Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnie lata to ogromny skok Polski na arenie koncertowej

Tomasz Rozwadowski
MJM Prestige organizowało koncert Bon Jovi na PGE Arenie w Gdańsku
MJM Prestige organizowało koncert Bon Jovi na PGE Arenie w Gdańsku Przemek Świderski
O polskim rynku koncertowym, oczekiwaniu na Justina Timberlake'a i niezdyscyplinowanym Axlu Rose opowiada Janusz Stefański, właściciel agencji koncertowej MJM Prestige

W jaki sposób patrzy na koncerty szef agencji koncertowej, a jak fan muzyki, który kupił bilet i przyszedł na koncert?
Na pewno będąc na koncercie, widzę więcej szczegółów niż publiczność, która po prostu przyszła posłuchać muzyki. Zwracam uwagę na detale, jestem dokładny i drobiazgowy. Czasami drobne niedoskonałości potrafią zepsuć potencjalnie świetny koncert. Obserwacja takich drobiazgów bardzo pomaga w niepowtarzaniu własnych błędów i unikaniu cudzych.

Zdarzało się, że jakaś niedoróbka wychwycona na koncercie psuła Panu cały odbiór?
Nie, nie było takiej sytuacji. Po prostu zwracam uwagę na błędy, ale one nie zakłócają mi odbioru całości. Jeśli widzę potknięcia, nie przesłaniają mi koncertu.

Skąd tyle tolerancji?
Mając pewne doświadczenie w branży koncertowej, po prostu już wiem, że każda impreza składa się z setek tysięcy szczegółów, o które trzeba zadbać. Im większy i bardziej prestiżowy koncert, tym bardziej sprawy się komplikują. Oczywiście, tym większa satysfakcja później, jeśli wszystko się uda.

Jeśli czyta się fora w internecie, zawsze znajdzie się jakiś widz, który wychwyci potknięcia i je bezlitośnie wyszydzi.
Organizator koncertu wie o wielu rzeczach, o których nie wiedzą fani. Miałem taką sytuację podczas koncertu Guns and Roses. Koncert opóźnił się o ponad dwie godziny z powodu Axla Rose, wokalisty zespołu, który po prostu przez cały ten czas bawił się w hotelu, a publiczność czekała, coraz bardziej rozdrażniona. Chciałem wyjść na estradę, wyjaśnić sytuację i przeprosić, ale było to niemożliwe, ponieważ w przypadku tego koncertu scena na czas imprezy przechodziła we władanie szefa produkcji należącego do ekipy zespołu. I on stanowczo zabronił udzielania jakichkolwiek wyjaśnień. W końcu Axl przyjechał i koncert się odbył, ale stres był potężny. Na szczęście tak drastyczne sytuacje zdarzają się rzadko. Oczywiście widzowie tego wszystkiego nie wiedzą, więc czasem krytyka z ich strony jest niewspółmierna do niedopatrzeń organizatora. A wracając do Guns and Roses, dopiero po fakcie doszło do nas, że porwaliśmy się na najbardziej niebezpieczny pod względem organizacyjnym, najtrudniejszy zespół świata. Tym większa satysfakcja po pomyślnym zakończeniu koncertu. Z reguły jednak jest znacznie prościej.

Jak Pan trafił do branży koncertowej?
Właściwie przez zbieg okoliczności. Jeszcze 10 lat temu zdziwiłbym się, gdyby ktoś mi powiedział, co będę robił teraz. Jakiś czas temu przy okazji organizowania imprezy sportowej, postanowiliśmy w jej ramach zrobić koncert. Wyszło tak dobrze, że tych koncertów zaczęło się robić więcej i więcej, w końcu postanowiłem wykorzystać zdobyte doświadczenia, tworząc agencję koncertową. A wcześniej przez wiele lat byłem dziennikarzem, następnie byłem związany przez pewien czas ze sportem.

Jeśli Pan porówna rynek koncertowy w Polsce przed dziesięciu laty i teraz, jakie widzi Pan zmiany?
To był okres mocno przełomowy. Właściwie on jeszcze trwa, choć najważniejsze zmiany już są za nami. W tym czasie Polska się otworzyła, obecnie przyjeżdżają do nas wszyscy artyści, no może prawie wszyscy. Staliśmy się normalnym elementem światowego rynku koncertowego i jesteśmy brani pod uwagę przy planowaniu większości europejskich tras koncertowych. Rynek koncertowy w naszym kraju przez minione dziesięć lat powiększył się wydatnie i nadal rośnie. Pod pewnymi względami jednak nie jesteśmy takim samym rynkiem jak Niemcy, Wielka Brytania czy Francja.

Pod jakimi?
W ramach tej samej trasy zespołu Bon Jovi, na której w Polsce odbył się w ubiegłym roku jeden koncert na stadionie PGE Arena Gdańsk, w Niemczech sprzedano pięć koncertów na stadionach. Dysproporcja jest wyraźna i wcale nie wynika z braku zainteresowania w naszym kraju koncertami czy mniejszej popularności danych wykonawców, barierą jest tylko i wyłącznie siła nabywcza naszego społeczeństwa. Przy cenach biletów porównywalnych lub identycznych z tymi w zachodniej Europie, przeciętnego Polaka nie stać na częste chodzenie na koncerty.

Co jeszcze się zmieniło?
Wielką zmianą na lepsze, bez której nie byłoby wszystkich innych, albo byłyby o wiele mniejsze, jest powstanie infrastruktury. To ona wprawia wszystko w ruch. Jeszcze w połowie poprzedniego dziesięciolecia nie mieliśmy w ogóle nowoczesnych hal widowiskowo-sportowych, nie mówiąc już o stadionach. Teraz jednych i drugich jest po kilka, są na światowym poziomie, a przecież hal będzie jeszcze więcej. Do tego mamy autostrady, nowoczesne lotniska, nie do poznania zmieniła się baza hotelowa. Taka infrastruktura daje do ręki możliwości, jakich wcześniej w ogóle nie było. Dzięki niej pomimo istniejącej bariery finansowej branża koncertowa rozwija się dynamicznie. W negocjacjach z managmentami zagranicznych wykonawców infrastruktura już nie istnieje jako problem, nie ma już żadnych obaw czy wątpliwości z nią związanych, a jeszcze niedawno były one poważnymi przeszkodami w negocjacjach. Jej istnienie i poziom są już traktowane jako pewnik. Po prostu jest i kropka. W tej dziedzinie zmiany są wręcz totalne.

Jeśli popatrzy Pan na swoją dotychczasową karierę agenta koncertowego, które imprezy były największymi sukcesami?
Największy sukces jeszcze przede mną. Mam na myśli koncert Justina Timberlake'a na PGE Arena Gdańsk 19 sierpnia, czyli właściwie za miesiąc od dziś. Był to jeden z najtrudniejszych w moim dotychczasowym życiorysie zawodowym koncertów do pozyskania. Mnóstwo zabiegów, wysokie ryzyko, zwłaszcza ze względu na wysokie koszty samej produkcji. Ale teraz mogę już powiedzieć, że będzie to fantastyczny koncert w wypełnionej po brzegi PGE Arena Gdańsk. Udało się tego dokonać po raz pierwszy! Patrząc z branżowego punktu widzenia, najważniejszym miernikiem sukcesu jest sukces i organizacyjny i finansowy. Strona artystyczna jest ważna, ale koncert jest przede wszystkim produktem, który musi mieć odpowiednią jakość i cenę, by znaleźć nabywców. Jeśli chodzi o pozostałe koncerty produkowane przez MJM Prestige, które pamiętam szczególnie, to wymienię jeszcze Michaela Bublé w hali Ergo Arena, koncert o wspaniałym niepowtarzalnym przebiegu i klimacie. I jeszcze niedawny koncert Placido Domingo w Poznaniu z okazji kanonizacji papieża Jana Pawła II. Ten wspominam także ze względu na niepowtarzalne okoliczności, prestiż wydarzenia i fakt, że był to pierwszy nasz koncert w całości transmitowany na żywo przez telewizję. Niezapomniany pod względem klimatu był też koncert Andrea Bocellego w łódzkiej Atlas Arenie. Wyjątkowym wydarzeniem - zwłaszcza ze względu na niesamowicie entuzjastyczne reakcje młodej publiczności - był również występ Justina Biebera.

A co się nie udało?
Wiele projektów upada z różnych powodów jeszcze na etapie negocjacji. Takiego koncertu, który się odbył, ale zdecydowanie się nie udał, nie mieliśmy.

Jakie koncerty się Panu marzą?
Nie chcę mówić o planach, bo one są tajemnicą handlową. Marzę o tym, by móc organizować każdego wykonawcę.

Na zakończenie. Co by Pan powiedział od siebie ludziom wybierającym się na Backstreet Boys 27 lipca w Ergo Arena?
To będzie koncert, na którym będzie można się świetnie zabawić. Fantastyczna zabawa, mówię to z doświadczeniem niedawnego występu Backstreet Boys na Torwarze w Warszawie. Będzie to wspaniała podróż sentymentalna w krainę wczesnej młodości. Każda piosenka jest rozpoznawalna i budzi skojarzenia. Na Torwarze było tak gorąco, że musieliśmy po koncercie zbierać z estrady duże ilości damskiej bielizny.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki