Nie są wymagane jednolite stroje, stosowne miejsce urodzenia, zamieszkania czy odpowiednie pochodzenie. Wystarczy to miasto polubić i działać dla jego dobra. To jest istota gdańskości. Takie wnioski można wysnuć z I Kongresu Gedanistycznego oraz wydarzeń mu towarzyszących podczas zakończonego wczoraj IV Światowego Zjazdu Gdańszczan.
Kto może się utożsamiać z Gdańskiem, czuć się obywatelem tego grodu, identyfikować się z nim?
Wątpliwości wyjaśnia Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska: - Wystarczy to miasto kochać...
Gdańsk jest wspólnym pokojem, którego mieszkańcy żyją w wielkiej zgodzie - tak widzieli życie współczesnego Gdańska uczestnicy konferencji naukowej "Wspólny pokój Gdańsk. Ku miejskim modi co-vivendi", którą zorganizowano w przeddzień IV ŚZG. - Chodzi bowiem o zgodne współzamieszkiwanie, nie na zasadzie budowania opozycji, nie w sytuacji, gdzie wrogość wobec innych jest podstawą współistnienia - mówiła prof. Maria Mendel z Uniwersytetu Gdańskiego.
W przeddzień zjazdu spotkali się też ci, których na owo światowe spotkanie nie zaproszono, np. Kociewiacy. Podczas zebrania Trójmiejskiego Klubu Kociewiaków o zasłużonych dla Gdańska mówił poeta, prezes tego klubu, Hubert Pobłocki z Gdańska Oliwy. Przypomniał o zasługach Erazma Czarneckiego - senatora Wolnego Miasta Gdańska i prof. Stefana Raszei z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Tożsamość Gdańska to więc praca dla tego miasta. O Pomorzanach, rozsławiających Gdańsk aż w Nowej Zelandii, uczestnicy zjazdu dowiadywali się z ekspozycji, przygotowanej przez Dorotę Szymańską, przewodniczącą Federacji Polskich Organizacji w Nowej Zelandii.
Głównym wydarzeniem IV ŚZG był I Kongres Gedanistyczny. W programie kongresu najważniejsza była inauguracja Gedanopedii - internetowej Encyklopedii Gdańska. Sam kongres koncentrował się na gdańskich rodach. Zebrani poznali dzieje państwa Groddecków, Brunatti, Kulcke. Znaczącą rolę odegrała Polonia w Wolnym Mieście Gdańsku, o czym mówił Piotr Mazurek z Towarzystwa Przyjaciół Gdańska. Płacili za to cenę najwyższą: życie, które zabierano im za to, że działali dla dobra tego miasta.
Była też mowa o Kaszubach w Gdańsku.
Poświęcenie dla Gdańska, wspieranie jego rozwoju, troska o to, by służył on innym - to jest tożsame dla gdańszczanina. Dla takiego gdańszczanina, który nie będzie koncentrował się na oznakowaniu granic - mówili w kuluarach uczestnicy zjazdu.
Niezwykle interesująco historie Bractw Ław gdańskiego Dworu Artusa, działających w Lubece, przedstawił dr Stefan Zakrzewski. Podobnie dla Beaty Poźniak, aktorki z Los Angeles, to solidarność, wolność, tworzenie z myślą o miejscu urodzenia, także wtedy, gdy mieszka się za granicą, jest oznaką identyfikowania się, poczucia przynależności do gdańskiej społeczności.
- Dla tożsamości przeszłość ma bardzo duże znaczenie - mówił dr Lesław Michałowski. - Im większe miasto, tym chętniej jego byli mieszkańcy o nim mówią w miejscu swego nowego pobytu.
- To poczucie tożsamości, przynależności do Gdańska jest więc niezmiernie ważne dla nagłaśniania stolicy Pomorza w świecie. Kiedyś wielu ludzie nie wiedziało nawet, gdzie ten Gdańsk leży - mówił prof. Henryk Samsonowicz. - To się zmieniło dopiero po powstaniu Solidarności.
Jakie będą po świecie krążyły o Gdańsku wiadomości, wiele zależy od rzetelności np. Gedanopedii - zwracał uwagę Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. - Tu jest olbrzymia rola do odegrania dla elit naszego społeczeństwa, identyfikujących się z Gdańskiem.
Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska:
Rodzi się pytanie o samoświadomość elit akademickich w Uniwersytecie Gdańskim, w Politechnice Gdańskiej czy w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Z tego, co wiem, nie było wielu chętnych do pisania haseł do Encyklopedii Gdańska. Nie podeszli do tego z wielka chęcią, z entuzjazmem. Można zaryzykować stwierdzenie, że pierwszy test samoświadomości, utożsamiania się z Gdańskiem, z projektem obywatelskim, trwałym, nieakcyjnym, jakim jest Encyklopedia Gdańska i Gedanopedia, nie wypada korzystnie. Odzew na zaangażowanie się w te projekty jest dość skromny. Kłopot w tym, że elity intelektualne naszego miasta nie są zorganizowane - w odróżnieniu od stanu, jaki istniał w XIX czy XX wieku, gdy działały kluby, były miejsca, w których się spotykano, przedstawiano projekty, dyskutowano. Porównując zaś objętość gazet wychodzących w Gdańsku, liczbę portali internetowych z tym, co jest na Zachodzie w miastach o podobnej wielkości, to wypadamy niekorzystnie. Kluczem do sukcesu jest kwestia czytelnictwa. Żeby wiedzieć, trzeba przeczytać, ale najpierw mieć chęć przeczytania, a potem dokonania krytycznej interpretacji.
k.netka@ prasa.gda.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?