Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Infiltracja to podstawa śledztwa. Jak prowadzą dochodzenia gdańscy policjanci?

Szymon Zięba
Inspektor Dariusz Krasula: Zdarzają się sytuacje, że wśród osób przekazujących nam informacje są również przestępcy.
Inspektor Dariusz Krasula: Zdarzają się sytuacje, że wśród osób przekazujących nam informacje są również przestępcy. mat. prasowy policji
W szybkim zatrzymaniu podejrzanego o podpalenie aut w Gdańsku pomogło rozpoznanie środowiska. Infiltracja to podstawa śledztwa. Policjant musi wiedzieć, co w trawie piszczy, a wywiad policyjny to fundament naszej pracy - mówi mł. inspektor Dariusz Krasula, zastępca komendanta miejskiego policji w Gdańsku.

Rozbijają gangi, odzyskują samochody, prześwietlają bandy pseudokibiców. Na każdy sukces gdańskiej policji składają się żmudne śledztwa. Te z kolei składają się z etapów. Pierwszy, najważniejszy, to infiltracja środowiska przestępców - zadanie dla policjantów operacyjnych.

- Czyli takich, którzy wiedzą, co się dzieje w ich dzielnicy - mówi młodszy inspektor Dariusz Krasula, zastępca komendanta miejskiego policji w Gdańsku.
W pionie kryminalnym funkcjonariusz pracuje od 1991 roku. - Policjant musi wiedzieć, co w trawie piszczy, a wywiad policyjny to fundament naszej pracy - dodaje.

Rozpoznanie
Właśnie w ten sposób w ręce lokalnych mundurowych wpadł 33-latek, który prawdopodobnie odpowiada za podłożenie ognia pod 20 samochodów w Gdańsku. Auta płonęły w nocy, z czwartku na piątek.
Podejrzanego dziś mężczyznę udało się zatrzymać po czterech godzinach od ostatniego podpalenia. I do tego w jego własnym mieszkaniu. Jednak o tym, że śledczy mają swój typ, nie informowano przez kilka godzin po zatrzymaniu. Mundurowi nie chcieli przestrzelić, choć argument mieli mocny. 33-latek był już w przeszłości notowany. Rozpoznanie przeprowadzili kryminalni z Suchanina. W przekonaniu utwierdziła ich analiza monitoringu.
- Czasem bywa tak, że policjant chodzi od drzwi do drzwi, legitymuje się i zbiera informacje. Ale bywa też tak, że rozpytujemy środowisko, które nie jest nam przychylne - mówi wicekomendant z Gdańska.
Nierzadko bowiem ich źródłem są recydywiści albo osoby zamieszane w działalność przestępczą.

Sytuacja jak z filmu. Dwaj dobrze zbudowani mężczyźni spotykają się na jednym z gdańskich blokowisk. Jeden z nich to zatwardziały recydywista, choć swoje wyroki już odsiedział. Mówi się, że "na osiedlu ma szacunek". Drugi to gdański policjant. Rozpracowuje właśnie sprawę grupy zajmującej się napadami. Zbiera informacje.
- To codzienność czy podobne historie wkładamy między bajki? - pytam młodszego inspektora Dariusza Krasulę.
- Źródła wśród takich osób mamy. I trzeba je pielęgnować, bo są bardzo cenne - przyznaje policjant. Zaraz jednak dodaje: - Oczywiście działamy w granicach prawa i w granicach prawa informacje zdobywamy.
Dociekam, czy zdarza się, że policjanci płacą swoim informatorom.
- To nie jest głupie pytanie - ucina gdański funkcjonariusz. Nie odpowiada jednak wprost. - Zdarzają się sytuacje, że wśród osób przekazujących nam informacje są również przestępcy. Może to wynikać z ich chęci zemsty lub zaszkodzenia komuś - kończy.

Krok przed przestępcą
O swojej pracy operacyjnej policjanci mówią bardzo niechętnie. Podkreślają, że nie chcą, by bandyci próbowali być krok przed nimi.
Metody śledczych przynoszą jednak efekty. W ostatnich latach pojawiająca się w Gdańsku przestępczość zorganizowana jest szybko namierzana i likwidowana. Widać to m.in. na podstawie pracy policjantów z samochodówki, którzy w ostatnim czasie zlikwidowali największe grupy przestępcze działające na terenie Pomorza.

Spektakularnie wygląda też wykrywalność przestępstw gospodarczych. Wydział Gospodarczy gdańskiej komendy miejskiej rozwiązuje niemal wszystkie prowadzone sprawy (99,24 proc. w ubiegłym roku), choć wśród śledczych mówi się, że to ten rodzaj nielegalnego procederu rozwija się teraz najprężniej, skutecznie wypierając narkotyki czy porwania.
W ubiegłym roku liczba tzw. przestępstw pospolitych, czyli np. kradzieży czy włamań, spadła w Gdańsku o osiem proc.
W tym samym roku doszło też jednak do jednej z najkrwawszych zbrodni ostatnich lat. Było nią potrójne morderstwo przy ulicy Długiej w Gdańsku, w którym zginęły trzy osoby, w tym malutkie dziecko (o tej sprawie piszemy na stronie 10).
- Tego dnia, kiedy odnaleziono ciała, miałem dyżur - wspomina mł. insp. Krasula. - Na miejsce pojechałem osobiście, tuż po tym, jak ciała znaleźli policjanci z komisariatu II - dodaje.

Gdański policjant nadzorował sprawę do czasu, gdy powołano specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą.
- To gdańscy policjanci namierzyli Samira S., dziś podejrzanego w tej sprawie - mówi mł. insp. Krasula. I podkreśla: - Ta sprawa pokazuje, że pracujemy również poza stolicą Pomorza.
Samira S. zatrzymano bowiem w Elblągu. - Poza granicami miasta działamy zwłaszcza przy zwalczaniu przestępczości samochodowej. Auta odnajdujemy często na terenie innych powiatów - dodaje policjant.

Grupa operacyjna
Podejrzanego o potrójny mord, ale też aresztowanego niedawno 33-letniego domniemanego podpalacza udało się zatrzymać również dzięki policyjnym grupom operacyjnym.
W skład takich specjalnych zespołów wchodzą funkcjonariusze specjalizujący się w różnych dziedzinach.
- Z dochodzeniówki, czasami technicy kryminalistyczni, informatycy, mundurowi zajmujący się ekonomią - wymienia mł. insp. Dariusz Krasula.
- W Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku pracuje około 1,2 tysiąca policjantów. To jedna z największych komend w Polsce. I mamy naprawdę świetnych ekspertów, którzy na co dzień bronią naszego bezpieczeństwa - twierdzi Dariusz Krasula.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki