Katowicka prawniczka wraz z rodziną jechała pomorskim odcinkiem autostrady A1 12 lipca. Na gigantyczny korek przed bramkami poboru opłat natrafiła w Nowej Wsi k. Torunia, gdy wracała znad morza.
- Zdenerwowałam się, stojąc w korku przez godzinę. Wjeżdżając na płatną autostradę oczekuję komfortu. Zresztą na swej stronie internetowej chwali się nim sam koncesjonariusz A1. Niestety, tego komfortu nie było, dlatego wystosowałam pozew przeciwko firmie Gdańsk Transport Company - tłumaczy swą decyzję w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Marta Trzęsimiech-Kocur.
Jak dodaje - nie tyle chodzi jej o zwrot pieniędzy (za pokonanie 152 km z Gdańska do Torunia zapłaciła 29,90 zł), co o zasadę.
- Nie można tak traktować ludzi. Skoro były korki, a autostrada nie zapewniła prostych i oczywistych usług - komfortu czy szybkiego przejazdu, to dlaczego pobierano opłaty od kierowców? - przekonuje.
Marta Trzęsimiech-Kocur najpierw skierowała do GTC prośbę o zwrot kwoty zapłaconej na autostradowej bramce. Dopiero gdy GTC odmówiło, skierowała sprawę do sądu.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy też przedstawicieli Gdańsk Transport Company. - Nie komentujemy sprawy do czasu jej rozstrzygnięcia przed sądem - tłumaczy Anna Kordecka z GTC.
Czy czeka nas zalew pozwów o zwrot opłat za przejazd A1? Czytaj w poniedziałkowym (18.08.2-14 r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" lub kupując e-wydanie gazety.
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?