Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euroliga koszykówki: Decydujące miesiące, czyli obrona tytułów w Polsce

Patryk Kurkowski
Wiemy już na pewno, że przez nieudolne prowadzenie drużyny przez dwóch trenerów, być może także częściowo przez sporą rewolucję kadrową, nie udało się niczego wielkiego osiągnąć w Eurolidze. Niedosyt jest duży, wszak od mistrza Polski zawsze oczekuje się godnego reprezentowania poza granicami kraju, czyli zwykle awansu do kolejnej rundy. Tym razem musimy obejść się smakiem, na osłodę pozostała tylko obrona tytułów w Polsce.

Lotos Gdynia trafił do niełatwej grupy w Eurolidze, bo i UMMC Jekaterynburg, i Fenerbahce Stambuł to zespoły, które liczą się w walce o najwyższe laury, są naszpikowane wielkimi gwiazdami. Dobrą drużynę skompletowano też w Sopronie, co zresztą MKB Euroleasing potwierdził na parkiecie. Reszta stawki, czyli Rivas Ecopolis Madryt i Gospic Croatia Osiguranje, była już jednak w zasięgu mistrzyń Polski, lecz te kilkakrotnie zawiodły, ostatecznie - jak dotąd - wygrały jeden z ośmiu meczów, zajmują ostatnie miejsce w tabeli, nie mają już żadnych szans na awans.

Sytuację można tłumaczyć młodością, brakiem czasu na zgranie, czy nawet kontuzjami, lecz nawet przy uwzględnieniu wszystkich aspektów, gdynianki i tak nie prezentowały się w europejskich pucharach najlepiej, popełniały mnóstwo strat, słabo walczyły pod tablicami, gubiły się w trudnych momentach.

- Wydaje mi się, że największym problemem tego zespołu jest fakt, że nie mamy prawdziwego lidera w drużynie, który czuwałby nad tym wszystkim. Mamy dużo dobrych indywidualności, ale nie tworzymy zgranego zespołu. Potrzebujemy prawdziwego lidera, któremu będziemy mogły zaufać, i który w trudnych momentach weźmie ciężar gry na siebie - stwierdziła Elina Babkina, która błyszczała formą na początku rozgrywek, później zaś znalazła się w cieniu Monici Wright czy Milki Bjelicy.

Mistrzynie Polski nie radzą sobie nawet na własnym podwórku. Aktualnie Lotos zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli ligowej, co przed sezonem było nie do pomyślenia. Teraz stało się to faktem, bo ekipa z Trójmiasta nie potrafiła ustrzec się błędów, przegrywała mecze, które powinna wygrać. Bolesne były zwłaszcza dwie pierwsze wpadki w FGE, czyli z Artego Bydgoszcz i Widzewem Łódź. Później - przynajmniej przez pewien czas - było już nieco lepiej, gdynianki zwyciężały w konfrontacjach ze słabszymi lub średnimi zespołami, ale nie potrafiły nawiązać walki z czołówką. Trener Dariusz Raczyński nie zdołał już tego zmienić.

Władze klubu wspominają, że głównym celem pozostaje obrona mistrzowskiego tytułu, ale to zadanie niezwykle trudne. Tym bardziej, że Wisła Can Pack Kraków, KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. i CCC Polkowice mają sporą przewagę nad naszym zespołem, na parkiecie prezentują się zdecydowanie lepiej. Mimo wszystko nie wszystko jeszcze stracone, najbliższe tygodnie, a konkretniej kolejne spotkania sezonu zasadniczego, które ustawią całą drabinkę play-off, będą kluczowe. Jeśli Lotos się pozbiera, a Georgios Dikaioulakos umiejętnie wszystko poukłada, to z tej mąki może być jeszcze chleb. Ułatwić wszystko może powrót Dory Horti, która wkrótce powinna być w pełni sił.

Nasze koszykarki bronią jeszcze jednego trofeum. Przed rokiem sięgnęły bowiem po podwójną koronę, wygrały również Puchar Polski. Los chciał, że swój udział Lotos w tych rozgrywkach rozpocznie od starcia z filialnym klubem GTK Wejherowo. Gdynianki uniknęły więc najtrudniejszych rywalek, co z kolei zwiększa szanse na końcowe zwycięstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki