Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Zarząd dróg zapłaci motocykliście 167 tys. zł

Tomasz Słomczyński
167 tysięcy zł zadośćuczynienia i renty zapłaci Wojewódzki Zarząd Dróg w Gdańsku poszkodowanemu w wypadku drogowym Jarosławowi K. Będzie mu też wypłacał miesięczną rentę w wysokości 1000 zł. Do wypadku doszło z powodu zalegającego na nawierzchni piasku -Jarosław K., jadący wówczas motocyklem, stracił w nim nogę.

Sąd Apelacyjny ostatecznie rozstrzygnął tę sprawę - uznał, że winę za zdarzenie ponoszą obydwie strony po połowie: motocyklista oraz Wojewódzki Zarząd Dróg.

Do fatalnego w skutkach zdarzenia doszło 4 sierpnia 2004 roku. Był pogodny dzień, Jarosław K. jechał motocyklem marki Honda drogą wojewódzką nr 224, przejechał przez strzeżony przejazd kolejowy w Tczewie, potem przyspieszył i po przejechaniu ok. 400 metrów wjechał w łuk drogi.

Jak ustalono w trakcie procesu - motocykl jechał z prędkością 70 km/h, podczas gdy dopuszczalna prędkość na tym odcinku drogi wynosiła 90 km/h. Na nawierzchni znajdował się naniesiony przez deszcz piasek. Jarosław K. zaczął hamować, motocykl przewrócił się na prawy bok. Wtedy w mężczyznę uderzył samochód dostawczy, potem jeszcze najechało na niego osobowe volvo. Motocyklista był wleczony za tym samochodem przez 20 metrów.

Sąd ustalił ponadto, że odcinek drogi, na którym doszło do wypadku, był w złym stanie technicznym i wymagał remontu. Nawierzchnia była dziurawa i właśnie na tym odcinku stale leżał piach nanoszony na wskutek opadów deszczu.

Jednak to nie jedyny powód wypadku - zdaniem sądu Jarosław K. nie powinien w tej sytuacji hamować. Powinien ze stałą prędkością przejechać przez pokrytą piaskiem powierzchnię. Gdyby nie hamował - czytamy w wyroku - do wypadku by nie doszło.

- Zasądza się od Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku na rzecz Jarosława K. kwotę 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia - odczytała wyrok sędzia Barbara Skrobańska. - Ponadto rentę w wysokości 67 tys. zł za okres od sierpnia 2004 do lutego 2010 oraz 1 tys. zł miesięcznie renty.

- Mój klient był doświadczonym motocyklistą. Hamowanie w tej sytuacji jest reakcją odruchową - tłumaczył mec. Marcin Dowgiałło z kancelarii Dowgiałło - Kułaga, reprezentującej Jarosława K.
Tę sprawę sądy rozpatrywały już dwukrotnie. Obydwie strony odwoływały się od poprzednich wyroków.
Mimo że wina za wypadek została orzeczona "po połowie", Jarosław K. jest usatysfakcjonowany wyrokiem. Jednak jego mecenas Piotr Kułaga zapowiada kolejne odwołanie.

- W tej sytuacji przysługuje nam prawo do wniesienia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego, co też uczynimy - mówi mec. Kułaga. - W mojej ocenie niesłuszne jest uznanie współwiny Jarosława K. Nie rozumiem, dlaczego uznaje się jego przyczynienie do wypadku, skoro nie naruszył przepisów ruchu drogowego.

Dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich nie chce rozmawiać na temat wyroku. - Nie komentuję wyroków sądowych - mówi Zdzisław Jabłonowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki