgorzej, w sprawach społecznych takoż, a z polityką zagraniczną pani premier sobie nie poradzi - bo nie! Czyli i tak źle, i tak niedobrze.

Szczęśliwie już dziś, po ogłoszeniu składu rządu, będziemy już mieli pewność, że to totalna katastrofa!
Na miarę Titanica!

I ruszymy do kolejnego ataku!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki