Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witkacy w zbiorach Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. ROZMOWA z kustoszem Beatą Zgodzińską

Gabriela Pewińska
Portret Marii Zielińskiej, 1914 r.
Portret Marii Zielińskiej, 1914 r. Zbiory: Muzeum Pomorza Srodkowego w Słupsku
Do 5 października br. w Zamku Książąt Pomorskich w Słupsku (ul. Dominikańska 5) można oglądać wystawę zatytułowaną "Witkacy w zbiorach Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku". Z Beatą Zgodzińską, kustoszem Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, rozmawia Gabriela Pewińska.

Kolekcja dzieł Witkacego, jaką prezentuje słupskie muzeum, to zbiory największe w Polsce. Jak Słupsk pozyskiwał te dzieła? Jakie towarzyszyły temu historie? Trudności może?
Dziś słupska kolekcja to 262 prace. Ponad 200 z nich ma poświadczone pochodzenie, czyli znani są ich pierwsi właściciele. Większość dzieł Witkacego została przez muzeum kupiona - pierwsze w 1965 roku. Było to 109 portretów i jedna kompozycja z kolekcji Teodora Białynickiego-Biruli, zaprzyjaźnionego z artystą zakopiańskiego lekarza, w którego gościnnym domu organizowane były słynne kolacje, zwane niekiedy orgietkami czy papojkami. Wszystkie portrety wykonane podczas tych spotkań pozostawały w domu gospodarza, była to po prostu forma rekompensaty za przygotowanie wieczoru. W 1973 roku muzeum kupiło kilkanaście prac, głównie rysunków ołówkiem, z kolekcji Józefa Jana Głogowskiego - inżyniera i fotografa, przyjaciela artysty, autora słynnych min znanych z wielu reprodukcji.

Witkacy pisał do żony: Głogowski zrobił cudowne zdjęcia z minami...
W 1974 roku muzeum pozyskało 40 kolejnych dzieł. Tym razem ze zbiorów Włodzimierza Nawrockiego, który leczył Witkacemu zęby. Za usługi artysta płacił dentyście portretami. Dziewięć lat temu udało się zdobyć kilkanaście prac i zestaw archiwaliów z kolekcji filozofa Jana Leszczyńskiego. Mała uwaga: określenie "z kolekcji" nie musi oznaczać zakupu od pierwszego właściciela. Bywało, że portret dwa, trzy razy zmieniał właścicieli, by w końcu trafić do muzeum i stać się własnością publiczną, dostępną wszystkim zainteresowanym. Szczególny zespół dzieł w słupskim zbiorze to siedem prac podarowanych nam przez pana Macieja Witkiewicza - stryjecznego wnuka artysty. Wszystkie one były swego czasu w słynnej Witkiewiczówce na Antałówce w Zakopanem.

Ostatnia zdobycz?
Naszym najnowszym nabytkiem jest "Portret Marii Zielińskiej", z kwietnia 1914 roku, kupiony w zeszłym roku. To jeden z niewielu portretów olejnych powstałych w okresie młodzieńczym. Wiadomo, że portretowana leczyła się w Zakopanem na gruźlicę. Praca ta wcześniej nie była ani wystawiana, ani reprodukowana, nawet witkacolodzy jej nie znali. Zatem z tym większą przyjemnością pokazujemy ją na naszej wystawie stałej. Obraz nie jest ukończony - u dołu widać niezamalowane partie białego gruntu, sygnatura wykonana jest ołówkiem. Namalowany został w szczególnym dla artysty czasie - między samobójczą śmiercią narzeczonej a wyjazdem z Bronisławem Malinowskim do Australii.

Największy skarb słupskiej kolekcji?
Trudno wybrać jedną, dwie czy trzy prace i te akurat uznać za szczególne i niezwykłe. Na pewno natomiast warto z obrazami i rysunkami Witkacego obcować często - najlepiej oczywiście z oryginałami, gdyż są to prace o jedynej w swoim rodzaju ekspresji i naprawdę rzadko kto przechodzi obok nich obojętnie.
Ja, oprowadzając po wystawie, chętnie zwracam uwagę widzów na jedną z podobizn Heleny Białynickiej-Biruli - ujęcie zbliża się do granic figuratywności, ale nie przekracza ich. Zatem mimo dalekich deformacji można rozpoznać charakterystyczne rysy twarzy portretowanej, na przykład dość długi nos, wąskie usta, wysokie łuki brwiowe. Jedną z prac, które szczególnie podobają się zwiedzającym, jest portret płaczącej Zofii Jagodowskiej.

Mottem portretowej firmy Witkacego było "Klient musi być zadowolony. Nieporozumienia wykluczone". Czemu zatem Jagodowska na obrazie płacze?
Nie wiem, dlaczego płacze. Wydaje się, że łzy mają raczej teatralny, sztuczny charakter.

Kim była płacząca?

Zofia Jagodowska była żoną Michała, lekarza, absolwenta Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Międzynarodowa sesja witkacowska z okazji 75 rocznicy śmierci artysty
Od 17 do 20 września w słupskim muzeum odbędzie się piąta międzynarodowa sesja naukowa pod hasłem "Witkacy 2014: co jeszcze jest do odkrycia?". Swój przyjazd zapowiedziało ponad 50 referentów z Polski i z zagranicy. Autorem programu i opiekunem naukowym konferencji jest uznany witkacolog prof. Janusz Degler. Sesja, która ma charakter otwarty dla wszystkich zainteresowanych, to jedna z imprez wpisujących się w obchody przypadającej juro 75 rocznicy śmierci Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Druga to wystawa czasowa "Witkacy w zbiorach Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku", czynna do 5 października. Udostępniana jest też wystawa stała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki