Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolęda kontra koperta. Czas wizyt duszpasterskich

Tomasz Słomczyński
Wizyty po kolędzie muszą być ważne i dla księdza, i dla parafian
Wizyty po kolędzie muszą być ważne i dla księdza, i dla parafian Olgierd Górny
Trwa czas, w którym księża odwiedzają swoich parafian, czyli chodzą po kolędzie. Takie wizyty duchownych są okazją do bliższego poznania duszpasterza, którego najczęściej widujemy podczas mszy świętej. Są też okazją do bezpośredniej rozmowy. Po niej następuje krępujący dla wielu moment: wręczenie koperty.

Jednak koperta nie jest tu najważniejsza - mówią duchowni jednym głosem. W wizycie duszpasterskiej chodzi o coś zupełnie innego. O co właściwie? - Cieszę się, kiedy widzę nakryty białym obrusem stół, krzyż i świece. Wiem, że ktoś w tym domu czekał na kapłana - mówi ksiądz Witold Strykowski, proboszcz parafii pw. św. Anny i św. Joachima w Letnicy. - Często słyszę od parafian: "Miło się spotkać w naszym małym kościele". Bo przecież kościół to nie tylko budynek. To społeczność, do której należą rodziny.

Po słowach "Pokój temu domowi" i krótkiej modlitwie ks. Witold Strykowski przypomina sens i znaczenie swojej wizyty. Jak twierdzi, najważniejsze jest w niej błogosławieństwo, którego wówczas udziela członkom rodziny. W tej duszpasterskiej służbie nie brakuje momentów trudnych dla kapłana. Na przykład, kiedy parafianie odmawiają wpuszczenia go, tłumacząc na przykład, że nie są przygotowani do wizyty.

- Pytam wówczas, czy zechcą mnie przyjąć, bo chciałbym się z nimi wspólnie pomodlić. Rzadko spotykam się z odmową - mówi ks. Witold Strykowski. - Modlimy się o ducha miłości, bo Bóg jest miłością, a miłość w rodzinnym domu jest najważniejsza.

Franciszkanie na jednej ze swoich stron internetowych wymieniają trudności, jakie napotykają kapłani odwiedzający wiernych. Zdarza się, że członkowie rodziny wychodzą z domu tuż przed przybyciem kapłana. Zdaniem duchownych, najczęściej robią to ludzie, którzy są jakoś na bakier z Kościołem i boją się rozmowy z kapłanem.

Duchowni nie kryją, że te wizyty są ważnym doświadczeniem dla księży.
- Kontakt z parafianami często był dla mnie zbyt "służbowy", na odległość - wspomina ks dr Jerzy Kownacki, wykładowca liturgiki w Gdańskim Seminarium Duchownym. - Kiedy odwiedzałem ich podczas wizyt duszpasterskich, lepiej ich poznawałem... Kapłan ma w ten sposób możliwość poznania codziennego życia. Zawsze bardzo chętnie chodziłem po kolędzie.

Pod koniec każdej kolędy następuje moment, w którym wręcza się ofiarę. Czy jest to krępujące dla duchownych?
- Muszę przyznać, że trochę tak - mówi ks. dr Jerzy Kownacki. - Z reguły ogłaszałem z ambony, że zbieram na określony cel, potem się z tych pieniędzy rozliczałem. Były sytuacje, kiedy widziałem, że rodzina jest biedna, wówczas nie zabierałem koperty. Wtedy spotykałem się ze stwierdzeniem ze strony parafian: "My z serca księdzu dajemy, ksiądz nie chce wziąć, czy chce nas ksiądz upokorzyć?".
Ksiądz Witold Strykowski z Letnicy uważa, że dzielenie się jest katolickim obowiązkiem. - Uważam, że parafianie są zobligowani do złożenia ofiary w tej sytuacji. Jak mówią księża, "średnia kopertowa" wynosi 20 złotych.

Pieniądze zawsze w kopercie

Z dr. Stanisławem Krajskim, ekspertem od savoir-vivre'u, rozmawia Tomasz Słomczyński

Do domu przychodzi ksiądz z kolędą. Jak go traktować?

Istnieje coś takiego, jak precedencja, czyli hierarchia ważności osób. Jest precedencja państwowa, samorządowa. W tej hierarchii wysoko sytuują się funkcje i tytuły nieutracalne.

...które należą do osób duchownych?

W kulturze europejskiej od wieków normą jest specjalne traktowanie kapłanów. Dlatego powinniśmy traktować księdza, który przychodzi z wizytą duszpasterską, jako znamienitego gościa - mając na względzie pełnioną przez niego funkcję społeczną.

Czyli jak?

Czyli tak, jak np. profesora, dziekana, rektora czy dyrektora. Ksiądz odwiedzający nas z wizytą duszpasterską to swego rodzaju VIP, gość wyższej rangi.

Ale przecież do księdza możemy mieć też stosunek krytyczny.

Możemy, rzecz jasna, mieć swoją własną opinię o danej osobie duchownej, nie powinno jednak mieć to wpływu na sposób jej traktowania, kiedy przychodzi do nas z wizytą duszpasterską. To kwestia oddania szacunku instytucji, którą reprezentuje.

Pozostaje jeszcze "kwestia koperty"...

Ze względu na kontrowersje wokół "koperty" wielu księży rezygnuje, ogłasza z ambony, że nie trzeba jej przygotowywać albo że nieważne, ile pieniędzy się w niej znajdzie. Nie ma zasady, która regulowałaby, ile należy do koperty włożyć i czy w ogóle należy ją wręczać. Jednak, jeśli już decydujemy się to zrobić, musimy pamiętać, że ważne jest, aby pieniądze były w kopercie. Niedopuszczalne jest wręczanie pieniędzy bez niej.

To bywa krępujące.

Powinniśmy to traktować naturalnie. Po prostu jak należne wynagrodzenie. Ważne jest też, żeby nie robić tego na początku wizyty. Koperta tu nie jest najważniejsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kolęda kontra koperta. Czas wizyt duszpasterskich - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki