Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 80:71

Patryk Kurkowski
Mimo niestabilnej gry gdynianie zachowali miano niepokonanych we własnym obiekcie, zarazem przedłużyli ligową serię zwycięstw. Triumf nad Anwilem Włocławek to przede wszystkim zasługa duetu Daniel Ewing - Filip Widenow, który uzbierał aż 49 punktów.

Dla jednych i dla drugich ostatnie tygodnie były niezwykle trudne. Wszak i od Asseco Prokom, i od wicemistrza kraju wymaga się świetnych rezultatów, efektownych zwycięstw, a tymczasem oboje zawodzą. W tej sytuacji nic dziwnego, że w obu zespołach doszło do radykalnych zmian. Choćby z okrętu Tomasa Pacesasa wypadli Jan-Hendrik Jagla i JR Giddens, co znacząco zawężyło możliwość rotacji. Włodarze Rottweilerów uznali natomiast, iż winę za słabe wyniki i beznadziejną grę ponosi trener Igor Griszczuk, więc zastąpili go Emirem Mutapciciem. Mimo sporych zawirowań konfrontacja dwóch najlepszych drużyn w Polsce zapowiadała się emocjonująco.

I taka właśnie była, choć początek na to nie wskazywał. Widowisko było raczej ospałe, zawodnicy się nie spieszyli z rozgrywaniem akcji, stąd też błędy 24 sekund czy straty. Zaistniałe warunki lepiej wykorzystała nasza ekipa, która systematycznie powiększała swój dorobek punktowy, z czym ogromny problem mieli przyjezdni. Anwilowi rzadko wychodziły zagrywki taktyczne. Ratunkiem miały być rzuty z dystansu, ale drogę do kosza znalazły tylko dwa.

Żółto-niebiescy szybko wypracowali korzystny dla siebie rezultat, a za sprawą wręcz fenomenalnego Filipa Widenowa powiększali przewagę. Klubowi z Kujaw tymczasem brakowało pomysłu na wykończenie akcji i skuteczności. Dotknęło to zwłaszcza graczy obwodowych, niemal bezproduktywnych w drugiej odsłonie. Gdyby nie Eric Hicks pierwsza połowa meczu skończyłaby się nokautem Anwilu.

Po przerwie wszystko się obróciło przeciwko gdynianom. Wicemistrzowie kraju odzyskali wiarę w siebie, bo się wreszcie wstrzelili w obręcze, ale na szczęście czujny był znakomity Daniel Ewing, który dwoił się i troił. Tylko dzięki niemu Asseco Prokom utrzymał się na prowadzeniu, choć stopniały nieco jego rozmiary.
Emocje pojawiły się w czwartej partii, kiedy to Anwil doszedł do głosu. Rozpaczliwa pogoń włocławian była skuteczna, niespełna siedem minut przed końcem przyjezdni wygrywali 66:65. Trójmiejski zespół znalazł się w ogromnych opresjach, ale wyszedł z nich bez szwanku. W końcówce bowiem skutecznie zagrali Widenow, Ewing i Courtney Eldridge. Rottweilery po takim zrywie nie miały już sił dotrzymać gospodarzom kroku. Ostatecznie więc mistrz Polski pokonał wicemistrza 80:71.

- Myśleliśmy, że kontrolujemy grę po pierwszej połowie. Na drugą Anwil wyszedł i zagrał intensywniej, był skoncentrowany, trafił wiele rzutów i doszedł nas. Na szczęście byłem w stanie trafić wiele rzutów, podobnie Filip, który również był w dobrej formie rzutowej - powiedział Ewing.

Gdynianie zwyciężyli szóste ligowe spotkanie z rzędu, w tabeli Tauron Basket Ligi awansowali na siódme miejsce.

Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 80:71 (22:16, 20:14, 19:23, 19:18)
Asseco Prokom: Ewing 29 (5), Widenow 20 (4), Eldridge 11 (2), Varda 6, Wilks 4, Szczotka 3, Witka 2, Łapeta 2, Burrell 2, Hrycaniuk 1, Kostrzewski 0.
Anwil: Jovanović 15 (2), Miller 11 (1), Hicks 10, Thompson 9 (2), Berisha 9 (3), Majewski 8 (2), Modrić 4 (1), Pluta 3 (1), Thomas 2, Celej 0, Maciejewski 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki