Założenie stowarzyszenia, które będzie wspierać Romów eksmitowanych przez gdański Urząd Miejski, i interwencję u władz centralnych sugerują działaczom gdańscy urzędnicy. Dużo wskazuje na to, że pilotażowy program pomocy, którego ogłoszenie magistrat zapowiedział na wtorek, nie rozwiąże wielu zasadniczych problemów imigrantów.
Do spotkania poświęconego sytuacji 15 osób (w tym piątki dzieci), których baraki w gdańskim Jelitkowie zostały zburzone przez gdański magistrat na początku sierpnia, doszło w sobotę w Trójmiejskiej Świetlicy Krytyki Politycznej.
- Pomoc rzeczowa w postaci żywności, odzieży, wyprawki szkolnej i - jeżeli dziecko chodzi do szkoły - gorący obiad, dla osób pozbawionych schronienia, przejściowo do czasu uregulowania prawnie sytuacji, pomoc w formie schroniska, ale zaznaczam - tak jak dla obywateli polskich, mieszkańców Gdańska w oddzielnych ośrodkach dla mężczyzn i dla kobiet z dziećmi - wymieniła to, na co liczyć mogą Romowie, Anna Sobota, wicedyrektor ds. rodziny i dziecka w gdańskim Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Podkreśliła, że o wiele więcej można by zrobić, jeśli rodziny zostałyby w Polsce zarejestrowane.
- Czyli tak naprawdę, jeśli zadać pytanie: "Jak mogą państwo teraz pomóc tej rodzinie?", to nie możecie - skwitowała Agata Ferenc ze wspierającego romskie rodziny Stowarzyszenia Nomada. Przypomniała, że Romowie nie pozwolą na rozdzielenie swojej rodziny, a nie stać ich na rejestrację pobytu w Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?