Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2014 siatkarzy. Andrea Zorzi: Faworyci to Rosja i Brazylia [ROZMOWA]

Rafał Rusiecki
Andrea Zorzi, były włoski siatkarz, wicemistrz olimpijski z 1996 roku, mistrz świata z 1990 i 1994 roku, podsumowuje I rundę MŚ.

Pierwsza runda mistrzostw za nami. Jedną z większych niespodzianek jest postawa Włochów. Co się stało?
Moi rodacy rzeczywiście sprawili największy zawód na tym etapie. Graliśmy słabo. Przeszliśmy do następnej rundy, ale zaledwie z dwoma punktami. Wydaje się nierealne, żebyśmy przeszli do kolejnej rundy. Nie jestem w stanie wytłumaczyć, dlaczego poszło nam tak źle. Stracili gdzieś ducha zespołu.

Włochy grały w mocnej grupie D.
Tak, a Francja była w tej stawce w odwrotnej dyspozycji. Grają świetnie, z entuzjazmem. Moim zdaniem prezentowali się do tej pory najlepiej. Iran nie jest dla mnie zaskoczeniem, ponieważ gra dobrze od 3-4 lat. USA dużo walczy. Brakuje im atakującego Seana Rooneya, który zmaga się z kontuzją. Dla nich następna runda też nie będzie łatwa.

A jak ocenia Pan te zespoły w zestawieniu z grupą A, w której byli Polacy?
Myślę, że poziom sportowy drużyn z grupy A jest nieco niższy. Polska zaczęła grać dobrze. Poradziła sobie z wielką presją, szczególnie podczas fantastycznej ceremonii otwarcia. Ma dużo punktów, które pozwalają nabrać pewności. Myślę jednak, że Polska, Serbia, Argentyna i Australia są słabsze od Francji i Iranu. Nie wiem, co wydarzy w drugiej rundzie. Polska ma tyle punktów, że może sobie nawet pozwolić na małe wpadki.

W Gdańsku, gdzie oglądał Pan ostatnie mecze, gościliśmy grupę C. Co o czołówce z tej stawki może Pan powiedzieć?
Rosja jest oczywiście faworytem tych mistrzostw. Topową drużyną jest także Brazylia. Rosja gubiła się nieco tylko w meczu z Chinami, ale prawdziwą nauczkę dostała z Bułgarią. Straciła dwa pierwsze sety, ponieważ chciała zdobywać punkty siłowo. Zapomniała, że jest też bardzo dobra technicznie. Przeciwko takim zespołom jak Bułgaria nie wystarczy wyjść z założenia, że trzeba mocniej atakować czy zagrywać. Wyszli obronną ręką, wygrali 3:2. Myślę, że ten mecz był bardzo potrzebny Rosjanom. Przypomniał im, że w mistrzostwach trzeba grać bardzo dobrze przez cały czas.

A co z pozostałymi zespołami z grupy C?
Jestem pozytywnie zaskoczony postawą Kanady, która jest bardzo regularna. Wszyscy zawodnicy są pod opieką Glenna Hoaga i mają dużo czasu, aby wspólnie trenować. Zasłużyli na awans z drugiego miejsca. Bułgaria, jak wszyscy wiedzą, jest zupełnie nieprzewidywalna. Mogą grać na wysokim poziomie, ale nie potrafią przez dłuższy czas utrzymać należytej koncentracji.

Brazylia też się nie musiała męczyć.
Największym ich zmartwieniem był uraz ręki pierwszego rozgrywającego Bruno Rezende. Co prawda pojawił się w ostatnim meczu z Kubą, ale grał mało. Brazylia dotychczas nie prezentowała płynnej siatkówki. Mają jednak wielki potencjał i zawsze niesamowicie atakują. To ich charakterystyczne cechy. Niemcy w grupie B też się spisali. Nie daję wielkich szans Kubie i Finlandii. Kuba, jak zwykle, jest bardzo młodym zespołem. Finowie to regularny zespół, ciężko pracujący, ale bez wielkich umiejętności technicznych i taktycznych. Dla nich awans to już sama w sobie nagroda.

Kto wygra mistrzostwa w Polsce?
(wzdycha i długo się zastanawia) Rosja i Brazylia z pewnością znajdą się w najlepszej czwórce. Dodałbym tam jeszcze Francję, Iran i prawdopodobnie Polskę.

Gdzie do tej pory oglądał Pan mistrzostwa na żywo?
Byłem we Wrocławiu i teraz w Gdańsku.

Co może Pan powiedzieć o organizacji, atmosferze tego turnieju?
Organizacyjnie wszystko jest perfekcyjne. Kibice są najlepsi na świecie. Myślę, że Polska jest domem światowej siatkówki. Ceremonia otwarcia była historycznym wydarzeniem. Hale są świetne. Wypełniają się publicznością nawet jeśli nie grają Polacy.

Może Pan porównać ten turniej do tego sprzed czterech lat we Włoszech? Jakie widzi Pan zmiany?
Formuła się zmieniła (śmiech). Turniej we Włoszech też nam się udał. Nie mogę jednak ich porównywać, bo Polska to specyficzne miejsce. Nikt nie może równać się z polską pasją, entuzjazmem, organizacją. Wygląda to więc jeszcze lepiej, niż cztery lata temu.

Niestety nasze panie nie zagrają na kobiecych mistrzostwach świata, które niebawem rozpoczną się we Włoszech.
Będzie nam brakować polskich kibiców. Na pocieszenie mogę dodać, że nasz kobiecy zespół też nie jest w najwyższej formie. Granie przed własną publicznością w takich okolicznościach jest nieco niebezpieczne. Trochę się o to martwimy.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki