Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film o pewnym chłopaku. "Boyhood" już w kinach

Sylwia Hejno
Mason jako mały chłopiec. Takiego poznajemy go na początku filmu
Mason jako mały chłopiec. Takiego poznajemy go na początku filmu materiały dsystybutora
Ten film jest ewenementem w historii kina: Richard Linklater kręcił go dwanaście lat. Dojrzewanie zawsze było wdzięcznym tematem dla literatury. "Boyhood" pozwala je zobaczyć.

Poznajemy Masona, gdy ma sześć lat. Leży na trawniku i patrzy na wędrujące po niebie chmury. Są sprawy, które przerastają dziecko, nastolatka, a nawet dorosłego. Za parę chwil zobaczymy jego siostrę i matkę, a także jej mało przyjemnego chłopaka. Na przestrzeni kolejnych dwunastu lat żaden nie będzie idealny.

Film Linklatera, oparty na autobiograficznej powieści J.M. Coetzeego "Chłopięce lata" opowiada historię pewnej rozbitej rodziny. Dorośli starają się uporządkować bałagan, którego kiedyś narobili, dzieci szukają stałych punktów, dzięki którym będą mogły się odnaleźć. Temat niby banalny, ale podjęty w sposób, który porusza.

"Boyhood" już został okrzyknięty arcydziełem i zapewne doczeka się co najmniej kilku nominacji do Oscara. Aktorzy spotykali się raz w roku na krótkich sesjach zdjęciowych. Kamera zarejestrowała zmiany w ich wyglądzie i zachowaniu. Mason (Ellar Coltrane) z uroczego brzdąca o poważnym spojrzeniu przeistacza się we wrażliwego, nieśmiałego chłopaka u progu dorosłości. Podobnie jego siostra Samantha (Lorelei Linklater) z nieco postrzelonej dziewczynki wyrasta na pełną temperamentu i charyzmy młodą damę. Widzimy, jak na twarzach rodziców (Patricii Arquette i Ethana Hawke'a) stopniowo powstają kolejne zmarszczki, a gdzieś w tle niepostrzeżenie zmienia się wygląd ulic i amerykańskie społeczeństwo...

"Boyhood" jest daleki od filmowych fajerwerków, a ściślej mówiąc nie odnajdziemy w nim absolutnie niczego nadzwyczajnego, żadnych efektów specjalnych, czy trzymającej w napięciu intrygi. Jest jednak w nim taka dawka prawdziwego życia, o której mocno zaangażowane społecznie kino może tylko pomarzyć.

Ten film za niczym się nie opowiada, ani o nic nie walczy. Trudno także doszukać się w nim jakiejś puenty, bo kończy się wtedy, gdy dla Masona wszystko dopiero się zaczyna. Jednak wartość polega nie tyle na samej fabule, ile na odsłonięciu tego, co się za nią kryje, tych niezliczonych, splątanych z sobą dramatów, chwil słodkich i gorzkich, które umykają w codziennej zwyczajności. Chcieć je utrwalić i zatrzymać, to pragnienie bardzo ludzkie.

"Boyhood" - premiera 29.09, W Lublinie film wyświetla Multikino, pt. - niedz. 13.00, 16.30, 20.00, bilety 20-24 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski