Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lustracyjny problem chojnickiego starosty

Maria Sowisło
Starosta Skaja mógł się sam zlustrować. Zrobił to za  niego sąd i skazał za kłamstwo
Starosta Skaja mógł się sam zlustrować. Zrobił to za niego sąd i skazał za kłamstwo Fot.Maria Sowisło
Starosta chojnicki nie chciał się sam zlustrować. Uznał, że to niepotrzebne. Są uznał go jednak za kłamcę lustracyjnego.

Po tym, gdy gdański sąd uznał chojnickiego starostę Stanisław Skaję za kłamcę lustracyjnego rozgorzała gorąca dyskusja.

- Namawiałem Stanisława Skaję, żeby sam się zlustrował. Nie chciał tego zrobić i proszę. Zrobili to za niego - komentuje Zbigniew Reszkowski, solidarnościowy działacz z Chojnic. - Jeszcze ma szansę na odwołanie, ale poszło to już w eter.

Skaja, starosta chojnicki, wybrany na drugą kadencję, w swoim oświadczeniu wpisał, że nie współpracował z bezpieką. I zapowiada jednocześnie walkę o swoje dobre imię. Skaja jest gotów nawet udostępnić dokumenty potwierdzające, że nie pisał donosów na podwładnych i nie był osobowym źródłem informacji pseudonim Feliks, kryptonim Szofer.

- Nie chciałem sam się lustrować, bo stwierdziłem, że byłby to odgrzewany kotlet. Z resztą po co miałem to robić skoro nie współpracowałem z bezpieką - tłumaczy starosta Skaja.

Wyrok gdańskiego sądu nie jest prawomocny i zapadł pół roku po decyzji IPN, że weryfikację oświadczenia lustracyjnego starosty pozostawia się bez dalszego toku. Już wówczas znany był fakt, że Skaja został zarejestrowany w 1983 roku jako tajny współpracownik Feliks, kryptonim Szofer. Jego teczka jednak została zniszczona ze względu na małą wartość operacyjną.

Jak to się stało, że po kilku miesiącach sprawa trafiła na wokandę?
- Prokurator badając inne sprawy, natrafił na notatki mogące świadczyć o działalności Stanisława Skai - kwituje Jan Daniluk, rzecznik prasowy gdańskiego oddziału IPN. - Do wniosku o wszczęcie postępowania przychylił się sąd.

Zdaniem starosty, który wyrokiem sądu, jeśli się uprawomocni, ma czteroletni zakaz pełnienia funkcji publicznych, skazany został na podstawie notatek. Jego też zdaniem, przesłuchiwani świadkowie, oficerowie bezpieki, zeznawali na jego korzyść.

- Po ostatniej rozprawie byłem spokojny. Na żadnej notatce nie było mojego podpisu - dodaje Skaja. - Moim zdaniem powstały one na podstawie rozmów, takich pani wie, co słychać, jakie są problemy, czy ludzie zadowoleni... Byłem przecież kierownikiem zmilitaryzowanej jednostki. Czekam na uzasdanienie sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki