Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z terminami: Pożary i romanse

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
W pierwszej chwili złapałem się za głowę. Rok 2011 sypnął długą serią obchodów ważnych rocznic. Chcę się tu zatrzymać nad trzema wybitnymi bohaterami tych obchodów, na trzech postaciach wybitnych, które - w uznaniu dla ich twórczego dorobku - sadzamy zazwyczaj na koturnach.

Osobistości te tymczasem w sferze prywatnej wiodły żywot podobny do innych ludzi, przeżywając niekiedy nieszczęścia podobne do tych, jakie miewali szeregowi rodacy. Oto Maria Salomea Skłodowska-Curie, uczona, którą cechowała niebywała pracowitość, sto lat temu - za samodzielne wydzielenie metalicznego radu - uzyskała Nagrodę Nobla po raz drugi. Skłodowska, jedyna jak dotychczas kobieta uhonorowana laurem tym po dwakroć, jest przy tym jedynym uczonym w historii Nobla, uhonorowanym tą nagrodą w dwóch różnych dziedzinach nauk przyrodniczych. Tymczasem w styczniu owego roku 1911, tuż przed wyborami członków do Akademii Francuskiej, przewodniczący tej instytucji, gdy otwierał posiedzenie, polecił z naciskiem woźnemu: - Proszę wpuścić na salę wszystkich, oprócz kobiet.

Szwedzka Akademia Nauk przyznała Marii Curie Nobla tamtego roku w grudniu. Uczona zyskała sławę, ale zaraz przypłaciła ją ciężkimi prywatnymi doświadczeniami. Stało się to po tym, jak wykryto, że Skłodowska ma romans z jednym ze swoich współpracowników, mężczyzną żonatym i dzieciatym. Przeciw uczonej wszczęto dziką nagonkę. W jej obronie stanęła jednak światowa elita.

Trzysta lat wcześniej - 28 stycznia 1611 r. - urodził się Jan Heweliusz, prześwietny gdański astronom, który osiągnął rangę europejską (o popularyzację jego dokonań nie bardzo dbamy). I raptem, w roku 1679, kiedy astronom wyjechał na krótki czas z miasta, w jego posiadłości - mieszczącej się przy dzisiejszej ulicy Korzennej - wybuchł pożar, w którym zniszczeniu uległ niemal cały jego dorobek.

Rok 2011 to Rok Miłosza. Stulecie urodzin wybitnego poety, który doceniał autoironię i mawiał o sobie "gryzipiórek jestem", przypada na ostatni dzień czerwca. Zawiła biografia Miłosza przypomina losy Gombrowicza. Dzisiaj przypomnę tylko październik roku 1980, kiedy po ogłoszeniu Nagrody Nobla dla Czesława Miłosza PRL-owscy propagandziści rozpętali kampanię mającą sugerować, że przebywający na własne życzenie od lat na emigracji poeta (wtedy wykładowca na Berkeley University), szwedzki laur zawdzięcza sytuacji politycznej, a więc temu, że powstała Solidarność. Miłosz szydził z tych napaści, bo decyzja w sprawie nagrody zapadła o całe pół roku wcześniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki