Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy zdarzy się tragedia, ręce aż świerzbią do samosądu

Dorota Abramowicz
Zatrzymanie sprawców śmiertelnego pobicia w Bełchatowie
Zatrzymanie sprawców śmiertelnego pobicia w Bełchatowie KPP Bełchatów
Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie - mówiła tuż po wojnie matka filmowego Pawlaka z "Samych swoich". Polacy i dziś wymierzają sprawiedliwość na własna rękę, nie oglądając się na policję, prokuraturę i sędziów.

25-letni kierowca z Bełchatowa, któremu za jazdę po pijanemu i spowodowanie kolizji groziły góra dwa lata pozbawienia wolności, zginął śmiertelnie pobity w ostatnią niedzielę. Michała L., sprawcę szaleńczego rajdu po ul. Bohaterów Monte Cassino, który zranił ponad 20 osób, przed linczem uratowali ochroniarze i policja. I natychmiast internet zaroił się od komentarzy w stylu: "Na oczach kilkuset osób dokonał bandyckich czynów, więc tylko lincz by był skuteczny, bez obserwacji, kajdanek i badań. Tylko trumna i do piachu, na nic więcej nie zasłużył". Albo: "Najlepszym lekarstwem na wyleczenie idioty byłby kij bejsbolowy".

O głęboko tkwiącej w nas chęci samodzielnego wymierzania kar, bez odwoływania się do instytucji państwowych, świadczy szereg przykładów. W ostatnich miesiącach, jak donoszą media, w Polsce samozwańczy przedstawiciele społeczeństwa "sprawiedliwie ukarali" co najmniej pięć osób, podejrzewanych o kradzieże, podpalenia i wykorzystanie seksualne dzieci.

Mężczyzna, który zginął w Bełchatowie, miał sprowokować nieszczęście. Nie dość, że kompletnie pijany wsiadł do samochodu i uderzył w inne auto, to jeszcze zaczął się bić ze świadkami stłuczki. Był bez szans w walce z pięcioma, także nie do końca trzeźwymi, mężczyznami.

Więcej szczęścia miał 31-latek z miejscowości Banie koło Gryfic. W pierwszy lipcowy weekend uczestniczył w imprezie zorganizowanej w domu matki czternastoletniego chłopca. Mężczyzna, który ponoć w nocy molestował dziecko, został przepędzony przez innego gościa. Zamiast zawiadomić policję, mieszkańcy wsi następnego dnia dopadli Artura B. na skwerku i dotkliwie pobili, rozebrali i wrzucili do kanału. 31-latek przeżył, a sołtys Bani skomentowała wydarzenie krótko: - Wszyscy jesteśmy czuli na krzywdę dziecka.

Czasem do "ukarania" wystarczy zaledwie cień podejrzenia. W Wiewiórowie, wsi w powiecie radomszczańskim, doszło do dwóch pożarów. Zdesperowani rolnicy wytypowali sprawcę - 21-latka, który kiedyś w czasie rodzinnej kłótni podpalił drzwi. Chłopaka brutalnie pobito, zapakowano do bagażnika, przewieziono pod dom, gdzie wcześniej wybuchł pożar. Zebrał się tłum, ktoś przyniósł kanister z benzyną, by polać ofiarę. W ostatniej chwili pojawili się policjanci, zawieźli ciężko rannego 21-latka do szpitala. Okazało się, że był niewinny.

Nie bez winy był za to złodziej, który wraz ze wspólnikiem postanowił w nocy z 9 na 10 czerwca ukraść bmw z warsztatu we Wrocławiu. Złapany przez pracowników warsztatu spędził w nim najgorszą noc w swoim życiu. Był torturowany: przypalany lutownicą, zapalniczką, bity młotkiem. Wożono go w bagażniku auta.

Tortury mogą grozić także za mniejszą kradzież. Przekonał się o tym 53-latek z gminy Fałków w Świętokrzyskiem. Podejrzewany o zabranie motoroweru, został porwany spod domu i wywieziony w bagażniku do lasu przez sześciu oburzonych tym faktem obywateli. Przypalano go, okaleczono wkrętarką, skopano, a następnie porzucono w lesie.

Pozdrowienia od sędziego Charlesa Lyncha

"Najpierw zróbmy mu uczciwy proces, a potem go powiesimy" - zwykł mawiać żyjący w drugiej połowie XVIII wieku gorliwy patriota amerykański, plantator i sędzia w Wirginii, Charles Lynch. Podczas wojny domowej o niepodległość Lynch stanął na czele nielegalnego sądu, przed którym stawiano osoby wierne Koronie Brytyjskiej. Sąd wydawał wyroki w trybie doraźnym, bez prawa do obrony. Nie zawsze podsądnego czekał stryczek, czasem kończyło się na zajęciu majątku, chłoście lub przymusowym wcieleniu do wojska.

Nazwisko sędziego stało się na całym świecie synonimem samosądu, a jego działalność inspirowała rzesze naśladowców w Stanach Zjednoczonych. Zwłaszcza tych o jasnej skórze, którzy do lat 60. XX wieku zlinczowali bez sądu tysiące czarnoskórych mężczyzn, kobiet i dzieci.

Współczesne państwa starają się zachować monopol na ściganie i karanie przestępców.
- Oczywiście istnieje tzw. prawo zatrzymania obywatelskiego pozwalające na ujęcie przestępcy na gorącym uczynku lub w bezpośrednim pościgu - wyjaśnia prof. Wojciech Cieślak z Katedry Prawa Karnego Procesowego i Kryminologii Uniwersytetu Gdańskiego. - Osoba ścigająca przestępcę ma zapewnioną bezkarność, w przypadku gdy pozbawi go wolności, a nawet jeśli w trakcie zatrzymania dojdzie do naruszenia nietykalności cielesnej. Jednak prawo mówi jednoznacznie: zatrzymujący ma obowiązek niezwłocznego przekazania takiej osoby w ręce organów ścigania.

Zdaniem prof. Cieślaka nie można usprawiedliwiać przypadków samosądów, powołując się na nieudolność policji.
- Argument, że wobec braku działań policjantów "biorę sprawy w swoje ręce" jest dziś nieaktualny - twierdzi prawnik. - Tak mogło być przed 25 laty, ale teraz tendencja jest odwrotna, przestępczość spada, policjanci odbudowali sieć konfidentów i autorytet. Brak jest obiektywnych przyczyn, by dochodziło do samosądów.

Siła bez prawa

Prawnicy twierdzą, że wiele złego w postrzeganiu samosądów sprawił szum medialny wokół linczu we Włodowie i późniejsze ułaskawienie sprawców. Przed dziewięcioma laty w małej wsi na Mazurach grupa mieszkańców, używając m.in. szpadla, kijów, łomu i resoru zatłukła miejscowego kryminalistę. Józef C. nie dość, że zastraszał, kradł i wymuszał renty od mieszkańców, to jeszcze poranił trzy ofiary i groził śmiercią kilku osobom. Wieś miała żal do policji, że nie reagowała na zgłoszenia o przestępstwach.

Ostateczny wyrok - bezwarunkowe czteroletnie więzienie dla trzech braci W. i kary w zawieszeniu, m.in. za zbezczeszczenie zwłok dla pozostałych trzech osób, wywołały reakcję polityków PiS. Zbigniew Ziobro zwrócił się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o ułaskawienie skazanych, argumentując, że "że ofiarą linczu padła osoba, która 33 razy była skazana, a sprawcami całego zdarzenia są osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z wymiarem sprawiedliwości". Prezydent ostatecznie ułaskawił mieszkańców Włodowa.
- Prawo bez siły, to bezsilność, ale siła bez prawa to już bezprawie - mówi mec. Konrad Kornatowski, były komendant główny policji. - Powinniśmy zastanowić się, czy żyjemy na Dzikim Zachodzie czy w cywilizowanym państwie. Egzekucją prawa powinny zajmować się jedynie upoważnione do tego organy, a nie samozwańczy szeryfowie.

Dr Wiesław Baryła, psycholog społeczny z WSPS tłumaczy, że społeczeństwa dzielą się na takie, w których obowiązuje kodeks honorowy, i na takie, gdzie dominuje kodeks prawny.
- Te pierwsze charakteryzują się brakiem silnych instytucji państwowych, policji, prokuratury, sądów oraz tym, że wielu ludzi dysponuje mieniem ruchomym - wyjaśnia psycholog. - Chodzi o majątek, który można łatwo ukraść, wielbłądy, jakieś bydło... Dlatego stosuje się w tym przypadku nazwę kultura honoru lub kultura pasterska.

U osób, które rwą się do wymierzania sprawiedliwości, dominuje tzw. postawa prokuratorska. Widząc, że "źle się dzieje", taka osoba rzuca się, by natychmiast znaleźć winnego. Na jej zachowanie wpływa m.in. narracja w mediach, które - wskutek bieżących wydarzeń - zajmują się ze wzmożoną siłą problemem pijanych kierowców, pedofili lub nieprawidłowości w rodzinie zastępczej. Jeśli winny zostaje wskazany, a nie można fizycznie go ukarać, to przynajmniej samozwańczy prokurator zamieszcza wzywające do linczu wpisy w internecie.
- Takie działania niszczą tkankę cywilizowanego państwa - podkreśla Wiesław Baryła.

Badania pokazują, że społeczne przyzwolenie na samosądy skutkuje wzrostem przemocy. Osoby, które biorą sprawiedliwość w swoje ręce, narażają się na rewanż. I tak spirala się nakręca.
- Przyczyną powtarzających się w Polsce przypadków samosądów jest nie tylko brak zaufania do instytucji państwowych, ale przede wszystkim brak edukacji prawnej - twierdzi dr Baryła. - Potrzebna jest praca u podstaw, od szkół podstawowych, gdzie powinien pojawić się przedmiot "propedeutyka prawa". Trzeba nauczyć młodych ludzi, jak poruszać się w państwie prawa, co powinien zrobić obywatel zamiast wdawania się w pyskówki i bijatyki.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki