Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier w Sejmie, bociany w drodze, a Potańcówka Wolności przy bramie stoczni

Barbara Szczepuła
m.ponikowski
W tym roku bociany odleciały wcześniej. Jak słychać, miały już dość rządów Platformy. Trudno im się dziwić, bo to, co dzieje się w kraju, przechodzi zarówno ludzkie, jak bocianie pojęcie.

Festiwale obietnic zamiast oczekiwanych przez opozycję zmian! Jabłek wprawdzie pod dostatkiem, ale żab mało, zaś myszy, które jak kiedyś Popiela miały zjeść Tuska i jego drużynę, pochowały się głęboko w mysie dziury i bocianom głód zajrzał w oczy. W dodatku zagroziło im bezrobocie, bo Polki nie chcą rodzić dzieci. Więc boćki, które nasłuchały się lamentów posłów opozycji, z zupełnie zszarganymi nerwami odfrunęły za granicę, klekocząc: źle, źle zawsze i wszędzie... I psują nam teraz opinię w świecie. Gdyby zostały jeszcze trochę w kraju i posłuchałyby przemówienia premiera w Sejmie, dowiedziałyby się, że rząd dorzuci trochę kasy na dzieci. Mogłyby więc mimo wszystko znaleźć pracę - kto wie, może nawet na etat, a nie na umowy śmieciowe. Posłowie opozycji na szczęście nigdzie nie odlecieli, bo gdzie im będzie tak dobrze, jak w tym okropnym kraju.

Słysząc zapowiedź, że np. rodzice na trójkę dzieci zamiast czterystu złotych dostaną cztery tysiące zwrotu podatku, krzyknęli chórem: - To suma bez znaczenia, fraszka, igraszka! Gdyby rządził PiS lub SLD, a najlepiej sojusz obu tych partii, na każde dziecko można by dać znacznie więcej. A więc bociany, które poleciały przeczekać zły czas w cieplejszym klimacie, będą mogły na wiosnę wrócić. Liczą bowiem, podobnie jak politycy PiS, że zima wasza, wiosna nasza. Ale przykład lisa, który już był w ogródku, już witał się z gąską, powinien im dać do myślenia. Ja natomiast niezmiernie się cieszę, że otwieramy wreszcie Europejskie Centrum Solidarności.

Trzydziesty pierwszy sierpnia jest dla mnie wielkim świętem także osobistym, bo te dni, które przeżyłam latem 1980 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, były piękne jak sen. Nagle znalazłam się w wolnej Polsce, gdzie otwarcie mówiono o sprawach, o których strach było nawet myśleć, o niezależnych od partii związkach zawodowych, o prawdzie, godności, wolności słowa, zniesieniu cenzury... "Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu" - pisał wieszcz, tyle że w naszym przypadku to było upalne lato. Czekam więc na otwarcie ECS, bo jestem przekonana, że dyrektor Basil Kerski z zespołem rozsławiać będzie piękny mit Panny S. w Polsce i na świecie. Potrzebujemy go tym bardziej, że część ówczesnych adoratorów porzuciła pannę S. bezpowrotnie i obrzuca błotem, zamiast głosić jej chwałę. Ale nie warto wspominać złych słów ani złych ludzi w tak uroczystej chwili. Intrygująca architektura budynku ECS budzi kontrowersje, ale nowe zawsze przebija się z trudem. Przypomnijmy, jak bulwersowali się Francuzi, gdy w Paryżu zbudowano Centre Pompidou! Co się działo, gdy powstała dzielnica La Défense! Do zobaczenia więc 30 sierpnia w ECS, a wieczorem na Potańcówce Wolności przy historycznej bramie stoczni. Wypijemy szampana. Zdrowie wasze w gardła nasze - jak mówi klasyk.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki