Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014. Obywatelskie ruchy na Pomorzu idą po władzę

Łukasz Kłos, Ewelina Oleksy
Ewa Lieder z Gdańska Obywatelskiego zamierza głosami mieszkańców zamienić funkcję przewodniczącej Zarządu Dzielnicy Dolny Wrzeszcz na fotel prezydenta Gdańska
Ewa Lieder z Gdańska Obywatelskiego zamierza głosami mieszkańców zamienić funkcję przewodniczącej Zarządu Dzielnicy Dolny Wrzeszcz na fotel prezydenta Gdańska Przemek Świderski
W Gdańsku, Sopocie, Słupsku, ale też Krakowie, Poznaniu, Toruniu czy w samej stolicy ruchy obywatelskie chcą przejąć władzę. Chcą wysadzić z prezydenckich fotelów ich wieloletnich rezydentów, przejąć stery w radach miejskich, a jeśli to się nie uda, to choćby wstawić głosami wyborców obywatelskich mężów zaufania - radnych, którzy "realnie" "patrzyliby władzy na ręce", bo obecne opozycje są ich zdaniem wyłącznie fasadowe.

W Gdańsku o następstwo po urzędującym Pawle Adamowiczu zamierza powalczyć Ewa Lieder, członkini Gdańska Obywatelskiego, aktywistka społeczna, z wykształcenia księgowa, znana szerzej z działalności na rzecz Dolnego Wrzeszcza (jest przewodniczącą zarządu tej dzielnicy). W swoich wystąpieniach akcentuje konieczność, jej zdaniem, zmiany podejścia do głosu obywateli. Ekipie Adamowicza zarzuca zbyt autorytatywne podejmowanie decyzji.

Czytaj też: Wybory samorządowe 2014. Paweł Adamowicz nie będzie oficjalnym kandydatem PO na prezydenta Gdańska?

- Ewa Lieder ma dobre zaplecze dwojakiego rodzaju - zapewnia dr Piotr Dwojacki, ekonomista, działacz Gdańska Obywatelskiego. - Po pierwsze, ma doświadczenie menedżersko-finansowe. Zna się na budowie montaży finansowych przedsięwzięć. Po drugie, ważne jest też jej zaplecze kadrowe.

Jak przekonuje, to osoby doświadczone w organizacji zespołów ludzkich i procesów decyzyjnych, a także baza aktywistów "rozeznanych w problemach gdańskich społeczności".

Do apolitycznych autorytetów zamierza też odwołać się Jolanta Banach, "partyjna" kandydatka Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jak zapowiedziała, do końca bieżącego tygodnia zamierza zakończyć ostatnie rozmowy w sprawie poparcia jej kandydatury.

Z założonymi rękami nie siedzą aktywiści z ugrupowania Mieszkańcy dla Sopotu. Przed kilkoma tygodniami zapowiedzieli start w jesiennych wyborach do Rady Miasta. W sobotę, 19 lipca organizują spacer po sopockim lesie, na który zaprosili mieszkańców. W trakcie spotkania działacze będą podpytywać sopocian, czego im w tej "zieleni" potrzeba i czego mieszkańcom brakuje.

Od dłuższego czasu aktywnie prowadzą też profil na portalu społecznościowym Facebook, gdzie informują m.in. o założeniach swojego programu i proszą sopocian o uwagi. Na pytanie o rozpoczętą dość wcześnie kampanię wyborczą, od Barbary Kuhn z MdS usłyszeliśmy, że zależy jej na tym, aby "mieszkańcy mieli czas, by poznać lepiej nową inicjatywę".
D o listopadowych wyborów samorządowych szykuje się już też Słupskie Porozumienie Obywatelskie. To pierwsza grupa, która oficjalnie mówi o udziale w wyborach. Andrzej Twardowski, szef SPO, jak na razie informuje o tym, że chce obsadzić stanowiska w Radzie Miasta Słupska i powiatu słupskiego. Nieoficjalnie mówi się jednak, że sam Twardowski będzie kandydatem SPO na prezydenta miasta.

Program Słupskiego Porozumienia Obywatelskiego nazwany został "Lepszy Słupsk - to jest możliwe!". Obecnie jego członkowie kompletują kandydatów na radnych.

- Nasz program jest odpowiedzią na problemy i bolączki słupszczan, zachętą do współpracy i aktywnego uczestnictwa mieszkańców w życiu publicznym Słupska oraz szansą na społeczno-gospodarczy rozwój naszego miasta - mówi Andrzej Twardowski. - Jesteśmy dobrze przygotowani do realizacji przyjętych zadań, dzięki przemyślanemu doborowi kandydatów na radnych, a przede wszystkim - poprzez brak obciążeń wynikających z programów partii politycznych.

Obecnie jedynym oficjalnym kandydatem na prezydenta Słupska jest Andrzej Kaczmarczyk z SLD. Pozostałe ugrupowania jeszcze nie zgłosiły formalnie swoich deklaracji politycznych.

Według Piotra Dwojackiego, coraz żywsza aktywność ruchów miejskich na niwie samorządowej to tendencja obserwowana coraz częściej. W lipcu zawiązało się Porozumienie Ruchów Miejskich. W jego skład weszły ugrupowania obywatelskie z Warszawy, Krakowa, Poznania, Torunia, Płocka i Gdańska.

- Współpraca zapowiada się ciekawie. Mamy kompletnie różne doświadczenia - zauważa Dwojacki.- W tych dziedzinach, w których jesteśmy słabi, mocni są nasi przyjaciele z Poznania czy Krakowa. I odwrotnie. Stąd zrodził się pomysł platformy służącej ich wymianie.
Członkowie porozumienia, jak zapewniają, nie dążą do utworzenia partii politycznej. Choć stowarzyszone organizacje łączą pewne podstawy programowe, to jednak nie zamierzają budować ogólnopolskiego programu.
- Nie jesteśmy partią, przybudówką partyjną ani grupą biznesowych interesów. Nasz jedyny interes to interes publiczny - przekonują w swoim manifeście.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki