Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szaleńczy rajd na Monciaku w Sopocie. Co grozi Michałowi L., który ranił 23 osoby? [ZDJĘCIA, WIDEO]

Kamila Grzenkowska, TM, TS
Sopocka prokuratura przesłuchała Michała L., który omal nie zabił ponad 20 osób na Monciaku. Mężczyzna przyznał się do winy, ale nie chciał się tłumaczyć z szalonej jazdy po deptaku. Co mu grozi?

32-letni Michał L., szaleniec, który w sobotę potrącił co najmniej 20 osób na Monciaku i molu, usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Podczas poniedziałkowego przesłuchania w prokuraturze mężczyzna przyznał się do winy, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Poinformował też śledczych, że leczył się psychiatrycznie w dwóch szpitalach.

Zobacz też: Wypadek na Monciaku w Sopocie. Dlaczego policja nie reagowała na sygnał o pędzącej hondzie? Wojewoda pomorski chce wyjaśnień

Prokuratura złożyła w poniedziałek wniosek o trzymiesięczny areszt dla mieszkańca Redy.

Wielu świadków sobotniego zdarzenia podkreślało, że kierowca jechał samochodem w taki sposób, jakby z premedytacją chciał rozjechać przechodniów. Prokurator Tomasz Landowski z Prokuratury Rejonowej w Sopocie zaznacza jednak, że na dzień dzisiejszy nie przewiduje zmiany kwalifikacji czynu na usiłowanie zabójstwa. Ale...
- Jeśli się okaże, że mężczyzna był pod wpływem środków odurzających, wówczas może nastąpić zmiana kwalifikacji czynu, co może skutkować karą do 15 lat pozbawienia wolności - zaznacza prokurator Landowski.

źródło: TVN24/X-news

Kwalifikacja może się też zmienić, jeśli się okaże, że ten człowiek jest faktycznie chory psychicznie, a także w przypadku jeśli stan zdrowia poszkodowanych się pogorszy.

W poniedziałek, w związku z sobotnimi wydarzeniami, spotkali się wojewoda pomorski Ryszard Stachurski, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i przedstawiciele służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w województwie. Nie było na nim jednak komendanta wojewódzkiego policji, bo w tym czasie... miał brać udział w uroczystościach związanych ze świętem policji

Według informacji świadków szaleńczy rajd Michała L. zaczął się wcześniej.
- Gdy zobaczyłam to czerwone auto w telewizji, skojarzyłam, że właśnie ten sam samochód pędził w dniu wypadku ulicą, która jest przy naszym bloku - mówi mieszkanka osiedla Reda Park.

Na tym właśnie osiedlu miał mieszkać ostatnio sprawca masakry. - W Redzie jest teraz głośno o tym wypadku. W rozmowie ze znajomymi słyszałem, że ten 32-latek ponoć mieszka właśnie na osiedlu Reda Park - opowiada nam jeden z mieszkańców Redy.
Duże osiedle zostało wybudowane kilka lat temu, więc sąsiedzi dosyć często są dla siebie anonimowi...
Wcześniej mieszkańca Redy można było spotkać na jednej małych ulic, które znajdują się między krajową "szóstką" a Obwodową.

Uliczki są ułożone na tyle specyficznie, że mężczyzna nawet gdyby chciał, nie mógłby tutaj szarżować.
- Nie przypominam sobie sytuacji, żeby wcześniej szarżował po redzkich ulicach - mówi nam jeden z mieszkańców. - Jedynie w dniu wypadku na Monciaku czerwona honda gnała po ulicy Obwodowej - dodaje.

Sąsiedzi kojarzą go natomiast z innego powodu.
- Miał kiedyś sprawę związaną z pobiciem - mówi jedna z osób, które mieszkają na tej ulicy. O ile czerwona honda mogła wyglądać dosyć charakterystycznie, to dom, w którym mieszkał sprawca razem ze swoją matką, nie wyróżniał się specjalnie przepychem, choć jak mówi jeden z sąsiadów - w rodzinie jest adwokat. - Ale z tego domu właśnie się wyprowadzili - mówi jeden z nich.

Policja zapowiedziała w poniedziałek, że zamierza wypracować rozwiązania, które w przyszłości pomogą uniknąć podobnej tragedii.
Zdaniem Janusza Popiela ze Stowarzyszenia Alter Ego, które pomaga poszkodowanym w wypadkach drogowych, policja dość często ignoruje zgłoszenia o jadących z dużą prędkością kierowcach. Przyznaje też, że sytuacji takich jak ta w Sopocie nie da się przewidzieć.
- Powinno się zwracać większą uwagę na profil psychologiczny osób, którym się przyznaje prawo jazdy. Dzisiaj wszelkie psychotesty to fikcja. Niestety, wielu osobom nie przeszkadza też to, że takich uprawnień nie mają, a samochód prowadzą. Bo taniej będzie zapłacić 500 złotych mandatu niż prawie 2 tysiące złotych za kurs i egzamin - mówi Popiel, dodając, że regularną kontrolą powinny zostać objęte określone grupy społeczne, co do których tajemnicą poliszynela jest m.in. fakt, że zażywają narkotyki.

- Zaburzenia psychiczne, połączone z narkotykami, to mieszanka wybuchowa - mówi psychiatra, dr Leszek Trojanowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku - cała rozmowa we wtorkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" i na stronie prasa24.pl

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki