Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt Wisły z kibolami. Co zrobi Cupiał?

Bartosz Karcz
Wisła Kraków ociąga się z potwierdzeniem informacji o zatrudnieniu Tadeusza Czerwińskiego, choć ten faktycznie podjął już pracę.

Tadeusz Czerwiński na kłopoty z kibicami. Były prezes wraca do zarządu Wisły
"Biała Gwiazda" w środę miała wydać komunikat, dotyczący po pierwsze wtorkowego spotkania prezesa Jacka Bednarza z Radą Nadzorczą, a po drugie taki, w którym poinformuje, że nowym członkiem zarządu w randze wiceprezesa został Tadeusz Czerwiński. Ich choć ten ostatni przejął już nowe obowiązki, to Wisła oficjalnie jeszcze tego nie ogłosiła. Ma to nastąpić w piątek. Skąd taka zwłoka? Wszystko związane jest z zamieszaniem, jakie panuje obecnie przy ul. Reymonta.

W klubie ścierają się w tym momencie dwie frakcje. Jedna, ta reprezentowana przede wszystkim przez prezesa Jacka Bednarza, stoi na stanowisku, żeby nie podejmować żadnych rozmów ze środowiskiem kibiców, którzy bojkotują mecze Wisły. Druga dąży do porozumienia, bo pusty stadion na meczach "Białej Gwiazdy" oznacza wielomilionowe straty, na które klub w obecnej sytuacji finansowej nie może sobie pozwolić.

Konflikt trwa od lutego, kiedy najpierw na boisko poleciały race w czasie meczu z Cracovią, a następnie obiekt przy ul. Reymonta został ostrzelany flarami z zewnątrz w czasie spotkania z Ruchem Chorzów. To wtedy prezes Jacek Bednarz wydał walkę znacznej części środowiska kibiców, a kolejne miesiące tylko zaostrzały ten konflikt. Wiosną - nie licząc derbów z Cracovią - na stadion Wisły przychodziło znacznie mniej widzów niż wcześniej. Stało się tak dlatego, że Jacek Bednarz nałożył ponad 400 blokad na konta tych osób, które policja spisała po wydarzeniach na meczu z Ruchem. Wyszedł z założenia, że w tej grupie są osoby, które wystrzeliły wspomniane flary. Nazwisk konkretnych osób nie miał, bo trzeba przypomnieć, że funkcjonariusze działali wtedy w tak nieudolny sposób, że do dzisiaj ani jedna osoba wystrzeliwująca flary nie została zatrzymana, nikt nie ma postawionych z tego powodu zarzutów. Spisano jedynie osoby obecne w restauracji "U Wiślaków" i to kilka godzin po tym, jak wspomniane flary wystrzelono.

Nałożenie blokad sprawiło jednak, że zapoczątkowany został bojkot meczów przez część kibiców, solidaryzujących się z tymi, którym nałożono blokady. Bojkot trwa do dzisiaj. Klub wiosną jeszcze nie odczuł znacząco spadku frekwencji, bo już wcześniej sprzedał karnety na całą rundę. Mamy już jednak nowy sezon i jeśli bojkot będzie trwał nadal, to Wisła poczuje to mocno w swojej kasie. Mimo tego, Jacek Bednarz pozostaje bardzo konsekwentny w swoich działaniach. Po tym, gdy w minionym tygodniu ktoś wymalował w ośrodku treningowym w Myślenicach i na stadionie w Krakowie obraźliwe napisy pod adresem jego i trenera Franciszka Smudy, kolejny raz jasno powiedział, że nie będzie dialogu ze środowiskiem kibiców. Mało tego, stwierdził, że jeśli będzie potrzeba, to na stadion mogą przychodzić sami pracownicy klubu z rodzinami. Taka retoryka, mocna w swojej wymowie, nie wszystkim się podoba. Również w samej Wiśle.

Wiele osób patrzy na kasę, która świeci pustkami i liczy, ile "Biała Gwiazda" straci na przedłużającym się sporze z kibicami. A pamiętać trzeba, że Wisła ciągle przeżywa problemy finansowe i każdy grosz się liczy. Między innymi dlatego już na początku lipca bez wiedzy Jacka Bednarza doszło do spotkania przedstawicieli Rady Nadzorczej z reprezentującymi skonfliktowane z klubem środowisko kibiców, Robertem Szymańskim i Piotrem Wawro. Prezes dowiedział się o wszystkim już po fakcie. I mimo iż wtorkowe, wcześniej zaplanowane ponowne spotkanie z nimi, zostało odwołane, to widać wyraźnie, że Jacek Bednarz powoli zaczyna przegrywać tę walkę.

Tak należy odczytać bowiem zatrudnienie w klubie Tadeusza Czerwińskiego, którego głównym celem ma być uzyskanie porozumienia z kibicami i doprowadzenie do tego, żeby ci wrócili na stadion. Bednarz natomiast jest konsekwentny. On takich rozmów nie chce, tak jak wcale nie był entuzjastą zatrudnienia w klubie Czerwińskiego. Na polu dialogu z kibicami doszło nawet do kłótni na wtorkowym spotkaniu w Katowicach w siedzibie Tele-Foniki. Skoro jednak właściciel klubu Bogusław Cupiał ostatecznie zatrudnił Tadeusza Czerwińskiego, to wniosek jest prosty - on również chce jak najszybszego zakończenia sporu i powrotu kibiców na stadion.

Trudno natomiast wyobrazić sobie, żeby Wisła mogła normalnie dalej funkcjonować w sytuacji, w której jej prezes ma określone, twarde stanowisko w całej sprawie, ale i tak, wbrew niemu, podejmowane są zupełnie inne decyzje. Czy to oznacza, że dni Jacka Bednarza są w Wiśle policzone? Niczego wykluczyć nie można, choć Bogusław Cupiał ma zapewne w tym momencie duży ból głowy. Zwalniając Bednarza będzie musiał się liczyć nie tylko z tym, że trzeba będzie wypłacać mu do końca kontraktu, czyli do 30 czerwca 2015 roku, wysoką pensję (40 tysięcy złotych miesięcznie), ale też wyśle jasny sygnał, że kibice mogą tak naprawdę wszystko. Nawet decydować o zatrudnianiu i zwalnianiu prezesów. A to nie byłaby już komfortowa sytuacja ani dla samego właściciela, ani dla ewentualnego następcy Bednarza. O nim samym nie wspominając...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska