Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leśnica. Miał drogę, została mu ścieżka

Robert Szkutnik
Po prawej stronie "drogi" jest głęboki na dziesięć metrów wąwóz, w którym płynie potok. Po lewej stronie przejazd aut blokuje skarpa. Paweł Studnicki sam zabezpieczył ścieżką drewnianą poręczą
Po prawej stronie "drogi" jest głęboki na dziesięć metrów wąwóz, w którym płynie potok. Po lewej stronie przejazd aut blokuje skarpa. Paweł Studnicki sam zabezpieczył ścieżką drewnianą poręczą Robert Szkutnik
Paweł Studnicki za zarobione za granicą pieniądze kupił pięć lat temu w Leśnicy w gminie Stryszów trzyhektarowe gospodarstwo rolne z domem o powierzchni dwustu metrów kwadratowych i zabudowaniami gospodarczymi. Od tego czasu zamiast rozwijać produkcję rolną albo inwestować w agroturystykę traci czas na potyczki z urzędnikami.

- Nie mogę doprosić się, żeby gmina naprawiła dwudziestometrowy odcinek drogi. W tym miejscu jakieś dwa lata temu ziemia osunęła się do potoku i nie da się przejechać samochodem. Przez to jestem odcięty od świata - mówi Paweł Studnicki.

Węgiel wozi taczkami

Nie domaga się, aby gmina położyła na, bądź co bądź należącej do niej, drodze asfalt albo żeby ją utwardziała. Zapewnia, że to zrobi sam. Chce tylko, żeby gmina zabezpieczyła i poszerzyła dla ruchu najbardziej niebezpieczny odcinek drogi, bo to trzeba wykonać przy użyciu specjalistyczego sprzętu, a najpierw zrobić plany i postarać się o zgody właściwych instytucji.

Warto wyjaśnić, że w Leśnicy i okolicy jest wiele gospodarstw położonych przy takich gminnych dróżkach, rozrzuconych po stokach pagórków. Wiodą one pod górę od ważniejszych dróg, do jednego lub kilku tylko domów.

- Nie mogę dowieźć do siebie żadnych materiałów budowlanych ani opału na zimę. Towar dostawcy zrzucają przy kapliczce na drodze powiatowej i dalej muszę wozić go taczkami - mówi Studnicki.

Gospodarz miał nadzieję, że uda mu się dogadać z właścicielami sąsiednich działek, tak aby można było zrobić jedną drogę prowadzącą do kilku podwórek, ale jedni sąsiedzi nie zgodzili się, a w przypadku kolejnego gospodarstwa nie da się odnaleźć właściciela i tzw. drogi koniecznej zrobić nie można.

Znikąd pomocy
Studnicki pisał w sprawie naprawy drogi do wójta, starosty, wydziału rolnictwa w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim i nic. Starstwo odpowiedziało, że to droga gminna, a z województwa poradzono mu, żeby się poskarżył radzie gminy, bo "wszelka inicjatywa w tym zakresie należy do lokalnego samorządu". Pan Paweł to zrobił, ale gmina przeciąga ostateczną decyzję.
- Jak kupował działkę, to wiedział, że tam z dojazdem jest kłopot. Nie mamy pieniędzy, żeby budować drogę do jednego gospodarstwa - mówi Jan Wacławski, wójt Stryszowa. Dodaje, że w Leśnicy jednak trochę tych dróg "się zbudowało". Były to drogi na Pustki, Syberię, Nagówkę i Do Budki. Na więcej na razie nie ma pieniędzy. Jak podkreślają w urzędzie gminy, samorząd i tak dokłada się do remontów dróg powiatowych, których jest 25,5 km, a musi także utrzymywać 40,5 km dróg gminnych oraz drogi wewnętrzne.

- Ja wiem, że budżet jest szczupły i są zaplanowane wydatki, ale tak tej sprawy zostawić nie można, bo skończy się to tragedią - mówi Szymon Duman, radny gminy Stryszów.

W ubiegłym roku od nieszczęścia było o krok. W listopadzie Studnicki poślizgnął się na zamarzniętej ziemi i poleciał ze skarpy do potoku. - Uratowałem się chyba dlatego, źe był już śnieg. Inaczej bym żywy z tego nie wyszedł - mówi, pokazując dokumentację szpitalną.

Gospodarz z Leśnicy złożył skargę do gminy na przewlekłe załatwianie sprawy. Chce też iść to sądu administracyjnego. W piśmie użył jeszcze jednego argumentu. Napisał, że gmina chce go ukarać za to, że nie ma podpisanej umowy na wywóz szamba, a tymczasem do jego posesji nie ma żadnej możliwości dojazdu.

- Wylewam gnojówkę na pola, bo co mam robić, do rzeki przecież nie puszczę. Gminie powinno zależeć na ekologii i choćby dlatego drogę powinna naprawić - mówi Studnicki. Przekonuje też, że wcześniej, przed osunięciem się ziemi, dojazd do posesji był kiepski, ale był.

Teraz do gospodarstawa nie dojedzie nie tylko wóz asenizacyjny, ale także pogotowie, śmieciarka czy straż pożarna.
- Przecież tamtędy chodzą też inni ludzie, turyści. Musi się znaleźć jakieś rozwiązanie - mówi radny Duman.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska