Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Filmowy w Gdyni 2014. Maciej Stuhr: "Obywatel" jest jak gorzka czekolada [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Maciej Stuhr
Maciej Stuhr Tomasz Bołt
Z Maciejem Stuhrem, występującym w filmie Jerzego Stuhra "Obywatel", rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Jedno jest pewne - na żadnego obywatela w ostatnim czasie nie czekano tak bardzo jak na "Obywatela" Stuhra. Zainteresowanie filmem jest ogromne.
Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że to zainteresowanie przełoży się na sale kinowe w listopadzie, kiedy film wejdzie na ekrany.

Można powiedzieć, że Pana tata jest twórcą nowego gatunku w polskim kinie - komedii bolesnej. Tak mówi się o "Obywatelu".
A ja wolę inne określenie tego filmu, które się znajduje na plakacie. Że "Obywatel" jest jak gorzka czekolada. Myślę, że pasuje do tego filmu.

Pana bohater jest miotany przez historię swojego kraju i swojego życia. A u nas, jak jest historia, to od razu coś jest polskie albo antypolskie.

Rzeczywiście, coś dziwnego porobiło się z kinem. Filmy przestały się dzielić na dobre i na złe, a zaczęły na te pro albo anty. Mam nadzieję, że to przejściowe. Że wyjdziemy z tego, na miłość boską. Nie możemy całe życie zastanawiać się, czy to, co mówimy, jest walką z kimś, czy wspieraniem. A już zwłaszcza my, artyści, powinniśmy się zająć naszą robotą. Opowiadać ciekawe historie w taki sposób, w jaki potrafimy najlepiej.

Film jest jednak polityczny, pokazuje jak w soczewce kawałek naszej ostatniej, trudnej historii. Nie odradzał Pan tacie, żeby pewnych scen nie było?
Nie śmiałbym. To on jest autorem tej historii. Poza tym mój problem polega na tym, że to, co niektórym wydaje się kontrowersyjne, dla mnie kontrowersyjne nie jest.

Z "Obywatelem" jest trochę tak jak z tą myślą u Gogola: - Z kogo się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie.
Na śmiech bardzo liczę. Jako były kabareciarz mogę powiedzieć, że z tym naszym poczuciem humoru nie jest tak najgorzej. Potrafimy dostrzegać swoje przywary i przynajmniej na poziomie kabaretu potrafimy się z nich śmiać. Mam nadzieję, że w przypadku filmu też tak będzie.

Pan jest już po raz drugi filmowym mężem Soni Bohosiewicz, poprzednio był Pan w "Obławie". I za każdym razem wychodzi Pan na tym źle. Jakieś wnioski?
Tak, nie będę się nigdy żenił z Sonią Bohosiewicz (śmiech).

Pana ulubione sceny w tym filmie?
Sekwencja z Kazią, czyli Violą Arlak, na przykład. Mieliśmy scenę łóżkową i nie mogliśmy jej nakręcić, bo tak się oboje podczas zdjęć z tej sytuacji śmialiśmy. Ta cała technika opanowania kołdry, żeby coś pokazać albo żeby nie pokazać, wymaga współpracy od aktorów, którzy się przewalają pod pościelą i muszą dbać o to, żeby nie zbulwersować zanadto widza. Ale udało się. Barwna jest też sekwencja mleczarska. Fajnie się było bawić tymi przebierankami, tu za kobietę, tu za żołnierza, tam za krakowiaka.

Zauważalne jest podobieństwo Pana do ojca w tym filmie, mimika, ruchy...
Całe życie unikałem takich środków aktorskich, które by mnie upodabniały do ojca. Bo i tak jesteśmy tak podobni, że jeszcze większe upodabnianie się byłoby jakimś samobójstwem artystycznym z mojej strony. Ale w takim filmie, gdzie gramy tę samą postać, ja młodszego, a tata starszego bohatera, otworzyłem tę szufladkę, która do tej pory była zamknięta. I wykorzystałem kilka elementów, jego sposób chodzenia, gestykulację.

Czy po tej całej burzy, jaka przeszła nad Panem po "Pokłosiu", po tym zainteresowaniu tabloidami życiem osobistym, zauważa Pan jakieś inne reakcje pod swoim adresem?
Tak.

Ale nadal, jak widać na festiwalu, trwa obława fotoreporterów na Pana.
Ja sobie jednak tym głowy nie zaprzątam. Chodzę na filmy, rozmawiam z przyjaciółmi, których spotykam, i nie dotyka mnie to jakoś boleśnie.

"Obywatel" to trzy razy Jerzy Stuhr: aktor, reżyser i scenarzysta. Panu się nie marzy taka powtórka z rozrywki?
Przejść taką drogę jak ojciec? Na razie jeszcze o tym nie myślę, ale kto wie. Wszystko zależy od tego, czy miałbym temat, który by mnie ośmielił do tego, żeby zrobić coś więcej niż tylko granie.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki